Ja znów na szybko.Aha,dzień dobry:-)
Samopoczucie nadal takiese,ale mam nadzieje,że w końcu minie- ILEŻ MOŻNA????!!!!
przede wszystkim gratulacje dla Sheeney:-):-):-).Nic to,że miała byc Hania.Na pewno już zdążyliście omówić wszelkie plusy wynikające z tego,że Tomus bedzie miał braciszka.Najważniejsze,że wszystko jest ok
.
Sariska- zawstydzasz mnie
.A Zuzia słodka
-"nie ma" - no,cóż,mówi,co widzi:-).A co do przejmowania się Tobą...no,Kochana- kto jak kto,ale Ty na "przejmowanie się" zasługujesz- Ty zawsze byłaś takim dobrym duszkiem naszego forum,dla każdego dobre słowo miałaś...
:-):***
Mała Mi- ha!Jednak jak trzeba było,dali radę
.i dobrze im tak
Ja poczytać przy Amelce tez nie mogę
.Od razu jest "kąka" i zabieranie mi.Bo przeciez to,co ma mama,jest najatrakcyjniejsze
.Więc jedynie przed snem chwilka- nie zasnęłabym bez tego
.
A co do wychowania Amelki,to ja jej na razie jakos nie dyscyplinuję.Jak wpada w histerię,bo czegoś tam jej nie daję,czego jej nie wolno- cóż- to już dla niej jest kara.Nie sądzę,by w tym wieku rozumiała związek kary ze swoim zachowaniem.Zreszta chyba nigdy do tej pory nie dała mi powodu,by ją za coś karać...no,bo za co???Marudzi?widocznie cos jej dolega,czegos potrzebuje.Domaga się zakazanych rzeczy?Nie dostaje ich.Rusza,mimo zakazów coś,czego nie powinna dotykać?Zabieram ją stamtąd i powtarzam ,że nie wolno.A że nieraz sajgon robi w pokoju,że wywala rzeczy z szaf...heh...wyrośnie z tego.
Wiecie,"grzeczne dziewczynki idą do nieba,a niegrzeczne...tam,gdzie chcą"
;-)
.Ja myślę,że być moze mniej problemów miałabym z sobą,z własnym poczuciem wartości,z umiejętnością radzenia sobie w życiu,gdybym nie była wychowywana na taka grzeczną dziewczynkę.Nie jestem absolutnie zwolenniczką "bezstresowego " wychowania,dziecko musi znac granice,bo wtedy czuje się bezpiecznie.Jesli robi coś źle,to mówię,że nie wolno -sama moja dezaprobata jest największa karą.Przynajmniej na razie;-).
Samopoczucie nadal takiese,ale mam nadzieje,że w końcu minie- ILEŻ MOŻNA????!!!!
przede wszystkim gratulacje dla Sheeney:-):-):-).Nic to,że miała byc Hania.Na pewno już zdążyliście omówić wszelkie plusy wynikające z tego,że Tomus bedzie miał braciszka.Najważniejsze,że wszystko jest ok
.Sariska- zawstydzasz mnie
.A Zuzia słodka
-"nie ma" - no,cóż,mówi,co widzi:-).A co do przejmowania się Tobą...no,Kochana- kto jak kto,ale Ty na "przejmowanie się" zasługujesz- Ty zawsze byłaś takim dobrym duszkiem naszego forum,dla każdego dobre słowo miałaś...
:-):***Mała Mi- ha!Jednak jak trzeba było,dali radę
.i dobrze im tak
Ja poczytać przy Amelce tez nie mogę
.Od razu jest "kąka" i zabieranie mi.Bo przeciez to,co ma mama,jest najatrakcyjniejsze
.Więc jedynie przed snem chwilka- nie zasnęłabym bez tego
.A co do wychowania Amelki,to ja jej na razie jakos nie dyscyplinuję.Jak wpada w histerię,bo czegoś tam jej nie daję,czego jej nie wolno- cóż- to już dla niej jest kara.Nie sądzę,by w tym wieku rozumiała związek kary ze swoim zachowaniem.Zreszta chyba nigdy do tej pory nie dała mi powodu,by ją za coś karać...no,bo za co???Marudzi?widocznie cos jej dolega,czegos potrzebuje.Domaga się zakazanych rzeczy?Nie dostaje ich.Rusza,mimo zakazów coś,czego nie powinna dotykać?Zabieram ją stamtąd i powtarzam ,że nie wolno.A że nieraz sajgon robi w pokoju,że wywala rzeczy z szaf...heh...wyrośnie z tego.
Wiecie,"grzeczne dziewczynki idą do nieba,a niegrzeczne...tam,gdzie chcą"
;-)
.Ja myślę,że być moze mniej problemów miałabym z sobą,z własnym poczuciem wartości,z umiejętnością radzenia sobie w życiu,gdybym nie była wychowywana na taka grzeczną dziewczynkę.Nie jestem absolutnie zwolenniczką "bezstresowego " wychowania,dziecko musi znac granice,bo wtedy czuje się bezpiecznie.Jesli robi coś źle,to mówię,że nie wolno -sama moja dezaprobata jest największa karą.Przynajmniej na razie;-).

a jak Iś tak bardzo pluszaki lubuje to ja Ci mogę część swoich podesłać, serio. Prosze tylko adres na pw i piękną paczkę Świąteczną dostaniecie. Bo u nas leżą i się kurzą.
u nas swojego czasu Alicja bieg z cięzkimi przedmiotami uskuteczniała ale skonczyła w momenckie kiedy kilka razy sobie przez to krzywde zrobiła. Mam nadzieję, że Agusia z tej nowej formy rozrywki szybko zrezygnuje. No i brawa dla niej za nowe umiejętności. 
???) wszystko sie przypaliło, poszło do kibelka :/ normalnie miałam ochote go zamordować. Powstrzymał mnie jedynie fakt, że Isia go lubi i mogłoby jej go brakować
;-)