Na pocieszenie - te dwa tygodnie to jeszcze dość krótko, a jak inne dzieci są zadowolone, to jest szansa, że wszystko na miejscu jest ok, tylko po prostu jeszcze się nie zaadaptował. A jak wyglądała Wasza adaptacja?
Ale Ty najlepiej znasz synka i jeśli ma nieco bardziej wycofany charakter, być może faktycznie jeszcze nie jego czas. W każdym razie chylę czoła, że rozważasz bycie z nim w domu - ja przyznam otwarcie, że dla mnie jest to trudne, jak córeczka choruje i cały dzień muszę wymyślać zabawy itd. Ale trafiła nam się bardzo społeczna sztuka, która nie umie bawić się sama, potrzebuje towarzystwa
niemniej nawet jak jeszcze byłam na macierzyńskim, to nie było to dla mnie łatwe zadanie, dość szybko wróciłam na pół etatu do pracy (wtedy mąż był w domu z małą), bo bardzo potrzebowałam takiej przerwy na dorosłe rzeczy