reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

NASZE PROBLEMY!!!

Margolis zgadzam się z Tobą-jakby co to pomoc blisko-z dwóch stron. Prawdopodobnie kupimy dom niedaleko teściów-ale nie ta sama ulica-obok. Jest wystarczająco blisko aby wpadać do nich na obiadki lub podrzucić dzidziusia na chwilę, ale i jest na tyle blisko aby im pomóc w pracy i w domu. Teście mieszkają z dziadkami więc tym bardziej. Myślę,że bedzie dobrze ;)
 
reklama
to ja mam pecha jak widać :( teściowie w bloku na przeciwko, rodzice w tym samym miejscu, ale rodzice są ok, dużo nam pomogli, wiemy, że wzajemnie możemy na sobie polegać. Za to teść w dniu ślubu powiedział, że zawiódł się na moim mężu, bo się ze mną żeni i niweczy jego plany. Mąż bowiem po studiach miał wyjechać na Kujawy i objąć gospodarkę po jego babci. Nawiasem mówiąć mąż skończył ekonomię, to co on by robił na wsi??? (całe życie mieszkał w mieście). A mąż się zbuntował, znalazł pracę w Gliwicach w zawodzie, tu kupiliśmy mieszkanie i się ze mną ożenił ;D ;D ;D I od tamtej pory (prawie 3 lata) otwarta wojna. Wszystko nie tak :mad: I to raczej nie chodzi bezpośrednio o mnie (taką mam nadzieję) lecz o to, że teść nie zrealizował swoich planów. ja za to jestem złą synową bo pracuję i nie mamy dzieci. Przykro mi jest, bo o dzieci się staramy od 3 lat, dużo nas to kosztuje i nerwów, i żalu i pieniędzy, ale oni o tym nie wiedzą z racji tego, że jest tak a nie inaczej między nami, i często bardzo zaboli jak wypominają brak dzieci, zarzucając mi egozim i karierowiczostwo. Nie mowimy im o prawdziwej przyczynie bo rozgłosiliby to wszystkim dookoła i jeszcze bardziej uważaliby mnie za wybrakowaną. I tak to, że jestem po 2 operacjach kręgosłupa jest dla nich wystarczającym defektem (ich słowa) w mojej osobie :( Trudno, nie można mieć wszystkiego... Ale to dla nas przykre bardzo.
 
Kasiu bardzo mi przykro w zwiazku z teściami, wiem że nie zawsze jest tak miło jak u nas. To przykre,ze wypominają wam brak dzieci, ale to sie wiąże z ich niespełnionymi planami-jak to napisałaś, aczkolwiek to niesprawiedliwe.Mam nadzieję,że wasze stosunki się poprawią, może jak dostaną oczekiwanego wnuka :) trzymam kciuki za poprawe stosunkow
 
Hej- Kasiu- co Was nie zabije..(jak mawiają)..to Was wzmocni..i przybliży(ja dodaję).. :D
MI teście raz zaszli za skóre..postawiłam sie..posprzeczałam..i efekt taki jaki pragnęłam-uzyskałam-pyskata, ale źle nie gada..ma rację..:)..choć czasem też za plecami słysze..karierowczka..wygodnisia..a niech tam..:)..mam to w nosie..:)
a mąz Kasiu musi Cię mocno kochać..skoro tatcie sie przeciwstawił..;)..(ja zawsze w jakis mniej korzystnych syt staram sie znalexć dobre strony:)..a to przeciez najwazniejsze!..i jeszcze Dzidzius i bedziecie -haapy!!_Tego Wam z całego serducha b.b.b. życzę!!Musicie pokazać im..(na złosc ;Dchociażby)..ze jesteście szczesliwi..i mieliście lepszą "recepte' na szczęscie niz oni:)
 
Kasieńko zgadzam się w zupełności z Dorką
Dorka pisze:
co Was nie zabije..(jak mawiają)..to Was wzmocni..i przybliży(ja dodaję)..

Często ludzie starsi swoje niezrealizowane ambicje przekładają na swoje dzieci, nie mogąc zrozumieć, że ich dzieci mają swoje własne ambicje czy plany życiowe różnące się zupełnie od planów ich rodziców. Tak więc nie mart się tą sytuacją, w końcu nie wyszłaś za mąż za teścia, najważniejsze, że masz kochajacego męża. :D

Może kiedyś teść zrozumie jak cię krzywdził - z wiekiem ludzie (oczywiście nie wszyscy) uświadamiaja sobie błędy jakie popełnili w życiu. ;)
 
Kasiu
strasznie mi przykro, że masz taką sytuację, ale niestety tacy ludzie już czasami bywają. Chyba jedynym na nich sposobem jest uzbroić się w gruby pancerz i nie zwracać na nich uwagę, albo..... starać się być dla nich bardzo dobrym człowiekiem, miłym, gościnnym, serdecznym, wiesz że na niektórych to działa....miękną, zaczynają patrzeć na Ciebie zupełnie z innej strony. Mój mąż ma często taką taktykę, że ktoś jest zły, a on nie zmienia swojego postępowania tylko dalej stara się być milusi....i często to przynosi efekty.

Uszy do góry !!!
 
Hej-dużo racji Agnezz..mój maz podobnie- ale to ogromniasta sztuka..-schować dume do kieszeni, -być cierpliwym-..Niestety-mi sie rzadko to udaje..-zbyt porywcza, wybuchowa jestem.. :mad:.., ale życie nas codziennie uczy czegos nowego ..i kaze zakładaccoraz to nowe"pancerze"..
 
Kasieńko! Bardzo Ci współczuję, mam nadzieję, że prędzej czy później zapanuje między Wami pokój, bo nic tak nie psuje humoru jak spory wśród najbliższych, ale musisz się cieszyć z tego co masz kochający mąż i rosnąca szansa na maleństwo! Głowa do góry jesteśmy z Tobą! ;)
 
Dziewczynki kochane!!!

Nie spodziewałam się, że przeczytam od Was tyle dobrych, miłych i ciepłych słów :) napisałam to, bo dobrze się komuś wyżalić, a nie bardzo mam komu. Męża już nie chcę martwić, bo to w końcu jego rodzice i strasznie głupio i wstyd mu za nich. a komuś innego to głupio tak opowiadać o bądź co bądź rodzinie. A ulżyło mi jak to mogłam napisać. dzięki, jesteście naprawdę kochane, dobrze mieć taką grupę wsparcia :laugh:
pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
 
reklama
Witajcie-Po to tu jestesmy Kasiu:)..:):)
Równiez-wszystkich b.ciepło pozdrawiam i życzę milego -OWOCNEGO:)weekendu:)
Dzis smigam po kwas foliowy:)..ale ja sie tym wszytskim strasznie"ekscytuję".. ;D
 
Do góry