toola
Fanka BB :)
a co do wymeczania to popieram gluszek wieczorny spacer dobrze robi na spanie, tylko ze wiem ze swojego doswiadczenia ze mnie sie tez wczesniej chcialo spac
bo ja tez sie wymeczylam
Krysia spi okolo 10-11h i o dziwo spi w dzien okolo 2h co jej sie nie zdazalo odkad sie urodzila, nawet myslalam ze jest chora, wszyscy byli w szoku, moja mama sie smieje ze odsypia 'niemowlectwo', ale chodzi spac o 21.00 wiec jej nic nie zmieniam, ale oswiadczam uroczyscie ze w dniu w ktorym pojdzie spac po 22.00 zabiore sie za ta drzemke ostro ;-)
bo ja tez sie wymeczylamKrysia spi okolo 10-11h i o dziwo spi w dzien okolo 2h co jej sie nie zdazalo odkad sie urodzila, nawet myslalam ze jest chora, wszyscy byli w szoku, moja mama sie smieje ze odsypia 'niemowlectwo', ale chodzi spac o 21.00 wiec jej nic nie zmieniam, ale oswiadczam uroczyscie ze w dniu w ktorym pojdzie spac po 22.00 zabiore sie za ta drzemke ostro ;-)
). Tak już mi się podoba. Tylko ja nie mogę jej skracać drzemek jak radzisz toola, bo jesli ona sam nie wybudzi się wcześniej to jest maruda na maxa, wtedy to lepiej żebym jej wcale nie kładła, ale przy takim upale i całym dniu w ruchu nie mam serca jak widzę, ze ma ochotę na tę drzemkę. A co do ruchu na dworze, to my praktycznie cały dzień jesteśmy na świeżym powietrzu( idzimy na spacer do południa, po południu, a w między czasie siedzi przed domem w ogrodzie ( mam fajnie bo wystarczy, że otworzę drzwi i już się dotleniamy)) i kolega do niej przychodzi sie pobawić więc ma raczej dużo atrakcji
mam mega marudne, rycząco - wyjące dziecko...
spać tylko w pokoju, na plaży nie - więc 2 godziny siedziałam w pokoju (mąż się opalał, śniady od urodzenia brunet, a ja blondynka blada w pokoju, rewelka)... obudziła się cała szczęśliwa, zjadła obiad, poszłysmy na plażę... i ryczy - nie było upału, nie było wiatru, było bardzo przyjemnie... ale niestety, ryczy... więc z powrotem do pokoju, poryczałam się, bo oczywiście na rekach ja ją noszę cały czas, już wszystkiego mi się odechciało, tylko stres ten urlop... w piątek od rana lało, więc zebraliśmy się i pojechaliśmy do Iławy, do teściów - w drodze pół godziny wyła że chce "opa" a my akurat na autostradzie, nie było się gdzie zatrzymać
. Na szczęście trwa to zazwyczaj parę sekund, ale widać odruch ssania nadal ją uspokaja, dobrze tylko, że nie wpadła na pomysł ssania paluszka. A z Twoją córcią to widzę kłopocik, gdzieś czytałam, że odstawianie od smoczka powinno się przeprowadzać najepiej jak nic nowego w życiu dziecka się nie dzieje. Może pomysł z wyrzuceniem smoka podczas wakacji jest dla małej zbyt stresujący( i dla Was przy okazji też). Nie chcę Cię namawiać absolutnie żebyś odpusciła, ale może w domu poszłoby Wam lepiej niż na wyjeździe
Głowa do góry, u nas porażka z pieluchami, ale pocieszam się, ze żadne dziecko nie idzie do szkoły ani w pieluszce, ani tym bardziej ze smoczkiem