reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Obawy i rozterki mam wracających do pracy

Mitaginko o żesz ku...., nie zaczęło się zbyt dobrze w robocie. Myślę że musisz pogadać z kierownictwem, chociaż nie sadzę żeby to coś dało, ale ty będziesz wiedziała że wyczerpałaś wszystkie możliwości (rozumiesz co mam na myśli???). Co do zapominalskich no cóż zdarza się ale ty jesteś kierownikiem i podejmujesz ostateczną decyzję i finito.
A teściową muszę trochę usprawiedliwić, ona też nie chciała się spóźnić i pewnie pomyślała że jak będzie szybciej to będziesz miała jeszcze chwilkę na przygotowania. Dobrze że Tysiulka była z babcią ok, przynajmniej się o tą kwestię nie musisz tak bardzo zamartwiać. Czekam na dalsze relacje buziaki dzielna mamusiu
 
reklama
Mitaginko musisz wiedzieć, że na początku będzie ciężko,ale jeszcze troszkę i wpadniesz w rytm pracy:tak: wtedy nie będzie każdy drobiazg rozwalał cię na kawałki:-( Mucha ma rację co do babci chciała ci penie dać więcej czasu w tym pierwszym dniu.A bezsenność niuni miała związek z twoim przed dzień lękiem o wszystko.Dzieci wyczuwają nastroje mam.Pamiętaj z każdym dniem będzie tylko lepiej.
Ja pracuję od 2 tygodni i mój stosunek jest całkiem inny, ale widzisz ile mają moje pociechy i po 3 letnim siedzeniu w domu wyjście do pracy jest dla mnie odskocznią/relaksem.Trzymam kciuki aby i u ciebie te lęki przeistoczyły się w relaks:-DPowodzenia i czekam na dalsze opisy....
 
powiem Wam Dziewczyny, że teraz, jak mam dziecko, to zmieniło się trochę moje patrzenie na świat
moja praca wymaga ogromnego zaangażowania, to nie jest praca od do, nawet jak wyjdę z oddziału, muszę być dostępna pod telefonem służbowym, jestem odpowiedzialna nie tylko za sprawne funkcjonowanie oddziału, bezpieczeństwo, kasę itd., ale też za wyniki sprzedażowe...
dopóki nie było Martynki, inaczej na to patrzyłam, miałam ambicje, mogłam się poświęcać, zabierać pracę do domu... teraz tego nie chcę, przestało mi się to podobać, przestało mnie bawić
chciałabym wyjść z domu normalnie po 7 godzinach, zamknąć za sobą drzwi i mieć spokój

jutro znów tam idę z duszą na ramieniu
dlaczego?
bo są rzeczy, których nie umiem zrobić, których w nowym oddziale dopiero muszę się nauczyć, a potem nauczyć tego nowych pracowników, mam zbudować oddział niejako od początku i nikt mi nie pokaże, jak załadować np. bankomat... to jest według mnie bezsens
to nie powinno tak być, że mam zajmować się czymś, czego nie umiem, ktoś powinien mi to najpierw pokazać, zwłaszcza, że nawet w zakresie rzeczy, które potrafiłam zrobić, wiele się pozmieniało i potrzeba czasu, żeby to wszystko ogarnąć
 
mitaginka - było dobrze, choć w Twoim mniemaniu wszystko się waliło i paliło. To ... normalne w pierwszych dniach, kiedy jedną nogą jesteś w pracy, a druga już tupie na wyjście do domu. :tak: A płacz? A rycz ile potrzebujesz, płacz pozwala się oczyścić, potem głowa do góry i działamy dalej.

Jeżeli będziesz wieczorem zasypiać cała nerwowa i spięta to logiczne, że dziecko to pierwsza osoba, która wyczuje Twoje emocje i będzie spać płaczliwie i budzić się co chwilę. Twój spokojny sen to spokojny sen dziecka i im szybciej sobie to w głowę wbijesz i nauczysz się w ten sposób funkcjonować to tym lepiej dla Was obu. Ot złota zasada. :tak:

Powiem Ci jak ja robię:
- kładę się najpóźniej o 23 (wstaję o 5:30 rano)
- 5:30 to jest godzina idealna dla mnie bo o 6:20 wyjazd z domu i tak każde 10 minut dłużej snu powoduje, że zaczynam się miotać, czas mi szybciej ucieka, ja biegam w kółko jak oparzona, w biegu myślę czego jeszcze nie mam i nie ważne, że pracuję już pół roku, ten schemat działa tak samo na początku jak i teraz
- wieczorem sprawdzam pogodę w necie na stronie pogodynka.pl (nigdy mnie nie zawiodła) i szykuję sobie ciuchy dla Adrianny i dla siebie wieczorem. Są dwie kupki, wiem, że to mam już załatwione
- wstawiam wodę na gazie, potrzebuję do mm (mimo, że karmię cycem, to Ada w podróży jeszcze obala z 150-180ml mm) i w niekapku robię wodę cieplejszą, nigdy nie wiem co mnie w drodze może spotkać
- moja torebka spakowana dnia poprzedniego
- wszelka praca domowa w teczce/torbie spakowana dnia poprzedniego
- samochód zatankowany, jak bak pusty to A. jedzie go zatankować jak ja usypiam Adriannę
- śniadanie dla mnie i A. robię błyskawicznie, albo wrzucam luzem i każdy sobie szykuje albo jak mam wenę to szybko robię sałatki i kanapki
- najpóźniej o 6 budzę Adę lub Ona budzi się sama jak słyszy budzik (o 4 Ona sama budzi się na cyca) i ubieram Ją i jeszcze cycujemy, a jak czasu zabraknie to mm w samochodzie jest obalone całe 210 ml
- o 7:15 - 7:30 jest odstawiona u pradziadka, jeszcze buziaki, przytulanki i wyjście do pracy

Taki schemat sobie wyrobiłam przez pół roku, ten schemat każdego dnia ulepszam, bo każdego jesteśmy mądrzejsze i coraz lepiej zorganizowane, ale mimo wszystko trzeba brac pod uwagę, że zaskoczyć nasz może dzień kiedy człowiek zaśpi, a wtedy gonitwa nieunikniona i nie ma co wtedy się użalać nad sobą, a wyspać porządnie w weekend :tak:


Ty musisz stworzyć swój plan działania, masz lepiej bo najważniejsze babcia przychodzi do Was. Pierwszego dnia Ona nie okradała Cię z Twojego czasu z Córka, Ona była tak samo zestresowana jak Ty.
Dobrze jest wstawać o tyle wcześniej by wyszykować siebie, a karmić możesz już będąc ubraną, u mnie ta metoda się sprawdza. Nakarmione dziecko oddajesz pod opiekę babci, buziak i lecisz do pracy.
Powodzenia głowa do góry, dasz radę, jak każda mamuśka. Tylko nabierz dystansu do siebie to będzie łatwiej.

Popieram z niewracaniem się po telefon, Ty decydujesz, a taka lekcja sprawi, że koleżanka telefonu już nie zapomni nigdy. Zawsze możesz zadać pytanie przed wyjściem "każdy wszystko ma?" i tyle.

Acha no i gdzieś tam warto rano jak już widzisz, że z karmieniem mogą być problemy, bo dziecko śpi słodkim snem, odciągnij babci w butelkę, Córa dostanie Twoje mleczko, Ty masz cyce mniejsze o 2 rozmiary i gra gitara.
 
Dzisiaj pojechałam na 8:30, żeby otworzyć oddział. Potem odkopywałam się z administracji, nie wiedząc, za co się chwycić. W międzyczasie złośliwość rzeczy martwych: nie działający system, problem z sejfem itd. Mleko odciągnęłam, bo porobiły mi się grudki
shocked.gif
przykro było patrzeć, jak ląduje w zlewie, ale nie mamy tam lodówki, abym mogła je przetrzymać... O 16:00 zaczęłam się zbierać. Przed 17:00 byłam w domu, nakarmiłam Tysię, o 18:00 zadzwonił koleś ze stacji monitorowania alarmu, że placówka nie jest zazbrojona
angry.gif
No to ja dzwonię do dziewczyn. Jedna spoza Katowic była właśnie w autobusie, druga spoza Katowic (ba, prawie z Częstochowy) w pociągu. Ja wkurzona na maksa. Laska z autobusu może być na miejscu za jakieś 40-50 minut, laska z pociągu za 1,5 h. Oddział trzeba zazbroić, muszę jechać. Ponownie dzwonią z ochrony. Czekam na tą z autobusu około 20 minut pod oddziałem, wchodzimy, zazbrajamy, laska myli hasło, włącza się alarm. Wreszcie po jakiejś godzinie jestem z powrotem w domu. Kąpiemy Tysię. Znów spędziłam z nią łącznie z godzinę
unhappy.gif

Jutro kolejne wyzwanie- bankomat. Oczywiście mamy już plany sprzedażowe na listopad i trzeba się za to zabrać. A ja potrzebuję jeszcze czasu, żeby się powdrażać w raporty, zaktualizować wiedzę o
nowych produktach itd...
Póki co mam ochotę to rzucić w cholerę... Jest mi przykro, że mam Tysi tak mało...

liljanna wiem, że trzeba sobie wyrobić jakiś schemat... może ja się trochę za bardzo przejmuję... może chciałabym od razu, żeby wszystko grało... pewnie za jakiś czas będę się z tego śmiała
;-)
 
może chciałabym od razu, żeby wszystko grało... pewnie za jakiś czas będę się z tego śmiała;-)
Otóż to, nie można mieć wszystkiego naraz od razu, daj sobie czas. Nie przejmuj się tak bardzo, że spędzasz z Michaliną 1h dziennie, spokojnie, za chwilę ta 1h będzie Ci się mnożyć. Daj sobie czas w pracy, mnie też moja praca wnerwia ostatnio, ale cóż tu robię swoje, bo muszę. Zaczęłam traktować pracę jako odskocznię, miejsce gdzie mogę spotkać się z ludźmi, gdzieś tam w chwili wolnego pomyśleć co na obiad, itp. Postaraj się nie myśleć w pracy o dziecku, o tym, że Michalina jest tam a Ty tu, to praca sprawniej idzie i czas szybciej leci. Uwierz mi Ona woli mamę uśmiechniętą niż sfrustrowaną. Myślę, że musisz sobie dać miesiąc na wdrożenie się i na zaskoczenie w prawidłowe trybiki. Potraktuj listopad jak wyzwanie, a grudzień i kolejne m-ce będą już tylko przyjemnością. :tak:
 
liljanna Martyna nie Michalina :-D
w pracy nie myslę o domu, bo nie mam czasu
ani razu nie zadzwoniłam spytać, jak tam, za to mąż wydzwania do mamy i pyta :-D
 
liljanna Martyna nie Michalina :-D
w pracy nie myslę o domu, bo nie mam czasu
ani razu nie zadzwoniłam spytać, jak tam, za to mąż wydzwania do mamy i pyta :-D
:-D:-Drównowaga w przyrodzie musi być;-)
znowu cały tydzień nie widuję dzieci, poza ranną krzątaniną i wieczornym buziakiem na dobranoc:-(ale musimy dać radę..
 
Cześć dziewczyny

Można do was dołączyć?
Jestem mamą już 13miesięcznej Mai. Od września pracuję na pełny etat. Na szczęście "tylko" 7 godzin, bo jeszcze karmię małą piersią. I oby trwało to jak najdłużej :-):-D Wcześniej pracowałam na pół etatu i to mi i Majce najbardziej odpowiadało,ale niestety KRYZYS i zwolnienia :dry:
Jedyne co mi przeszkadza to fakt pracy zmianowej:dry: Trochę ciężko mi ją przyzwyczaić,że co tydzień inaczej jej znikam. ALe Maja to dzielna dziewczynka :tak:
 
reklama
liljanna Martyna nie Michalina :-D
O żesz, wybacz pomyłkę :zawstydzona/y: No to się ciesz, że tatuś ciekawy, bo mój to zadzwoni od wielkiego święta do nas, za to wieczorami jest czas tatuś-córcia i się nie wtranżalam między nich, odpoczywam albo sprzątam, co o dziwo mnie potrafi czasem zrelaksować :tak:
znowu cały tydzień nie widuję dzieci, poza ranną krzątaniną i wieczornym buziakiem na dobranoc
unhappy.gif
ale musimy dać radę..
No i w weekendy można nadrabiać czas, wtedy nie docenia się bycie razem i nie siedzenie przed TV tylko wspólne zabawy.
Cześć dziewczyny

Można do was dołączyć?
Jestem mamą już 13miesięcznej Mai. Od września pracuję na pełny etat. Na szczęście "tylko" 7 godzin, bo jeszcze karmię małą piersią. I oby trwało to jak najdłużej
biggrin.gif
laugh.gif
Wcześniej pracowałam na pół etatu i to mi i Majce najbardziej odpowiadało,ale niestety KRYZYS i zwolnienia
dry.gif

Jedyne co mi przeszkadza to fakt pracy zmianowej
dry.gif
Trochę ciężko mi ją przyzwyczaić,że co tydzień inaczej jej znikam. ALe Maja to dzielna dziewczynka
yes2.gif
Witaj, dołączaj dołączaj się. Ja tez karmię Adę cycem jeszcze i powiem Ci, że ta 1h za karmienie to błogosławieństwo, niby tylko godzina, ale jakby nie patrzeć dzięki temu jestem w domu jeszcze po jasności
p.gif
 
Ostatnia edycja:
Do góry