reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

Dagisu dopiero dzis,ale wczoraj juz nie "załapałam się"- wielkie gratki dla Was:)))***
Dziulka,buziole i gratki dla Leane:))).
A teraz do Ciebie,laska:)!Przeczytałam wszystko,co wczoraj napisałaś i myslę,że diabeł tkwi w Twojej "perfekcji";)- dużo wymagasz od siebie,robisz wszystko,co uważasz,że musisz robic i takie potem efekty...Chciałbys,żeby Leane tez była "idealna" ,a tak sie po prostu nie da.Dzieci tez maja swoje fochy i nastroje,swoje charakterki.I "łamanie" ich w jakikolwiek sposób nic ci nie da...tylko wojne z własnym dzieckiem,a chyba tego nie chcesz.Pisałaś,że obiadek był pyszny.Dla Leane niekoniecznie- dla niej to była nowość,z którą musiała się oswoic:).A potem juz nie poszło o jedzenie samo w sobie,tylko obie byłyśccie złe na siebie i dlatego nie udało ci sie jej nakarmić.Ja nieraz mam podobne jazdy z Amelką,jak jej daję coś nowego,nowy owoc do kaszki.Tez nieraz na początku jest bunt,zaciskanie buzi,prężenie i odwracanie sie w foteliku.Ale w takich sytuacjach zawsze próbuję ją rozśmieszyc,zabawic- spiewam jej piosenkę o witaminkach,o beksie ;)- i ona sie rozluźnia,zaczyna sie cieszyc i juz na spokojnie otwiera buziola i normalnie je.Zreszta,korzystam tu z Twojej rady- to Ty pisałaś,że gadasz do Leane,zabawiasz itp.,żeby pięknie zjadła.Ech,sama wiesz,nie chciałaś tego,to tylko Twój "dołek" tak sie ujawnił.Cóż Ci mogę powiedziec- walcz z własną psychiką tak,jak chcesz walczyc z kilogramami.Skoro jesteś w stanie poddać się tak drakońskiej diecie,to i "psychę" przy okazji "na dietę".A mam na myśli zwyczajne,celowe,świadome "odpuszczenie sobie".Świetnie cię rozumiem,jakie to może byc frustrujące,to,że siedzisz w domu z dzieckiem,robisz dla niej i męża wszystko,a efektów nie widac- bo co z tego,że codziennie pyszny obiadek,mieszkanko wysprzątane itp.,skoro to jest taka "syzyfowa ",niezauważalna praca.Robimy ją codziennie ,do znudzenia i...ech,sama wiesz,wiele by pisac...Naucz sie nieraz machnąć na coś ręką,olać coś,czy to będzie prasowanie,czy grymasy Leane.Grymasi przy jedzeniu?- trudno,widocznie akurat dzis sobie pogrymasi,świat sie nie zawali ani dziecko nie umrze z głodu,jak zje obiadek pół godziny później albo zje go tylko połowę.A co do wyjść...tez uważam,że to ci sie należy...pewnie,że ,tak ,jak piszesz,samo wyjście bez celu to nic nie daje,bo tylko wtedy myślisz ,co z Leane,choc wiesz,że jest pod dobrą opieką.Wyjście musi byc dla ciebie absorbujące,takie,w które "wpadniesz" cała ,że nie będzie czasu,żeby myślec o Leane.A nawet jeśli myślisz- to co z tego?A dzwoń do domu nawet co 5 minut,żeby sie dowiedziec,co sie dzieje,to nic nie szkodzi:))).
Mam nadzieję,że sie nie gniewasz,że tak wprost wszystko napisałam,ale u mnie to odruch- jak widzę,że komuś źle,to zaraz chcę pomóc...Może nieraz nie umiem i wcale sie bym nie zdziwiła,jakbys mi napisała "beti,te swoje dobre rady to sobie ....";),hihi.A tak swoją droga,to mam nadzieję,że po wczorajszym "wylaniu żalów" juz dzis ci lepiej:).

Sugar,no,oby to filtry były w autku.A ci znajomi - porażka!!!!Aaa,nie napisałaś ,jakie w końcu to autko?

Aaa,tak mnie pochłonęło pisanie do Dziulki,że całkiem zapomniałam o sobie:))).otóż melduję,że spałymy do 7.15,tzn. ja,bo Amelce wetknęłam smoczka i śpi dalej.W nocy obudziła sie tylko raz,troszkę pocycała i dalej spała,aż do rana.JJUUUUUUPIIIII!!!!Może naprawdę się "naprawiła"?:)))

Natolinko,dopisałas to i ja muszę:)))).Super,że gdzies wychodzisz:))).Jaka wyrodna matka?!!!Nasze dzieci potrzebują mamus szczęśliwych i zrelaksowanych,a nie "przykutych " do nich "męczennic";).robisz to dla dobra dziecka:)!
 
Ostatnia edycja:
reklama
jak weszłam i zobaczyłam, że jest jakiś nowy post to wiedziałam HAPPYBETTI, że to od Ciebie :-) mądrze napisałaś! i ja powinnam sobie to do serca wziąć (choć u mnie to nie perfekcjonizm, bo sprzątaniem i obiadami to ja się średnio przejmuję)
bardzo się cieszę, że Amelka się naprawiła :-) i podziwiam Cię, że wstałaś przed nią ;-)
ooo, dopisałaś :-) nie, ja nie wychodzę, ja właśnie potrzebuję pospać w dzień, pooglądać tv, zjeść sobie na spokojnie obiad z mężem popijając winkiem. moi rodzice mają go wziąć do siebie, ale jakoś mi tak ciut głupio ;-/
 
No,wiem,jakos z tym wyjściem tak mi sie skojarzyło,a potem doczytałam,ale trzeci raz nie chciało mi sie edytować:).A błogie lenistwo i luz w domku to nawet lepsze nieraz od wyjścia...mmm:)- winka zazdraszczam:))).
 
no mi właśnie bardziej błogiego lenistwa potrzeba (chociaż z drugiej strony przecież ja się nie przepracowuję...) no w każdym razie chyba jednak zdecyduję się, żeby rodzice go wzięli.
zapomniałam napisać, że faktycznie dostałam te pieluchy sleep&play co wypełniałyśmy te ankiety.
no i mam nadzieję, że mąż ONESMILE się odezwie, tylko nie wiem jak długo trwa lot to nie wiem kiedy się go spodziewać :-)
 
No,ja jeszcze nic nie dostałam i szczerze mówiąc,już myślałam,że to ściema jakaś,bo niby paczka miała być w ciągu miesiąca,a tu juz 2 minęły...A Onesmile w Polsce nie ma dostępu do neta?To jak długo jej nie będzie?
 
Melduję się w piękny słoneczny poranek. Dziuleczka w końcu podzieliła się słonkiem i od razu człowiek inaczej się czuje ;-)
Nocka byłaby super, gdybym położyła się spać jak człowiek. Młody dostał butlę zanim weszłam do wyrka i obudził się dopiero o 6:00 nowego czasu. Zjadł i pospał jeszcze do 7:00. Hmm, jak tak ma to wyglądać, to uwielbiam przestawione zegarki. Odpadnie mi nocna pobudka, ponieważ codziennie i tak muszę wstawać po 6:00, żeby wyprawić córkę do szkoły.

Dziulka gratuluję pięknego wieku. Pół roku za wami :-)

Natolin doskonale cię rozumiem. Potrzebowałam kilku lat, by móc ze spokojnym sumieniem wyjść zostawiając córkę dziadkom. Przy dwójce dzieci nauczyłam się dwóch ważnych rzeczy: proszenia innych o pomoc (kiedyś wszystko starałam się robić sama, uważając że dziecko jest moje i nie mam prawa nikogo nim obciążać) oraz umiejętności wyluzowania się, wyjścia z myślą tylko o sobie. Teraz w końcu nie mam wyrzutów prosząc, by ktoś zajął się młodym, bo muszę coś załatwić (córkę wszędzie ciągnęłam ze sobą), chcę wyjść do fryzjera czy do koleżanki. Co do charakteru i krzyczenia, jestem typowym barankiem i do tego cholerykiem. Iście koszmarne połączenie. Najpierw wrzeszczę, potem przepraszam. Tak już mam i jedynie w pracy potrafię się opanować, choć potem wszystko wyłazi w domu :-(

Happybeti ja też już dawno temu dostałam pieluszki. Teraz załapałam się na jakąś kampanię dla mam na streetcomie. Ciekawe co to będzie, bo mają coś przysłać.
 
Ostatnia edycja:
Dagisu dopiero dzis,ale wczoraj juz nie "załapałam się"- wielkie gratki dla Was:)))***
Dziulka,buziole i gratki dla Leane:))).
A teraz do Ciebie,laska:)!Przeczytałam wszystko,co wczoraj napisałaś i myslę,że diabeł tkwi w Twojej "perfekcji";)- dużo wymagasz od siebie,robisz wszystko,co uważasz,że musisz robic i takie potem efekty...Chciałbys,żeby Leane tez była "idealna" ,a tak sie po prostu nie da.Dzieci tez maja swoje fochy i nastroje,swoje charakterki.I "łamanie" ich w jakikolwiek sposób nic ci nie da...tylko wojne z własnym dzieckiem,a chyba tego nie chcesz.Pisałaś,że obiadek był pyszny.Dla Leane niekoniecznie- dla niej to była nowość,z którą musiała się oswoic:).A potem juz nie poszło o jedzenie samo w sobie,tylko obie byłyśccie złe na siebie i dlatego nie udało ci sie jej nakarmić.Ja nieraz mam podobne jazdy z Amelką,jak jej daję coś nowego,nowy owoc do kaszki.Tez nieraz na początku jest bunt,zaciskanie buzi,prężenie i odwracanie sie w foteliku.Ale w takich sytuacjach zawsze próbuję ją rozśmieszyc,zabawic- spiewam jej piosenkę o witaminkach,o beksie ;)- i ona sie rozluźnia,zaczyna sie cieszyc i juz na spokojnie otwiera buziola i normalnie je.Zreszta,korzystam tu z Twojej rady- to Ty pisałaś,że gadasz do Leane,zabawiasz itp.,żeby pięknie zjadła.Ech,sama wiesz,nie chciałaś tego,to tylko Twój "dołek" tak sie ujawnił.Cóż Ci mogę powiedziec- walcz z własną psychiką tak,jak chcesz walczyc z kilogramami.Skoro jesteś w stanie poddać się tak drakońskiej diecie,to i "psychę" przy okazji "na dietę".A mam na myśli zwyczajne,celowe,świadome "odpuszczenie sobie".Świetnie cię rozumiem,jakie to może byc frustrujące,to,że siedzisz w domu z dzieckiem,robisz dla niej i męża wszystko,a efektów nie widac- bo co z tego,że codziennie pyszny obiadek,mieszkanko wysprzątane itp.,skoro to jest taka "syzyfowa ",niezauważalna praca.Robimy ją codziennie ,do znudzenia i...ech,sama wiesz,wiele by pisac...Naucz sie nieraz machnąć na coś ręką,olać coś,czy to będzie prasowanie,czy grymasy Leane.Grymasi przy jedzeniu?- trudno,widocznie akurat dzis sobie pogrymasi,świat sie nie zawali ani dziecko nie umrze z głodu,jak zje obiadek pół godziny później albo zje go tylko połowę.A co do wyjść...tez uważam,że to ci sie należy...pewnie,że ,tak ,jak piszesz,samo wyjście bez celu to nic nie daje,bo tylko wtedy myślisz ,co z Leane,choc wiesz,że jest pod dobrą opieką.Wyjście musi byc dla ciebie absorbujące,takie,w które "wpadniesz" cała ,że nie będzie czasu,żeby myślec o Leane.A nawet jeśli myślisz- to co z tego?A dzwoń do domu nawet co 5 minut,żeby sie dowiedziec,co sie dzieje,to nic nie szkodzi:))).
Mam nadzieję,że sie nie gniewasz,że tak wprost wszystko napisałam,ale u mnie to odruch- jak widzę,że komuś źle,to zaraz chcę pomóc...Może nieraz nie umiem i wcale sie bym nie zdziwiła,jakbys mi napisała "beti,te swoje dobre rady to sobie ....";),hihi.A tak swoją droga,to mam nadzieję,że po wczorajszym "wylaniu żalów" juz dzis ci lepiej:).

Aaa,tak mnie pochłonęło pisanie do Dziulki,że całkiem zapomniałam o sobie:))).otóż melduję,że spałymy do 7.15,tzn. ja,bo Amelce wetknęłam smoczka i śpi dalej.W nocy obudziła sie tylko raz,troszkę pocycała i dalej spała,aż do rana.JJUUUUUUPIIIII!!!!Może naprawdę się "naprawiła"?:)))
1) Dziula, wydrukować sobie i na ścianie powiesić ten post!!!!!!!!!!!!!!!!!!ja też tak zrobię;-)
2)O Pani, która dajesz nadzieję nam, maluczkim... AVE!!!!!!!!!!!!!:-D:-D:-D

Pospali my do 7:15 starego czasa, noc tragiczna, niecierpię takich pobudek bezsensownych... głodna nie była, jakieś chimery po prostu odstawiała:/ a dzisiaj noc samotna więc lepiej żeby powtórki nie było... a teraz dzidzia robi pompki, tzn tatuś jej pomaga:-D
dziewczyny, a możecie polecić jakiś telefon (komórkowy, of coz) z DOBRYM aparatem? Najchętniej Nokia, bo ten model najlepiej się u mnie sprawdza:tak:na forach można sporo poczytać, ale jakos wolę wasze opinie;-)

a co do obecności to braki są duuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżeeeeeeeeeeeee: zaczynając od Doris, sariski ... a kończąc na ladygab!!!!!! nie kojarzę co z rysią, bo coś jej mało...

edit: KURDE!!!!!! faktycznie, jestem ciemna masa... LEANDEREK, MOJA PANNO, GRATULUJĘ PRZEKROCZENIA PIERWSZEJ MAGICZNEJ GRANICY:-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
Sariska usprawiedliwienie dostarczyła i niedługo znów będzie z nami "normalnie":).Rysia też wpadła jak "pędziwiatr",ale co z innymi,to nie wiem...
Ida,u mnie "normalnego dziecka "c.d.,więc miejmy nadzieję,że Inka wkrótce też zdezerteruje z szergów talibanu;))).Trzymam kciuki:))).
 
IDUŚ fajnie, że jesteś :-*
ANIAWA dziękuję za tego posta! pomógł mi
HAPPYBETTI na szczęście ONESMILE będzie miała dostęp do kompa, mówiła tylko, że nie od razu zasiądzie ;-)
 
reklama
Dziewczyny aj tak ni z gruszki ni z pietruszki chcę spytać o allegro i sposób zapłaty płacę z allegro.
Jak ktoś ode mnie kupił coś i tą opcją zapłacił, to kiedy i jak dostanę kasę?
 
Do góry