Mam nadzieję, że pamiętam wszystko, co miałam napisać
Alex debeściak
Kari, dzielna jesteś i tyle. Co tu dużo mówić.
A dr prowadząca Frania jest super. Zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić.
Dziś na rehabilitacji p Natalia zmuszała Frania do uginania nóg, jak do raczków i robienia rączkami dwóch "kroczków", naprzemiennie prawa, lewa. Zrobiła kilka serii, może z 7. Wiecie jak Franek był umęczony.. Ja nie pamiętam kiedy widziałam go tak zmęczonego.. Gdy próbowałyśmy go posadzić to głowa leciała mu do tyłu.. Przy kolejnej próbie nie byl w stanie podnieść głowy z materaca.. To unaoczniło mi, jaki kawał roboty przed nami, jak ogromnym wysiłkiem dla niego jest pozycja do raczków.. Ale p Natalia powiedziała mi też (na moje pytanie jak ona widzi nogi Franka w kontekście swojego doświadczenia zawodowego, jakie rokowania), powiedziała mi że trudno teraz powiedzieć, że dobrze, że mały ciągle robi postępy. Powolne, ale robi. Pwiedziała mi, że gdy spotkaliśmy sie pierwszy raz na początku lipca, to ona sądziła, że porażenie będzie od pasa w dół.. bo krasnal miał tak słaby brzuch. A tu proszę, brzuszek pięknie wyćwiczony. Natomiast ręce Franek ma ogromnie silne. Organizm Franka jakby przestawiał się na radzenie sobie bez nóg.. Teraz najwazniejsze jest złamanie złego wzorca. Oby się udało..
Wtorki są bez rehabilitacji. W środę zaczynamy prace z pedagogiem (musze pisac ze też pryw, bo nasz NFZ nie przewiduje?..

), to pierwsze spotkanie, ustawie je na wtorki, bo w pozostałe dni mały się bobatuje.