reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Obawy i rozterki mam wracających do pracy

no właśnie z tym piciem jest problem...
najwyżej dostanie pić w strzykawkach, dostawała tak leki i było ok ;-) no chyba że teściowej się uda ;-)
Strzykawka to jest rozwiązanie na krótką metę, więc mamuśka nie leń się tylko ucz Maleństwo picia z butelki, dużo cierpliwości, chwal jak zrobi łyczek czy dwa, to dużo, małymi kroczkami do celu, chwyci Ci tą butlę tylko musisz pokazać/nauczyć.

Witajcie 0 tak się wtrące
biggrin.gif
Już z drugim przechodzę rozstania
biggrin.gif
Moja mała dziewczynka cieszy się z bycia u dziadków
biggrin.gif
Ale jak tylko popołudniu wracam - już mnie nie puszcza
biggrin.gif
To jest takie kochane
laugh.gif
U mnie to samo, nawet obiadu zjeść nie mogę, bo na rączki, bo tulenie, bo buziaki, bo zabawa, bo musi pokazać co robiła, czego się nauczyła i zanim się obejrzę jest kąpiel i spanko
yes2.gif
laugh2.gif
Na każdym etapie życia, w każdym miesiącu życia te przeżycia inne, ale radość w sercu taka sama
yes2.gif


To i ja dołączę do wątku:)
Do pracy wracam od stycznia, ale mam te same obawy co Mitaginka. Z młodym zostanie moja siostra (fartem się udało, bo na 99% już był żłobek) i łzy mi się do oczu cisną jak pomyślę, że to ona będzie widziała wszystko jako pierwsza.

Lilijanna, dzięki za słowa "mama jest najważniejsza". Trzyma mnie to przy nadziei, że i u nas tak zostanie, mimo że mój maluch nie będzie widział mamy przez 10 godzin... Ehh, ta polityka prorodzinna...
Poproś siostrę by nie mówiła Ci o "nowościach" może wtedy będzie Ci łatwiej, bo sama doświadczysz tego o czym potem razem będziecie mogły porozmawiać. Pierwsze razy są ważne, ale tak samo ważne są drugie, trzecie itd. w nieskończoność
yes2.gif


Madzik - nie ważne czy 7h/8h/12h dziecko wie, kto to mama i uwierz mi po takiej nieobecności gdy pojawisz się w domu to nic nie zrobisz, jeszcze będziesz się modlić o zjedzenie obiadu w spokoju albo najadać się będziesz oczami (ja tak mam teraz :-p), bo dzieć nie opuści Cię na krok, do momentu aż utulisz spać.
laugh2.gif



Dziewczyny - to o czym piszecie jest ważne, ale jest inny istotny problem, a mianowicie poranne rozstania, jeżeli będziecie wychodzić o godzinie, o której dzieć śpi to jesteście szczęściarami. Adrianna jeździ ze mną do Poznania i zawożę Ją do punktu X i na początku gdy miała 7 m-cy było ok, ale w maju gdy już miała 9 m-cy to zrozumiała, że gdy rano pojawiają się osoby trzecie i nie jest to tata to mama znika i płacz rozdzierający serce ze strony dziecka i rozpacz matki gdzieś tam w środku, no bo przecież się nie rozkleję, natomiast w środku to truchleję, każdego kolejnego dnia to samo. Nie ważne, że za 5 minut jest już dobrze, bo napatoczy się ciekawa zabawka, piesek na spacerze, wuja zrobi głupią minę i zaczyna wariować, to tylko daje poczucie, że jakoś trzeba przeżyć samo rozstanie.
Oczywiście są dzieci, które same lecą do babć, cioć i niań, ale Adrianna płacze do dzisiaj, a w maju poszłam do pracy.
unhappy.gif
 
Ostatnia edycja:
reklama
Cześć dziewczyny.
Ja za miesiąc wracam do pracy. Tyle tylko, że ja pracuję 8 godz. w miejscowości w której mieszkam, na państwowej posadzie ;-). Mały ma teraz 4 m-ce, więc jak wrócę do pracy, będzie miał 5. Zajmował się nim będzie mój ojciec w moim domu, więc odpadają problemy z dowozem małego :tak:. W sumie od urodzenia dziadek sporo się nim zajmuje, więc nie ma problemu, że musi z nim zostać. A co do rozstań i dylematów. Przy pierwszym dziecku pomagała mi teściowa a potem ojciec. Jak mała miała 1,5 roku poszła do żłobka a potem do przedszkola. I mimo tego, że dużo czasu spędzała z dziadkiem, to jednak i tak mama była najważniejsza. Teraz ma 13 lat i dalej jest córeczką mamusi :-). Gdyby nie jej młodszy braciszek, pewnie dalej by ze mną spała :-D.
 
liljanna z tym wychodzeniem do pracy to ja na pewno nie będę wychodzić, jak mała będzie spać, bo będę ją rano karmić piersią
poza tym czytałam, żeby nie wychodzić wymykając się, bo dziecko jak nagle zobaczy, że zostało samo, to poczuje się opuszczone przez mamę, tylko właśnie żegnać, zapewniac, ze się wróci itd.:tak: zresztą nie wiem, to tylko teoria, wyjdzie w praniu
ja zaczynam wielkie odliczanie- dokladnie za tydzień wracam do pracy, jutro jadę zrobić badania kontrolne
 
bo w tym artykule, który czytałam, była mowa, że dziecko pewnie i tak będzie plakać, nawet po pożegnaniu, ale jednocześnie będzie w jakiś sposób spokojniejsze, że mama wróci, a niby gorzej, jak nagle zauważy, że mamy nie ma i będzie załamane i niepewne... nie wiem... ja zamierzam się żegnać
 
Witam.
Ja miałam to szczęście że mogłam z małym siedzieć w domku do puki poszedł do przedszkola,teraz wróciłam do pracy.Ale i tak nie jest łatwo,czasami jest płacz:-( a za to jaka radość po powrocie.Dzieciom w tym wieku już można wytłumaczyć że idzie się do pracy.
Za Wszystkie mamusie i dzieciaczki trzymam kciuki:tak:.
 
karmię piersią i zamierzam korzystać z tej godziny dziennie, ale...
pracuję w banku i generalnie zdarzają się wakaty i wtedy nie ma zmiłuj i trzeba robić nadgodziny, czyli pracować tak jak otwarty jest oddzial :-(
mam nadzieję, że takich sytuacji będzie jak najmniej :tak:
kurczę, już to przeżywam...śnią mi się głupie sny, poddenerwowana chodzę...

mama dziecka do czterech lat nie może pracować w nadgodzinach i w godzinach nocnych, chyba, ze wyrazi na to zgodę. Taka jest ochrona z KP.
 
Witam wszystkie mamy mające rozterki przy powrocie do pracy. Sama to przerabiałam dwukrotnie (teraz mi się wydaje że to było sto lat temu:nerd:). Starszego musiałam zostawiać jak miał pół roczku(wtedy macierzyński miał 20 tygodni), woziłam go do mojej mamy albo zostawał z mężem w domu, albo jak mąż miał po południu do pracy to mama przychodziła do nas, więc nie było w tym żadnej regularności i rutyny:crazy:. Rano karmiłam go o 5.30 pakowałam do samochodu i jechałam przez całe miasto do mamy, tam najczęściej buzi buzi i do pracy. I wiecie że najbardziej to przeżywałam i cierpiałam JA. Modzieniec zadowolonz uchachany zadbany wybawiony wręcz płakał jak przychodziliśmy po niego. Trwało to około roku bo potem miałam zwolnienie bo byłam z drugim w ciąży. Tym razem mąż postanowił że nie może patrzeć jak ja cierpiałam i że to niesprawiedzliwe że tyle fajnych rzeczy mnie omijało (a on to wszystko widział bo najwięcej był z młodym-ruchome godziny pracy) i postanowiliśmy że zostanę na wychowawczym dopuki nie skończy roczku.I to był strzał w dziesiątke, ale rozstanie bolało jeszcze bardziej. Jedyne co mogę wam napisać to to że my przeżywamy to bardziej niż dzieciaczki, one będą dobrze to znosić jeżeli my będziemy twarde i się nie rozkleimy. Normalnie buziak na pożegnamie i zamykamy drzwi (potem szybka korekta rozmazanego makijażu ) i do pracy.
Ważny jest też system ściągania mleczka i karmiena gdy nas nie ma. Ja spokojnie wytrzymywałam w pracy a jak tylko podjeżdżałam pod dom i widziałam dzieciakito bluzka mokra od mleka. Szybkie ściąganie mleczka (około 250ml mi się udawało) i do lodówki, potem jak kładłam ich spać to jeszcze ściągałam. I to wystarczało w tym pierwszysm okresie, potem wiadomo można więcej rzeczy dać jakieś kaszki twarożki itp. Udało mi się karmić przez 15 i 20 miesięcy bez trudu i sama postanowiłam ich odstawić.
Nastawcie się na koszmarny tydzień a potem już z górki, dla sowich dzieci i tak jesteśmy najważniejsze i najkochańsze:-)
 
mama dziecka do czterech lat nie może pracować w nadgodzinach i w godzinach nocnych, chyba, ze wyrazi na to zgodę. Taka jest ochrona z KP.

wszystko pięknie brzmi... ale...
jestem kierownikiem oddziału banku, w oddziale poza mną jest dwóch doradców, oddział czynny od 9 do 17, ale przed otwarciem i po zamknięciu trzeba się rozliczyć z gotówki itd. W czasie godzin otwarcia muszą być w pracy dwie osoby, jeśli jeden z doradców weźmie urlop albo będzie na l4, to ja muszę z drugim doradcą być od otwarcia do zamknięcia, czyli od mniej więcej 8:45 do 17:20. Nieważne, że karmię piersią i mogę wychodzić o 16, nieważne, że pisałam ośwaidczenie, że nie zgadzam sie na nadgodziny. Jako kierownik oddziału jestem odpowiedzialna za ciągłość pracy oddziału, za zachowanie procedur bankowych itd. Życie...
 
reklama
Do góry