Wczoraj przy wieczornym karmieniu (karmię już tylko raz) Miki mnie ugryzł po raz drugi w życiu. Tak krzyknęłam, że się chłopak popłakał i potem już za nic nie chciał cycka wziąć do buzi
Ale myślę, że był po prostu najedzony, bo wcześniej wciągnął znaczną ilość budyniu waniliowego - ale mu smakowało
W nocy obudził się raz o 3, napił się wody i poszedł spać (nie mógł zasnąć, bo jedynka-łopata się wyrzyna) i spałdo rana. Ciekawe jak będzie dziś z karmieniem - czy to był jednorazowy przypadek, czy mój synek zaczyna mówić "nie" maminemu mleczku.

