reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

rubi przecież pisze, że jestem zadowolona z oddziału wcześniaków i tylko on jest jedynym pozytywem tego szpitala. A gdyby lekarze na patologii szybciej reagowali na moje wezwania i zdąrzyli podać kroplówke w odpowiednim czasie, poród dałoby się opóźnić może nawet o kilka tyg. Wydaję mi się, że czekać 4 godz. na lekarza będąc na oddziale to grube przegięcie. Uwierz mi, że chodziło mi tylko i wyłącznie o zdrowie i zycie Kuby. Spędzałam przy Kubie 16 godzin. na dobę! Przychodziłam o 7.30 a wychodziłam o 1 w nocy. Gdy przeniosłam się do hotelu to żywiłam sie tylko bułakmi i wodą bo żal mi było każdej minuty spędzonej bez dziecka. To ja go nauczyłam picia z butelki i gdybym mu tyle czasu nie poświecała to nie wyszedłby ze szpitala po niecałym miesiącu tylko później, bo (rozumiem to jak najbardziej) polożne nie miały zawsze czas aby próbować z nim picia z butelki. Hotel przy szpitalny w którym mieszkałam, był brudny i obskurny bez ciepłej wody i z zimnymi kaloryferami przy prawie 20 stop. mrozie, więc wydaje mi się, że raczej nie myślałam o sobie i swojej wygodzie tylko o dziecku. Ty najwyraźniej miałaś więcej szczęścia ode mnie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kamea ;-) ja lezalam na patologii z Jasiem 5 tygodni a z Moniką 4 razy po kilka dni i nigdy nie miałam problemów z opieką... przy Moni raz czy dwa na głupie pytanie lekarza równie głupio odpowiedzialam i byl spokoj ;-)
jak byłam z Jasiem to naoglądałam się i muszę przyznać ze tylko jeden raz widzialam jak siostry ignorują pacjentkę - tyle tylko ze to byl typ "księżniczki" która juz w czasie przyjecia do szpitala narobila afery na izbie przyjec "bo ona w ciazy jest i w kolejce czekac nie bedzie" - oczywiscie 80% "kolejki" to cieżarówki były... a ignorowanie polegało na tym ze jak polecialam powiedziec ze A wyje z bólu to akurat sistry sobie przekazywały oddzial i ta ktora zaczynala prace chciala leciec sprawdzic a ta druga ja zatrzymala i powiedziala ze sie nie pali i księżna poczekać moze...nie mogę uwierzyć ze czekalas az 4 godziny... przypominalas sie???

no i jedna rada dla wszystkich, ktore do szpitala sie wybieraja - grunt to dobre układy z położnymi :-)
 
rubi poważnie czekałam 4 godz. do siostry poszłam o 7 rano a o 11 przyszedł lekarz. Była akurat sobota. połozna co chwilę wydzwaniała za lekarzem, ona nie zapomniała o mnie. Ja nie należę do typu księżniczki. Na położne nie mogę narzekać, ale chodzi mi o podejscie lekarzy do pacjenta. Tez o wszystko wypytywałam położne, bo nic innego mi nie pozostało.
 
aga2003 :-) ja Ci życzę w takim razie żebyś przyjechala do szpitala tylko na poród, żeby się obyło bez komplikacji i żebyście po 3 dniach wyszli razem do domku :-)

Kamea ;-) no jak to weekend był to lekarzy mało - może coś pilnego mieli... nie wiem... ja pamiętam ze jak przyjechalam w długi weekend (Boże Ciało) to lekarz do mnie w nocy 2 razy przyszedl... po kilku minutach sie stawil...
 
rubi ja też nie wiem... i już wolę nawet o tym nie myśleć. Stało się tak jak sie stało, nic już nie pomoże. Na szczęście Kuba jest z nami, nasz mały kochany łobuziak.

aga ja tez życzę Ci tego samego co rubi.
 
własnie wczoraj rozmawiałyśmy w kofeinie o porodach:-D Ja mam całkiem inne doświadczenia z UK,ale wszystko sie dobrze skończyło:tak: Mnie np lekarz w czasie ciąży i porodu wcale nie widział.Wszystko co trzeba robiła położna,oprócz znieczulenia.Lekarz dopiero przyszedł na drugi dzień oglądnąc Maciusia i zezwolić na wypis.
ewentualnym następnym porodem tutaj sie w ogóle nie martwię.niestety czasem trzeba liczyc na znajomości;-) Aczkolwiek znam wiele mam ( w szególności z tego forum;-)) które miło wspominają pobyt w szpitalu i chwalą sobie opieke:tak:
Moja znajoma rodziła w Strzelcach ale też tylko dlatego,ze ordynator to znajomy jej ojca i miała cesarkę na życzenie.
 
Madzia ;-) ja w Opolu zadnych znajomosci nie miałam... nie mamy tu rodziny... potem to nawet pytalam meza czt jakiejs koperty komus nie dal... mowi ze nie dal i mu wierze bo wtedy akurat krucho z kasa bylo i wyprawke dla Jasia babcia sponsorowała...
mze ja tak wygladam - sierota, której trza pomoc ;-) :-)
 
reklama
rubi cóż za samokrytycyzm ;-)
znajomości zawsze się przydają. Dziewczyna, która ze mną lezała na sali była już po terminie i czekała aż zaczną jej wywoływać poród, bo już zmęczona tym wszystkim była. A lekarze nic tylko kazali czekać a dni mijały. Aż w końcu jej znajoma zadzwoniła do jednego z lekarzy (który zaś był jej znajomym) i od razu następnego dnia po obchodzie lekarz jej powiedział, że ma się nie martwić i jak do następnego dnia nic sie "nie ruszy" to będą wywoływać poród. Żałuję, że byłam wtedy taka głupia i nie zadzwoniłam do mojego lekarza prowadzącego, może on by coś zdziałał.
 
Do góry