reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

P O R Ó D - jaki? Nasze obawy, wyobrażenia etc.

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do szpitala,gdzie chcę rodzić, żeby wywiedzieć się o tę karetkę i bardzo miła pani powiedziała to samo, co Leyna - że "w razie niemca" wiozą najblizej (takie ch...i :p). A jak chcę transport karetkowy za opłatą, to są prywatne firmy, kosztuje to min. 100zł, ale trzeba zamówić karetkę wcześniej na dany dzień i godzinę, a skąd ja mam wiedzieć, kiedy będę rodzić? Co do taxówki, to wcale nie mam oporów i chyba na wszelki wypadek zrobię tak, jak radzi mada :) Mam jednak nadzieję, że dzidzia, pomimo swego niewątpliwie złośliwego charakteru (po tatusiu ;) :laugh:) nie zechce przyjść na świat w jak najmniej odpowiednim momencie i bez stresu będę mogła dojechać do "swojego" szpitala :)
 
reklama
Majka współczuje , naprawde nie wiem kto nadaje te tytuły szpitalom??? nie wiedziałam że jeszcze istnieja pory odwiedzin w szpitalach, przy ich dożywianiu??? u mnie mozna siedziec ile sie chce a sale są najwyżej 2-osobowe!
a tak na marginesie co do odwiedzajacych to moim zdaniem tez powinni "odwiedzajacy" sie zastanowić, ja juz zapowiedziałam wszystkim znajomym że nieżycze sobie odwiedzin w szpitalu, juz nie chodzi o to że bede zmeczona ale o to że to jest jedyny czas kiedy moge wykorzystac na 150 różnych pytan do położnych i bycie tylko z dzieckiem i K. bez sprzatania , prania , gotowania. Jedyni odwiedzajacy to rodzice teście i rodzeństwo i to tez muszą sie tak ustawic żeby nie przyłazić mi cała grupa bo znajac siebie wq ... sie i wywale wszystkich ::) i najlepiej po 30 min. i do domu bo ja tez bede chciała odpocząć. Nie wiem może później zmienie zdanie ale na razie pozostaje przy zminimalizowaniu odwiedzin w szpitalu i myslę że sąsiadka też sie opanuje z odwiedzajacymi a jak nie to bede za każdym raze wypraszac jek bede chciała wstac w końcu to my mamy tam najwieksze prawa :)
 
dominique nic sie nie stresuj będziesz rodzic w dzien musisz dzidzi w brzuszku wytłumaczyc zeby sie w nocy na świat nie pchala :laugh:bo tata w pracy :)
a tak powaznie to ja tez mam ten sam dylemat tylko że mój luby pracuje cały dzien od rana do nocy .we wtorki srody i czwartki jest 100 km od domu wiec nawet jak zaczne rodzic i do niego zadzwonie to czy aby zdązy dojechac??? taksówką to mi sie nie uśmiecha jechac do szpitala pomimo tego ze mam dosyć blisko bo około 3-4 km. czas pokaże mam nadzieje ze urodzę w sobote jak wszyscy bedą w gotowości :) ;D

Majka01 pisze:
niewiem czy bym chciała leżeć na sali z innym 3 kobietami i tabunem odwiedzających bo wiadomo że po porodzie często leżysz niekompletnie ubrana masz problemy z wstawaniem itp . i poprostu sądzę że by mnie to bardzo krępowało. A co do porodu to bardziej się boję tego że tam mogą być 3 inne kobiety rodzące ( na porodówce oczywiście) z osobami towarzyszacymi i będą łazić i mi "zaglądać" tam gdzie nie trzeba niż samego bólu porodowego.

mysle dokładnie o tym samym.pierwszą córkę rodziłam samiutenka na całej porodówce o 22 ,żadnych gapiów nie było a teraz to tez sie zastanawiam czy na przykład nie będe rodzic z trzema innymi kobitkami i ich osobami towarzyszącymi bo to niezbyt miła perspektywa jak ci tłum ludzi łazi wokoło .zero intymnosci :(
 
W "moim" szpitalu jest specjalna sala odwiedzin, w której czekają odwiedzajacy i do której wychodzi się z dzieckiem (lub bez). Wg mnie dobrze jest to zorganizowane, bo oprócz koleżanek z sali poporodowej, pielęgniarek i lekarzy, nikt obcy się nie kręci po sali "łóżkowej" i nie ma stresu, jak chce się wyjąć cyca do karmienia albo powietrzyć krocze ;) Poza tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś jakąś zarazę przywlecze.
A sala do porodów rodzinnych jest pojedyncza, ale musimy 200zł zapłacić :( No trudno...
 
Ja nieststy juz nie będe się ubiegała o pojedyńczą salę porodową bo za dużo z tym zachodu ale coś czuję ża jak mi ktos tam "zajrzy" to wiązankę mogę posłać >:D >:D >:D bo jak jestem zdenerwowana to potrafię być bardzo nie miła ;D
 
Ja od początku wiem że chce pojedynke do porodów rodzinnyh (100zł) jest sliczna , przytulna, dwa pokoiki, jeden na skurcze drugi na poród. Tyle że jak bedzie juz zajęta jak mnie weźmie(nie ma możliwości rezerwacji bo i jak???) to pozamiatane i bedzie trzeba rodzić w ogólnej ale to mnie strasznie nie przeraża bo jest ogromna i tak sa łóżka porozdzielane że nie ma możliwości aby osoby towarzyszące gdzieś sie plątały, jedyne co mnie przeraża to to że moge słyszec nie pożądane dla mnie odgłosy co pewnie bardziej mnie przerazi niz sam mój poród ::)
Co do sali odwiedzin to fajny pomysł, tyle że po porodzie raczej nie ma sie sił aby spacerowac wiec tak za każdym razem wyłazić z łóżka obolałym to żadna chyba frajda ale może tatus ma możliwość posiedzieć w twojej sali bo jak nie to mi sie takie rozwiązanie nie podoba :p
ja na konwenanse na sali gdzie bedzie inna pani patrzec nie bede jak mi cos sie nie bedzie podobać, czyli za dużo ludzi , harmider itp. to wygarne od razu a jak nie podziała zawołam położną , przecież to do cholery nie jest dworzec pkp :p
 
Co do karetek, to u nas w ogóle pogotowie ma prawo odmówić przyjazdu do rodzącej, bo ona wie że w jakims tam czasie będzie rodzić i ma sobie sama zaplanować przyjazd do szpitala. Położna powiedziała mi, że ewentualnie gdyby akcja porodowa zaczęła sie w nocy i na prawdę nie bylo żadnej możliwości dojazdu do szpitala (co u mnie niby nie wchodzi w grę bo mieszkam w bloku i teoretycznie mam w kolo duzo sąsiądów) - np. dom na uboczu, to oni przyjadą, tylko wtedy na zgloszeniu wpisują krwotok, czy cos podobnego, żeby bylo uzasadnienie medyczne.

A tak poza tym to w szpitalu, w którym rodzę sale do porodów rodzinnych to takie dość spore M-2 z łazienką i holem i nie płaci się za nie, ani za poród rodzinny, nie wiem czy wczesniej pisalam ale za znieczulenie zo tez sie nie płaci. Później z dzieciaczkiem leży sie na salach dwuosobowych, do których nie wpuszczaja odwiedzających (do męża i rodziny trzeba wyjść na korytarz) i nie jest to wcale zły pomysł, bo przecież do tej drugiej osoby mże przyjść cala rodzina z trójką wrzeszczących dzieci i siedzieć przez pół dnia, dzięki czemu ja bym chyba ocipia...a, a tak nie ma stresów przy pierwszych karmieniach, można sobie pospać i nikt sie nie będzie na ciebie lampił.
 
aga31 pisze:
mysle dokładnie o tym samym.pierwszą córkę rodziłam samiutenka na całej porodówce o 22 ,żadnych gapiów nie było a teraz to tez sie zastanawiam czy na przykład nie będe rodzic z trzema innymi kobitkami i ich osobami towarzyszącymi bo to niezbyt miła perspektywa jak ci tłum ludzi łazi wokoło .zero intymnosci :(

Byłam zwiedzic porodowke w Madurowiczu i tam są osobne sale porodowe, takze nikt obcy nikomu w "kino" nie zaglada - dlatego wybrałam ten szpital, wczesniej chcialam do Rydgiera, ale tam jest podwojna porodówka i jakby sie dwie na raz trafiły, to wtedy wypraszaja meżów (facetów) a akurat zależy mi, zeby moj był ze mną.
Z kolei w Rydgierze na sale poporodowe nikt z odwiedzajacych nie moze wejsc (z reguly) - z jednej strony to dobrze, bo i po co mi widownia w takim stanie, ale z drugiej nie wiem czy bede miala siłe wyjsc na korytarza no i choc chwile pogadac, bo usiasc nie bardzo mozna, a stac to góra z 5 minut...
 
magda78
czy szpital 2 ma jakieś dni otwarte na zwiedzanie czy mogę wejść z marszu kiedy chce a może trzeba sie umawiać ? jeszcze tego nie zrobiłam a chyba wypadało by.
 
reklama
A ja po wczorajszej rozmowie z ginek. (jednym z lepszych w Bielsku), do ktorego chodze na USG zdecydowalam sie na porod w prywatnej klinice. W przyszlym tyg. umawiam sie z anestezjologiem w celu omowienia ZZO i zrobienia ogolnego wyiadu na temat mojego zdrowia - zeby dobral wlasciwa dawke itd. POzniej ide na wizyte do jednego z 3 ginek. poloznikow, zeby mogli sie zapoznac z przebiegiem mojej ciazy. No i place 150 zl (bo wszystko refunduje NFZ). Dwie kolezanki rodzily ostatnio (jedna 17 dni temu :) ) i strasznie sa zadowolone, podobno idealna opieka, pielegniarki na kazde zawolanie, przy porodzie jest ginek., polozna, pielegniarki, pediatra - full zestaw ;) W razie najmniejszego cienia watpliwosci, tzn. jakby cokolwiek zaczelo isc nie tak jak powinno odrazu robia cesarke, nie czekaja np. 10 godzin. Jedyny minus to to, ze wypisuja po 48 godz. do domu, wiec jak to wczoraj moj lekarz ujal - nie jest to dla kogos kto nie ma w domu rodziny do pomocy, bo kilka pierwszych dni trzeba duzo wypoczywac i miec stala opieke. A w ogole glownym anestezjologiem jest ojciec mojego dobrego kolegi z liceum ;D i wlasnie do niego zapisuje sie na wizyte :) Przed wyznaczonym terminem porodu (ok. 10 dni, tygodnia) -o ile wczesniej nie zacznie sie rodzic - jezdzi sie mniej wiecej co drugi dzien na KTG, robia USG przeplywowe, zeby spr. wydolnosc lozyska itd. Zobaczymy na ile sie sprawdzi to w praktyce, ale z relacji znajomych jestem jak najbardziej za i mam nadzieje, ze nie zmienie juz zdania ;D ;D ;D bo w sumie malo czasu zostalo.
 
Do góry