reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

nasi mężczyźni...

Mój Michał nie chce być przy porodzie. Powiedział, że w pierwszej fazie może ze mną być, ale kiedy druga zacznie się kroić on wychodzi i poczeka za drzwiami. I najlepiej, żebym urodziła między 6 rano a 10 tak, żeby mógł trochę w nocy pospać i jeszcze do pracy zdarzyć. ::) mężczyźni...
 
reklama
Szczerze to jedyna myśl jaka nasuwa mi się na wyobrażenie o porodzie to właśnie taka, że Rafał musi tam ze mną być!!!! Dzięki Bogu neimusiałam Go zmuszać i on się teraz zdaje być bardziej " nakręcony" na poród niż ja. Z resztą, która by się nakręcała na myśl o takim bólu :) Wiem, że nie spanikuje a jak będzie coś nei tak to i położne opieprzy :)
 
Mój Rafał też chyba nie wyobraża sobie nie być ze mną, szczególnie teraz, gdy chodzimy na szkołę rodzenia. Bardzo mnie to cieszy, że nie musze namawiać, prosić, że jest to w nim takie naturalne ;)
 
Kinga: ja jakoś nie widzę Krzyśka na sali porodowej, ale skoro on twierdzi, ze chce być ze mną to ok. może zmienię zdanie po szkole rodzenia??
 
Mój Marcin zawsze był na NIE. Dawno z nim nie rozmawiałam na ten temat może coś mu się w główce przestawiło?
Ale w sumie z jednej strony chciałabym żeby był przy mnie, a z drugiej...po co mam go zmuszać.
 
ja sobie myślę, że takie nastawienie Rafała zawdzieczam doświadczniom moich woelu znajomych, którzy rodzili razem.
 
Hej Kinga! - u mnie tak samo, wcześniej (jeszcze zanim byłam w ciąży) mój mąż nie miał za bardzo zdania na ten temat, ale raczej nie widział sie przy porodzie. Jednak potem jak posłuchał relacji kolegów sam stwierdził, że musi tam ze mną być i to głównie z tego powodu, żeby mi nie było smutno i samotnie, bo jak stwierdził: "będę sie tam męczyć i będzie mnie bolało i nikt mi nawet przysłowiowej szklanki wody nie poda, więc on się chociaż tym zajmie".
Cieszę się z tego, bo w końcu to razem tę ciążę zmajstrowaliśmy. Mam tylko nadzieje, że nie będzie zbyt aktywnie brał udziału w tym porodzie ;) wystarczy, żeby stał przy mojej głowie i trzymał mnie za rękę, szczegółowo nie musi wszędzie zaglądać! ;) ;D
 
reklama
u mnie podobnie...zawsze słyszałam stanowcze NIE ...ale teraz,BEDE TYLKO W PIERWSZEJ FAZIE PORODU-cóz lepsze to ,niz nic :)
 
Do góry