reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomóżcie dziewczyny !

DorotaSaw

Początkująca w BB
Dołączył(a)
21 Czerwiec 2022
Postów
27
Witam Dziewczyny potrzebuje porady albo jakiegoś zrozumienia . Mieszkałam całe życie w mieście związałam się z mężczyzną który mieszka na wsi w skrócie- przyprowadziłam się do niego i do jego rodziców . Po dwóch latach zaszłam w ciążę mój syn ma teraz 2 lata i na chwilę obecną cały czas siedzimy u nich nie mam znajomych nie mam nikogo rodziców mam od wsi 25 kilometrów do miasta . Czasami łapie dola i ogarnia mnie smutek , bo ciągle siedzie z dzieckiem i z teściową w domu . Mój chłopak pracuje na warsztacie jako mechanik . Wiadomo między kolegami bo go w trakcie pracy odwiedzają bo jest szefem . Najgorzej w weekend jak zbliża się piątek czy sobota przeważnie jest tak że o tej 18
Skończył juz prace i zamiast wrócić do domu do nas do dziecko do rodziny to zawsze woli ten czas spędzić z kolegą a zwłaszcza ze swoim przyjacielem którego nie lubię bo przez niego moj partner dość często przychodzi napity do domu albo juz jest pozno i nie widzi dziecka wgl . W niedzielę jak wiadomo jest dzień wolny od pracy to chwilę się z nim pobawi a tak to by sobie odpoczywał całą niedzielę przy telewizorze niestety dziecko jest ruchliwe i ono nie będzie stało w miejscu . A jemu się nie chce nawet z nim pobawić , nie zmieni wgl pampersa jak sama mu nie powiem to go wgl nie wykąpie , jak Mały o 21 mówił że chce jeść to powiedział żebym ja poszła bo jemu się nie chce bo jest zmęczony . Ja też jestem zmęczona i cały czas jak Mały się budzi w nocy to ja zawsze muszę wstawać do niego nawet przez weekend . A najgorsze jest też to że zabrania mi się spotykać jedyna koleżanka która mieszka w mieście niedaleko mojej mamy bo on twierdzi że ona jest dla mnie za głupia i ma zły wpływ . A jak mu powiedziałam że ty możesz się ze wszystkimi spotykać a ja nawet na chwilę koleżanki nie mogę odwiedzić . Ze on mi wszystkiego zabrania a ja jemu juz nic nie mogę zabronić . Jak więcej siedział ze swoim przyjacielem i jak zadzwoniłam do niego czy juz wraca to mówił tak tak juz wracam to wrócił po 2h a jak ja byłam u koleżanki to juz musiałam wracać i ganiać za każdym jego piernieciem . I cały czas mówił że ja dramatyzuje , że czemu becze , że ja zawsze problemowa jestem . Ja po prostu mam tak czasami że brakuje mi u niego zrozumienia nie wiem czy ja może rzeczywiście przesadzam . Ale dla mnie to też nie jest łatwe , nie dosyć że to ja się przyprowadziłam z miasta na wieś bo się zakochałam , ciężko mi było się przyzwyczaic no ale się przyzwyczaiłam , to jeszcze nie mam tu nikogo , teściową mnie czasami denerwuje bo jak dziecko idzie do niej to na wszystko mu pozwala i on sie robi nie dobrze Ja mu jak zabronię to juz mnie nie słucha bo babcia na wszystko pozwala , dziecko wchodzi na blat od kuchni i go tak trzyma żeby mógł sobie brać co chce . Po trzecie nie jestem u siebie . Nie zrobie nie posprzątam jak ja chcę bo wiadomo że to ma być tak jak teściową chce . I również mój partner ostatnio dużo nadużywa alkoholu potrafił się nawalić w cztery litery na urodziny naszego synka oczywiście nie nawalił się na tych urodzinach tylko z kimś innym był . Był mi taki wstyd jak wrócił taki do domu a zwlaszcza szkoda mi dziecka bo ciagle wolał tato . Co prawda w kwietniu

się wyprowadzamy bo kupiliśmy dom ale do tej pory było mi trudno a mój chłopak zamiast mnie troszkę wesprzeć to oj tylko gada że dramatyzuje przecież krzywda mi się nie dzieje . Czasami jak juz miałam naprawdę taki kryzys i jak wybuchlam płaczem , bo juz mnie to wszystko przerosło , to on jak to zobaczył i mówi do mnie znowu to samo , ta po co znowu beczysz . Myślicie dziewczyny , że to ze mną jest coś nie tak ? Naprawdę potrzebuje pomocy .



Jestem ciekawa jak jemu by było jakby mieszkał w obcym mieście bez żadnych znajomych . Bez nikogo .
 
reklama
Witam Dziewczyny potrzebuje porady albo jakiegoś zrozumienia . Mieszkałam całe życie w mieście związałam się z mężczyzną który mieszka na wsi w skrócie- przyprowadziłam się do niego i do jego rodziców . Po dwóch latach zaszłam w ciążę mój syn ma teraz 2 lata i na chwilę obecną cały czas siedzimy u nich nie mam znajomych nie mam nikogo rodziców mam od wsi 25 kilometrów do miasta . Czasami łapie dola i ogarnia mnie smutek , bo ciągle siedzie z dzieckiem i z teściową w domu . Mój chłopak pracuje na warsztacie jako mechanik . Wiadomo między kolegami bo go w trakcie pracy odwiedzają bo jest szefem . Najgorzej w weekend jak zbliża się piątek czy sobota przeważnie jest tak że o tej 18
Skończył juz prace i zamiast wrócić do domu do nas do dziecko do rodziny to zawsze woli ten czas spędzić z kolegą a zwłaszcza ze swoim przyjacielem którego nie lubię bo przez niego moj partner dość często przychodzi napity do domu albo juz jest pozno i nie widzi dziecka wgl . W niedzielę jak wiadomo jest dzień wolny od pracy to chwilę się z nim pobawi a tak to by sobie odpoczywał całą niedzielę przy telewizorze niestety dziecko jest ruchliwe i ono nie będzie stało w miejscu . A jemu się nie chce nawet z nim pobawić , nie zmieni wgl pampersa jak sama mu nie powiem to go wgl nie wykąpie , jak Mały o 21 mówił że chce jeść to powiedział żebym ja poszła bo jemu się nie chce bo jest zmęczony . Ja też jestem zmęczona i cały czas jak Mały się budzi w nocy to ja zawsze muszę wstawać do niego nawet przez weekend . A najgorsze jest też to że zabrania mi się spotykać jedyna koleżanka która mieszka w mieście niedaleko mojej mamy bo on twierdzi że ona jest dla mnie za głupia i ma zły wpływ . A jak mu powiedziałam że ty możesz się ze wszystkimi spotykać a ja nawet na chwilę koleżanki nie mogę odwiedzić . Ze on mi wszystkiego zabrania a ja jemu juz nic nie mogę zabronić . Jak więcej siedział ze swoim przyjacielem i jak zadzwoniłam do niego czy juz wraca to mówił tak tak juz wracam to wrócił po 2h a jak ja byłam u koleżanki to juz musiałam wracać i ganiać za każdym jego piernieciem . I cały czas mówił że ja dramatyzuje , że czemu becze , że ja zawsze problemowa jestem . Ja po prostu mam tak czasami że brakuje mi u niego zrozumienia nie wiem czy ja może rzeczywiście przesadzam . Ale dla mnie to też nie jest łatwe , nie dosyć że to ja się przyprowadziłam z miasta na wieś bo się zakochałam , ciężko mi było się przyzwyczaic no ale się przyzwyczaiłam , to jeszcze nie mam tu nikogo , teściową mnie czasami denerwuje bo jak dziecko idzie do niej to na wszystko mu pozwala i on sie robi nie dobrze Ja mu jak zabronię to juz mnie nie słucha bo babcia na wszystko pozwala , dziecko wchodzi na blat od kuchni i go tak trzyma żeby mógł sobie brać co chce . Po trzecie nie jestem u siebie . Nie zrobie nie posprzątam jak ja chcę bo wiadomo że to ma być tak jak teściową chce . I również mój partner ostatnio dużo nadużywa alkoholu potrafił się nawalić w cztery litery na urodziny naszego synka oczywiście nie nawalił się na tych urodzinach tylko z kimś innym był . Był mi taki wstyd jak wrócił taki do domu a zwlaszcza szkoda mi dziecka bo ciagle wolał tato . Co prawda w kwietniu

się wyprowadzamy bo kupiliśmy dom ale do tej pory było mi trudno a mój chłopak zamiast mnie troszkę wesprzeć to oj tylko gada że dramatyzuje przecież krzywda mi się nie dzieje . Czasami jak juz miałam naprawdę taki kryzys i jak wybuchlam płaczem , bo juz mnie to wszystko przerosło , to on jak to zobaczył i mówi do mnie znowu to samo , ta po co znowu beczysz . Myślicie dziewczyny , że to ze mną jest coś nie tak ? Naprawdę potrzebuje pomocy .



Jestem ciekawa jak jemu by było jakby mieszkał w obcym mieście bez żadnych znajomych . Bez nikogo .
No wlasnie nie wiem , on myśli że to jest takie łatwe tym bardziej że ja nie mieszkam z rodzicami tylko on ma wszystkich i chodzi sobie gdzie chce . A pomimo tego zabrania i się złości że sobie pójdę do koleżanki . Najlepiej zamknąć kobietę w domu i niech wychodzi tylko po wiosce .
 
Ja też przeprowadziłam się za facetem, w obce strony, i mimo że jestem tu już parę lat, nie mam nikogo, nie wychodzę. Utknęłam z dzieckiem w domu. Tak czytam to co napisałaś, i widzę że dużo łączy Twojego męża z moim facetem. Podobne zachowanie, podobne ruchy. Mam wrażenie że u mnie sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna 🙄 ale nie chcę narzekać, niektóre użytkowniczki lubią tylko słodko pierdzące.
Dla Ciebie jest jeszcze nadzieja, wyprowadzka do własnego domu. Ten dom znajduje się na tej samej wsi? Na pewno jak już będziecie na swoim to trochę odetchniesz, chociaż że względu na to że w końcu będziesz u siebie, będzie jakaś prywatność, samodzielność w podejmowaniu decyzji. Mnie rodzina faceta wykańcza psychicznie, to bardzo źli ludzie, zupełnie inne środowisko niż te, z którego Pochodzę. Brak wsparcia, zrozumienia jest najgorszy. Mok facet juz sie nie zmieni, i dla naszego związku nie ma już ratunku, szczerze mówiąc to tylko czekam, aż coś pie prznie, i w końcu to się rozpadnie.
Mój syn niestety też nie pomaga, ma rok, ale juz nie wiem ile godzin nie spalam, mam wyjątkowo trudny egzemplarz 😔 nie wiem jaki dzień tygodnia, która godzina, przez brak snu niemal straciłam pamięć i mega szwankuje mi wzrok. Szkoda, mam wrażenie że przegrałam życie, a byłam kiedyś taka zaradna i towarzyska 🥺 duuuuzo jest tu dziewczyn, w skoplikowanej sytuacji, poznalam tu sporo fajnych babeczek, niestety te najbardziej wartościowe mało się udzielają. Mam wgl wrażenie że portal został opanowany przez jedno towarzystwo. Ale może uda Ci się tutaj kogoś poznać, mi takie wygadanie dużo daje, jest mi lżej.
 
Jak było przed ciąża? Dlaczego mieszkaliście ze sobą dwa lata i zdecydowałaś się na dziecko z nim nie mając własnego kąta, żyjący bez ślubu, bez perspektyw? Rozumiem, że pewnie wpadka chociaż uważam, że jeśli ludzie są dorośli to wpadka to durne wytłumaczenie przy takiej liczbie sposobów antykoncepcji dostępnej na rynku...
Facet ewidentnie ma Cię gdzieś, nie dba o wasza rodzinę i powiem ci, że będzie tylko gorzej. W dodatku jest alkoholikiem. Napisałaś, że kupiliście dom a kto konkretnie go kupił? Bo skoro nie macie ślubu i Ty siedzisz z dzieckiem w domu to pewnie dom stoi na niego? Żebyś się nie obudziła któregoś dnia z niczym bo w tym momencie jesteś na jego "łasce".
Gdzie Twoi rodzice i co oni na to? Zabierają dziecko i się wyprowadzaj, tak na prawdę poza dzieckiem nic Was nie łączy. Tak nir wygląda zdrowa normalna relacja ani rodzina. Nie może być tak, że Ty opiekujesz się dzieckiem a Twój facet daje w szyję z kolegami albo zapomina o jego urodzinach. Niestety wiele dziewczyn tkwi w takich związkach bo "może się zmieni" ale to bardzo wątpliwą kwestia. Dopóki nie zrobisz poważnych kroków i nie pokażesz mu, że jesteś w stanie odejść on nie będzie się bał Twojego kiwania palcem. Sytuacja z mieszkaniem u teściów tutaj też nie sprzyja bo synek zawsze będzie ich synkiem cokolwiek by nie zrobił będą obwiniac Ciebie. Spakuj siebie i dziecko i wyprowadź się do rodziny, po co się męczyć i jak sama zauważyłaś sprawiać przykrość dziecku, które nie będzie nawet pamiętało taty. Bardzo przykra sytuacja niestety dosyć częsta... znam dziewczyny tkwiące w takich związkach i niestety to się ciągnie latami a one stoja w miejscu.
 
Moim zdaniem nie przesadzasz. Jakim prawem facet zabrania Ci spotkań z koleżanką? To jest śmieszne. Tym bardziej że sam się spotyka z kolegami. Nie pomaga przy dziecku. Tego też nie rozumiem. Nigdy nie będzie 50:50, ale te 30:50 myślę że powinno być jeśli o opiekę nad dziećmi chodzi. Mój nie ma problemu z zostaniem z 2,5 latkiem i półroczniakiem na te 2 godziny jak chcę gdzieś wyjść. Ja bym poczekała do kwietnia. I pewnie zrobiła rewolucje. Bo znając życie Twój facet jedzie się zachowywał podobnie jak teraz, tylko jednak tam będzie bez rodziny i może łatwiej to wypracujesz. Jak nie to się zajedziesz.
Edit: a jakby to nic nie dało, to jak napisała koleżanką wyżej, może być pora na do widzenia stety lub nie. Dla własnego dobra i dziecka też.
 
No jestem tego samego zdania , on twierdzi , że on pracuje cały czas i jest zmęczony jak wraca z pracy . Jak wraca z pracy to zje obiad i usiądzie sobie na fotelu i siedzi na telefonie . I on mówi że on tak odpoczywa i żebym dała mu trochę spokoju . A że telefon to pochłaniacz czasu . Więc jak zobaczy że juz jest 22 idzie się kąpać zanim się wykąpie to idzie się położyć . Więc tak to wyglada
 
Jak dla mnie to i Ty i Drop powinnyście po prostu rzucić tych gości w piz... i zwiać.
po co Wam tacy faceci, którzy mają w nosie własne dziecko i własną partnerkę? Chyba tylko po to, żeby powiedzieć, że macie partnera, tak jakby to jakoś nobilitowało. Obie macie prawo do tego, żeby być szczęśliwe.

Autorko i co Ci to da, że się przeprowadzicie? Posprzątasz sobie po swojemu i to Cię zadowoli? A on będzie jeździł do kolegów i do rodziców, a na końcu do Ciebie 🤷‍♀️

Ja nie mówię, że ma być słodko-pierdząco i że w związkach nie ma kryzysów, ale no szanujmy się chociaż trochę. Jeżeli dla faceta jest ważniejsze wszystko inne, tylko nie partnerka i własne dziecko, to naprawdę w imię czego się z takimi męczycie? Wspólne życie to wspólne życie, a nie to, że on biega do kolegów i wraca podpity późno, a ja siedzę z dzieckiem uwiązana i nie mogę wyjść, bo on nie pozwala.
 
Jak dla mnie to i Ty i Drop powinnyście po prostu rzucić tych gości w piz... i zwiać.
po co Wam tacy faceci, którzy mają w nosie własne dziecko i własną partnerkę? Chyba tylko po to, żeby powiedzieć, że macie partnera, tak jakby to jakoś nobilitowało. Obie macie prawo do tego, żeby być szczęśliwe.

Autorko i co Ci to da, że się przeprowadzicie? Posprzątasz sobie po swojemu i to Cię zadowoli? A on będzie jeździł do kolegów i do rodziców, a na końcu do Ciebie 🤷‍♀️

Ja nie mówię, że ma być słodko-pierdząco i że w związkach nie ma kryzysów, ale no szanujmy się chociaż trochę. Jeżeli dla faceta jest ważniejsze wszystko inne, tylko nie partnerka i własne dziecko, to naprawdę w imię czego się z takimi męczycie? Wspólne życie to wspólne życie, a nie to, że on biega do kolegów i wraca podpity późno, a ja siedzę z dzieckiem uwiązana i nie mogę wyjść, bo on nie pozwala.

Zaraz się dowiesz, że jesteś niemiła i trzymasz władzę :) Problem w tych postach jest taki, że one są tylko po to żeby pojęczeć i najlepiej, żeby się nad nimi po użalać. Nie oczekują tak naprawdę, ani wsparcia ani pomocy, bo wolą tkwić w takich bagnach po same uszka.
Niestety najgorsze, że w takich sytuacjach cierpią totalnie niewinne dzieci, a potem kończy się jak np. pod Garwolinem - takie matki są współodpowiedzialne za cierpienie tych maluchów
 
reklama
Zaraz się dowiesz, że jesteś niemiła i trzymasz władzę :) Problem w tych postach jest taki, że one są tylko po to żeby pojęczeć i najlepiej, żeby się nad nimi po użalać. Nie oczekują tak naprawdę, ani wsparcia ani pomocy, bo wolą tkwić w takich bagnach po same uszka.
Niestety najgorsze, że w takich sytuacjach cierpią totalnie niewinne dzieci, a potem kończy się jak np. pod Garwolinem - takie matki są współodpowiedzialne za cierpienie tych maluchów

Ja to w ogóle mam taką kontrowersyjną myśl, że może gdyby była jakaś procedura odbierania dzieci od matek które nie potrafią uwolnić dzieci od życia z toksycznymi ojcami (i odwrotnie) to więcej ludzi uważniej by dobierało partnerów do założenia rodzin i odważniej kończyłoby tak złe dla dziecka relacje 🤔
 
Do góry