reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2011

reklama
Hej dziewczynki, Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich. Jak tam u was Sylwestry minęły?

Jak tam u Was przechodzą dzieciaki bunt dwulatka? Opowiem wam wczorajszą akcję z moim.
Aru jest z zasady grzeczny i spokojny, ale wczoraj urządził atak HISTERII !!! Zaczęło się od tego, że wstał z Sylwka w miarę późno więc w Nowy Rok go nie kładliśmy po południu. Wieczorem wsadziliśmy go do wanny wcześniej i nie chciał z niej wyjść. Jak go mąż wyjął to zaczął wierzgać i drzeć się "myju myju", oczywiście na nic tłumaczenia że jutro będzie myju myju. Nie dał się ubrać, nic, próby siłowe zdały się na nic. Jak już się udało go zaopatrzyć w pieluchę i piżamy to zaraz zaczął się drzeć "golas chce" i znów tantrum.. :baffled:
W końcu zostawiłam go w swoim pokoju, siedział na dywanie z zamkniętymi oczami i wyganiał każdego kogo zobaczył. Jak mu postawiłam mleko na dywanie to wstał i z impetem wrzucił do zlewu. Potem przyszedł i wygonił mnie z kuchni, gdzie myłam garki i stał tam aż w końcu usnął na STOJĄCO, opierając sie o krzesło. Dobrze że mąż przyszedł do kuchni bo oczywiście mały się przewrócił :dry: W końcu udało się mężowi przekonać małego żeby spał z nami i pościelił łóżko. Oczywiście on "sam" i zamiast ścielić to psuł, w końcu znowu w histerii poszedł do siebie i sam się położył na łóżku. Po 5 minutach już spał :sorry2:

Generalnie wiem że ta histeria była spowodowana zmęczeniem, i chwalę siebie za cierpliwość do niego. Mąż miał jej niestety mniej. Mówiłam mu że złość na złość nic nie da, ale jego dość łatwo wyprowadzić z równowagi więc klapsy poszły. Powiedziałam że następnym razem ma po prostu sobie powtarzać że to minie i trza dać temu małemu spokój po prostu :tak:
 
Mąż jest bardziej cierpliwy i potrafi tak rozmawiać z Tośką, że przekona tego uparciucha do swojego zdania a ja nie mam na to cierpliwości.Właśnie szukam dla siebie tabletek z melisa bo czasami nie wyrabiam,ale to chyba geny bo moja mama tez bardzo nerwowa jest. Nie chciałabym aby moje dzieci takie były. Ja przez swoje nerwy często kłucę się z mężem' czasami nawet o rozwodzie mówimy, a na wszystkim cierpią dzieciaki. Niestety jestem świadoma tego, że w dużej mierze to moja wina ale nie potrafię tego zmienić, nie potrafię powstrzymać nerwów czy złośliwych komentarzy.
 
Zdrówka dla Frania. Tosia z przedszkola przyniosła?

No właśnie taki impulsywny jest mój mąż. Spróbuj może te melise herbatkę , napewno przy dwójce dzieci jest ciężej i te nerwy jeszcze dzieci potęgują. Złośliwe komentarze nie prowadzą do niczego dobrego, wiem bo mi też zeszło zanim się nauczyłam cierpliwości albo bym powiedziała zanim sie nsuczylam buzi nie otwierać.:tak:
 
Kto wie czy to ze żłobka przynieśli czy z powietrza, w żłobku nie byli 2 tyg. i wczoraj poszli pierwszy razpo przerwie. Na picie herbatek nie ma warunków i czasu wiec muszę kupić jakieś tabletki z melisy ;)
 
W powietrzu teraz jest masakra zarazków. Jak mrozy nie przyjdą to tego nie wymrozi i będzie jeszcze gorzej. U nas cały grudzień w chorobach, przeziębienie, potem znowu przeziębienie, potem jelitówka. Na razie odpukać jest dobrze, ale widzę że ospa atakuje. U jagmar też ospa :eek:
 
reklama
Witam i ja, Mi się przedłużył urlop i dopiero dziś wróciłam do pracy. Nowy rok nieciekawie, 2 stycznia mieliśmy pogrzeb dziadka....

U Filipa taki bunt to codzienność :D zazwyczaj wszystkim rzuca, każe mu wtedy siąść na krzesełko obracam do ściany i wtedy się uspokaja. Dziś rano nie chciał jechać do babci, chciał zostać ze mną. Przykro mi było go zapłakanego odwozić... Mama dzwoniła że non stop jej na złość robi i też wszystkim rzuca, nie chce nic zjeść. Przykro mi i wstyd mi za niego.

W czwartek na zaległe szczepienia i bilans dwulatka. Zastanawiam się czy nie zaszczepić go na ospę.
 
Do góry