mamaflavii to prawda, że dzieciaki uwielbiają nas naśladować i rzeczywiści może się im bardziej naturalne wydawać siusianie do ubikacji, a nie na nocnik.
mary z tym zamykaniem bramy to się ściełam z teściową. Wiadomo, że wygodniej jest jak brama jest otwarta bo jak ktoś co chwilę wjeżdża samochodem, ale gdy siedzimy w ogrodzie i Zuza non stop do tej bramy biegnie to już szlak mnie trafia jak tak latam za nią. Wszyscy w pracy, ja z Zuzią w ogrodzie bawimy się w piaskownicy, zamknęłam tą bramę żeby choć przez chwilę móc w spokoju kawę wypić czy po prostu z tyłkiem zalec. Teściowa wróciła z pracy, od razu jej otworzyłam i zamykam znów, a ta, że mam zostawić otwartą, bo dziecko musi się nauczyć, że się na ulicę nie wychodzi bez pozwolenia

Mówię do niej, że owszem, ale Zuzia jeszcze jest za mała i nie zrozumie. No i przysłowiową wodę na młyn podrzuciłam... Jak się kobieta nie nagadała, że ja to już przesadzam, że ona taka mała, że jej nie dyscyplinuję tylko pozwalam na wszystko, że mi tylko ucieka i wołana nie przychodzi, a powinna. Zastanawiałam się momentami czy teściowa dziecka z psem nie pomyliła, bo wg niej to bardziej jak tresura niż jak wychowanie miało wyglądać

Koniec końców przyjechał mąż, z mamusią pogadał, dla bezpieczeństwa bramę zamykamy, a my przemyślimy nasze podejście do dziecka
podziwiam wśród was te dziewczyny, które mieszkają z rodzicami, po 2 dniach mam dość...