reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opieka na dzieckiem - o kolkach, pieluchach, pielęgnacji

może mu się pić chce? bo na mm, to się powinno coś podawać, bo z piersi sobie weźmie :tak: w siatce centylkowej Tymuś jest ciut powyżej 10centyla, więc nie wiem gdzie ona widziała to przekarmianie, sprawdziłam, że moja Laura na 6tyg. miała wagę 4,5kg, zważywszy, że 2 tyg. jadła sondą po 20ml, to dobrze nadrobiła i nas raczej chwalono :tak: ogólnie średni przyrost to 200g tyg. ale to jest mocno uśrednione, miesięcznie może ci nawet 1 kg przytyć i to jest normalne, a Tymuś może po prostu nadrabia :tak: cikawe jak ona stwierdziła, że to jest refluks, jeśli Ci nawet leków nie dała na ulewanie, dziwne, w porani neontologicznej byłaś czy u pediatry?

edit: Laura od wyjścia ze szpitala - skończone 3 tyg. do ważenia w 6 tyg. przytyła ponad 1kg
 
reklama
Akurat wczoraj mieliśmy wizytę w poradni patologii i rozwoju noworodka. Ten Nutriton ponoć jest na ulewnie - to taka gęsta papka. No i mleko bardziej lekkostrawne ma. On z piersi też pije (jeszcze, póki tam coś jeszcze jest) i u mnie najwięcej tej pierwszej wody leci. Aż samo kapie ciurkiem :-p. Więc pić raczej mu się nie chce. A z tym piciem to też ciekawie - kilka osób doradzało, że można podać trochę wody, inne - że w ogóle to niepotrzebne bo z piersi sobie bierze. A ja oczywiście znowu frustracja :baffled:. Przedwczoraj mu podawałam - wypił raz 10ml raz 5ml, ogólnie to nie chciał. I wczoraj się dowiedziałam na tej wizycie, że niepotrzebnie mu daję i znowu mnie wdeptano w ziemię. Jak kogoś posłucham i tak robię - to zaraz się znajdzie ktoś, kto to skrytykuje i tak w kółko. Słowo daję, nie wiedziałam, że jestem taka słaba psychicznie. Nie chcę narzekać, ale dostaję powoli *******ca :dry:.
 
Nawet na mm teoretycznie nie trzeba dopajać, bo ma skład podobny jak mleko matki. Chyba że jest bardzo duszno albo gorąco.

Dzag, a Wy na jakim karmieniu zostajecie?

Ja mam okrutny dylemat, bo mleka mam całą masę, ale Aniela jest za słaba, żeby je pić. Urodziła się w ogóle bez odruchu ssania. Teraz ssie z piersi przez pół godziny i dłużej, a potem wsuwa wielką butlę mleka jakby nic nie wypiła :/ No masakra normalnie...

A do tego na kontrolnej wizycie w szpitalu po 2 dniach wyszło, że nic nie przybrała na wadze!!:(
Póki co odstawiłam ją zupełnie i dawałam tylko mm. Mam nawał, więc mleka i tak jest sporo. W sobotę ważymy się znowu. Mam nadzieję, że przybierze.

Tylko nie wiem, czy podejmować potem próby powrotu do piersi. Coraz bardziej skłaniam się ku wersji, że to nie ma sensu. Wiadomo, że na piersi wygodniej i zdrowiej, ale teraz chodzi o to, żeby przybierała na wadze, a nie o moje ambicje co do karmienia...
 
ewa86, no my jeszcze walczymy pół na pół. W nocy dostaje butlę 3 razy, pierwsze karmienie nad ranem już pierś, następne tak samo. W dzień do wieczora ile się da leży mi przy piersi, a potem dokarmiam butlą.
Ale skoro masz tyle pokarmu to czemu nie odciągać i nie dawać Anielce z butli?
 
aa on jeszcze z cycka ciągnie, bo myślałam, że już jesteście na samym mm :-) no to fakt, jak masz na cycku jeszcze to nie ma co dawać wody, jak na mm samym, to mi i pediatra i położna kazały dopajać :tak: poradnia ma to do siebie, że co innego usłyszysz u pediatry co innego w poradni, nam w poradni przepisali żelazo, jakieś leki na poprawę krwi, bo że po operacji, a wyniki miała idealne, więc olałam nie dawałam :-p to ty jesteś z dzieckiem i wiesz co dla niego jest akurat dobre :tak: teraz to się bardziej skup na ulewaniu, niż na tym przekarmianiu, bo z jednej strony dobrze, że zmieniła mleko i obserwuje, niż od razu faszeruje was czymś :tak: a to że każdy będzie dawać Ci rady, to normalne, a ile się matek Polek znajdzie po drodze, które żadnych problemów z dziećmi nie miały :sorry2: uśmiecha się już Tymuś do Ciebie? :-)


Edit: Ewa no właśnie z tym odciąganiem? ja tak zamiar mam karmić jak mi Młoda cyca nie zajarzy..
 
Dzag kochana dacię radę już niedługo znajdziesz sposób na Twojego maluszka.
Mój sposób Ci się nie spodoba ;-)
Całkowicie odstawiłabym liczenie, ważenie i lekarzy na tydzień.
wzięła małego do łóżka (lapka też) ubrała super piżamkę (albo się rozebrała bo ciepło ;-)) i karmiła tym cyckiem na zmianę z przytulaniem (po jaką cholerę wstajesz co godzinę żeby mu włozyć smoczek jak bys go miała na wyciągnięcie ręki to bez rozbudzenia bys to zrobiła w nocy, niepotrzebnie sie katujesz a potem ryczysz z przemęczenia). Uwierz mi przechodziłam dosłownie to samo co Ty. kropka w kropke jak bym o sobie czytała i do tych wniosków o których ci pisze doszłam dopiero po 5 moiesiącach (wiem dośc tępa jestem)
On nie jest głodny (tzn czasem jest ale to nie jest główna przyczyna założę się też że nie ma refluksu (bo to kolejne słowo klucz durnych lekarze zaraz po skazie żeby to stwierdzić powinna cię na usg brzuszka skierować)
ten klej jest niby po to żeby mu się nie ulewało (ale ulewa się wszystkim dzieciom, serkowato też zależy jak długo po jedzeniu nas uczulała lekarka tylko na chlustające wymioty, które były tylko kilka razy) gdyby miał refluks to by nie przybierał a skoro zjada więcej niz zwraca (na co wskazuje waga) to jest ok
0,5kg w tydzień to baaaardzo dużo więc nie musisz się o niego martwić wagowo (u nas tyle było w miesiąc) jak troszkę przy tobie popłacze to też mu nic nie będzie

ech najchętniej bym Ci moją lekarkę od zywienia podrzuciła ale chyba za daleko :tak:
Już niedługo, kilka tygodni i wyjdziecie z tego. Chodzicie już na te spacerki??? Bo kilka godzin dziennie spania na dworze też by mu samopoczucie poprawiło.

A na smoczek wal espumisan nawet jeżeli to placebo to będziesz się lepiej czuła a on smoka połknie chętniej

Pisz do nas to cię wspomożemy


ps: my jesteśmy tym przypadkiem ulewania z przejedzenia. Jak zmniejszyłam porcję o połowę a po karmieniu tuliłam godzinkę za smoczkiem to sie problemy wszystkie skończyły (tylko to nie jest łatwa metoda bo całkowicie sen nocny twój niweluje)
 
Ostatnia edycja:
”irisson” pisze:
uśmiecha się już Tymuś do Ciebie?
Na razie jeszcze uśmiecha się tak noworodkowo, mimowolnie. Ale już zezować na mnie zaczyna, więc już krok naprzód :-). Jak już uda się mu wyostrzyć, to pewnie i uśmiechy będą. Jak nie z sympatii to przynajmniej się pośmieje z mamy co nieuczesana od 2 tygodni chodzi ;-). No bo przecież nie może wiecznie takiej skrzywionej buźki mieć…

kakakarolina, lekarzy niestety nie odstawię, w sierpniu mamy całe tournee po lekarzach :-D i i tak strasznie się cieszymy, że się udało wcisnąć mimo braku terminów. Ale muszę się postarać słuchać, ale nie brać do siebie wszelkich złotych rad i zaleceń. Niepotrzebnie się tylko wkurzam i dołuję tym, że nie jestem idealna i nie idzie mi wszystko tak prosto jak to według wszystkich powinno być. A że do tego jakiś baby blues złapałam, to już w ogóle mieszanka wybuchowa. Jeśli chodzi o spacerki to na razie głównie leżakowanie w ogródku przy domu i spacerki do lekarzy :-p. Na razie jestem jakaś niepozbierana żeby dać radę wyjść do cywilizacji.
Ale żeby nie było tak tragicznie to coś dobrego na koniec – wczoraj mieliśmy pierwszą kąpiel bez krzyku - hurraaa! :-D (a krzyk był nieziemski, włącznie ze zmienianiem koloru na bordowy a później na siny :eek:). Pewnie następna znowu będzie z krzykiem :-D. Ale aż się bałam, że okaże się, że Tymek ma zbyt duże napięcie mięśniowe, bo – głupia ja – naczytałam się o objawach i oczywiście mi sporo pasowało (główka do tyłu, wyginanie w tył w księżyc, ten wrzask przy kąpieli, nie bardzo lubi masowania). Ale wczoraj lekarka powiedziała, że ona nic niepokojącego u niego nie widzi. Przed nami jeszcze neurolog, ale już mi trochę raźniej ;-).

Wiem, że to jeszcze wcześnie, ale czy któraś z krakowskich dziewczyn interesowała się, czy w Wojewódzkiej Poradni Szczepień mają jakieś ciekawe programy jeśli chodzi o szczepienia? Może udało by się skorzystać z jakiegoś tańszego szczepienia? Mam termin już u nich umówiony, ale to drugi koniec Krakowa i nie wiem czy jest sens, czy wszystkiego na Prokocimiu, w jednym miejscu, nie załatwić...
 
Ostatnia edycja:
ha - nikt nie mówił, że będzie tylko kolorowo ;-) początki zawsze są trudne ale mają to do siebie że mijają i pozostawiają po sobie tylko mądrość przeznaczoną w późniejszym okresie dla uszu tych biedaków, którzy akurat będą się sie wtedy męczyli ;-)

u nas z jedzeniem też nie jest idealnie - pokarm dostałam dopiero we wtorek wieczorem (czyli w 5 dobie), do tego czasu dokarmialismy Wikiego mm (wyszedł ze szpitala z lekką żółtaczką i zalecili dokarmianie) ale we wtorek jak zauważyłam więcej pokarmu to olałam mm bo jak ogni boję się zastoju a jakby się najadał mm to pewnie nie chciałby już piersi i kłopot gotowy. W efekcie jest u nas trochę jak pisze kakarolinka - wisimy na cycu non stop, przerwy są ok. 45 minut, potem ryk (podejrzewam, że brzuszek go pobolewa bo napięty i wyraźna ulga po pierdach i kupie), szukanie cyca i wciąganie wszystkiego w zasięgi ręki (włącznie z moim rękawem), więc znów wisi na cycu - tyle że ja muszę się ubrać, bo jeszcze jest Natka, której nie mogę teraz zaniedbać. W nocy było nawet okej ale wzięłam go na dwa karmienia do łóżka, bo mi się nie chciało wstawać a to i wygoda dla pleców i przydrzemać przy tym można ;-) Na spacerach jest genialnie - chodzimy od poniedziałku (wyszliśmy ze szpitala w niedzielę) i śpi na nich po 3 godziny bez pobudki. W szpitalu sugerowali wypożyczenie wagi - NIGDY W ŻYCIU! To pierwszy krok do zaniku pokarmu! Jutro idziemy się pierwszy raz zważyć, zobaczymy co się okaże..

Dzag - nie martw się, to wszystko w końcu wyjdzie na prostą, łatwo mi to powiedzieć, bo z Natalką też się ze stresu postarzałam o kilka lat a teraz wspominam to z westchnieniem ;-)

o - i znów się zesrał.. a dopiero co go odłożyłam! mój urwis mały!! ;-)
 
Ale skoro masz tyle pokarmu to czemu nie odciągać i nie dawać Anielce z butli?

Ten sposób niestety zupełnie odpada. Gdybym miała ten komfort, że przez pół roku będę na macierzyńskim, to owszem - nawet bym się nie zastanawiała. Ale ja za 1,5 mies., góra 2 muszę wrócić do pracy. A to się wiąże po pierwsze z brakiem czasu, a po drugie z wyjazdami na Rynek czasem na pół dnia, a czasem na dłużej.
Przemyślałam to już i karmienie w ten sposób byłoby czasowo kompletnie niewykonalne...

Już w zasadzie zdecydowałam się na mm. Dziś spróbowałam powrotu do piersi. Młoda ssała nawet ładnie, dość długo, ale bardzo często przysypiała. Potem dopiła już tylko 10 ml mm. Ale zaraz potem zapadła w śpiączkę. Po 4 godzinach nie mogłam jej dobudzić... To nie był sen z pełnym żołądkiem, ale sen z wycieńczenia. Mam chyba za słabą psychikę na więcej takich akcji.
Gdyby problemem było to, że Aniela budzi się co godzinę na dojedzenie piersi - nie ma problemu, przystawiałabym ją i czekała, aż będzie pić na tyle dużo, żeby jej to na dłużej starczyło. Ale ona po prostu pada ze zmęczenia i nie chce jeść już w ogóle nic...

A może choć te dwa miesiące będę odciągać mleko i jej podawać... Kurcze, nie wiem sama... Mam taki mętlik w głowie, że aż się dziś poryczałam z bezsilności.
Wyobraźcie sobie taką sytuację - szybki poród, natychmiastowy powrót do formy, mnóstwo mleka i niemożność wykarmienia własnego dziecka... Po prostu ręce opadają...

Wiem, że to jeszcze wcześnie, ale czy któraś z krakowskich dziewczyn interesowała się, czy w Wojewódzkiej Poradni Szczepień mają jakieś ciekawe programy jeśli chodzi o szczepienia? Może udało by się skorzystać z jakiegoś tańszego szczepienia? Mam termin już u nich umówiony, ale to drugi koniec Krakowa i nie wiem czy jest sens, czy wszystkiego na Prokocimiu, w jednym miejscu, nie załatwić...

Nasza położna środowiskowa mówiła, że na Strzeleckiej można szczepić wcześniaki refundowanymi szczepionkami. Dobierają indywidualnie dawki i czas szczepień. I chyba nawet pneumokoki są refundowane dla wcześniaków. Będziemy się orientować w odpowiednim czasie, co i jak. Jeszcze pediatry podpytam.
 
reklama
pneumokoki dla wcześniaków są refundowane :tak: Ewa ja bym odciągała własne mleko i to dawała w butli, zawsze może mąż czy babcia dać jak nie będziesz mogła, no i możesz mrozić :tak: przynajmniej ja chcę tak robić jak mi z cycem nie wyjdzie, no i męża chcę włączyć od razu w opiekę :blink: a tak dzieci z niską urodzeniową waga mają, budzić co 3h i nie ma zmiłuj :sorry2:
 
Do góry