Tak jak pisze meago, mój gin też mówił, że to tylko wskażnini. Mówił, że miał takie przypadki, kiedy ryzyko było nawet 1 do 70, więc bardzo duże. Ale w końcu dziecko urodziło się zdrowe. Kobieta, która miała takie wskażniki powiedziała póżniej lekarzowi, że żałowała, że w ogól robiła te badania, bo zamiast cieszyć się ciążą, to ciągle się tylko martwiła, a jak sie okazało, niepotrzebnie. Więc gdynianka głowa do góry, a wszystko będzie dobrze.
MI lekarz właśnie też wspominał o badaniach prenatalnych, ale tych właśnie inwazyjnych, po których ewentualnie można usunąć ciążę do 22 tyg. Najpierw się zastanawiałam, ale potem stwierdziłam, że przecież nie usunęłabym ciąży, więc stwierdziłam, że nie ma co przysparzać sobie dodatkowych stresów.