Dlatego ja szczerze, bez szyderstwa zapytałam, co jest grane. Mam niebawem kolejne szczepienia dziecka i się zaciekawilam
W zdecydowanej większości przypadków szczepienie jest bezpieczne i potrzebne. Tylko czasem trafiają się dzieci słabsze, np. z chorobami metabolicznymi czy genetycznymi, które gorzej to znoszą. I trzeba rozważyć bilans korzyści do strat. Gdybym miała wybór, że mój synek zostanie dzieckiem bez kontaktu, walącym głową o podłogę jak go zaszczepię, albo lepiej funkcjonującym bez szczepienia, bez wahania nie zaszczepiłabym.
Mój synek kiepsko reaguje na wiele leków. Często rozważam bilans korzyści do ryzyka zanim je podam. Podaje tylko to co muszę, co konieczne i szczepie tylko szczepieniami podstawowymi. Obowiazkowymi. Kiedyś wykupowałam wszystko co się da, starszaki mają szczepienia obowiązkowe, plus wszystkie zalecane.

Chorowały jak wściekłe, w porywach do 20 infekcji w pół roku.

Wiecznie oskrzela i krtań. Teraz jestem bardziej powściągliwa. I szczerze mówiąc rozumiem, jak ktoś nie chce publicznie opowiadać historii chorób swoich dzieci. Ja też nie informuje rozmówców o np. hemoroidach i nie trzymaniu moczu.



Ogólnie to nie jestem ani fanatykiem szczepień, ani przeciwnikiem. Jestem po środku, tzn. uważam, że powinno szczepić się zdrowe dzieci, a jak coś się zadzieje to nie. Na takie tematy najbezpieczniej nie rozmawiać. Polityka, religia, aborcja i szczepienia. Nie przekonasz rozmówców do zmiany zdania, aby wyjdzie nerwowa przepychanka słowna. Dlatego ja już podziękuję za rozmowę.
