reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród -nasze oczekiwania i obawy.

Ja byłam zdecydowana od razu na jeden konkretny szpital w miejscu gdzie mieszkam. Mam obok Zielonej Góry dwa szpitale w podobnej odległości i wszyscy mi je polecają. Ale ja wolę być na miejscu bo w każdej chwili mogę zadzwonić żeby ktoś do mnie przyszedł i posiedział. A tam to by była cała wyprawa dla mojej rodzinki mimo że są to szpitale oddalone o ok 30 km. (w ZG mam szpital 10 min od domu :D:D i 5 min od uczelni wiec mój chlop po zajęciach mi smakołyki będzie przynosił :p:p)

Sulechów - mieszkałam tam, rodzina w szpitalu pracuje - sławę ma z dawnych lat z czasów Ś.P. dra Rzepki - osobiście, mimo rodziny tam pracującej - nie brałam nawet pod uwagę

Nowa Sól - cała prawie kadra z której NS słynęła jest teraz w Zielonej Górze, z drem Gąsiorem na czele - tak więc tez nie wiem czy warto...

Zielona Góra - mają gaz rozweselający:) Biorę;) A tak serio - mam tam rzut kamieniem, w razie czego na czworakach się dowlekę;)

Mysiochomis - na kiedy masz termin? Może się tam spotkamy? Ja 15-16 maj:)
 
reklama
Sulechów - mieszkałam tam, rodzina w szpitalu pracuje - sławę ma z dawnych lat z czasów Ś.P. dra Rzepki - osobiście, mimo rodziny tam pracującej - nie brałam nawet pod uwagę

Nowa Sól - cała prawie kadra z której NS słynęła jest teraz w Zielonej Górze, z drem Gąsiorem na czele - tak więc tez nie wiem czy warto...

Zielona Góra - mają gaz rozweselający:) Biorę;) A tak serio - mam tam rzut kamieniem, w razie czego na czworakach się dowlekę;)

Mysiochomis - na kiedy masz termin? Może się tam spotkamy? Ja 15-16 maj:)

Ja na koniec maja ok 24.05 :/ chyba że albo mi się szybciej urodzi lub Tobie się maluch zadomowi na dłużej :D:D
Właśnie wiem że prawie pół Nowej Soli tu się przeniosło i dzięki Gąsiorowi poprawiły się tu warunki...

Jedyne co mnie przeraża to to że na salach poporodowych pół dnia będzie nam dawać słońce jak szalone w szyby :szok::szok:


Ja gaz rozweselający po porodzie poproszę jak będzie trzeba mnie szyć, na poród nie biorę bo u mnie są przypadki uczulenia na takowy... Moja mama urodziła brata przez to zaduszonego, kuzynka przy drugim dziecku też miała problemy z koncentracją na parciu... Wolę nie ryzykować jak mam się na to uczulić (mam astmę)...


Pozdrówka
 
Ostatnia edycja:
u nas było tak...termin miałam na 25 listopada 2010:) cała ciążę twierdzilam ze nie dam sie pokroic:) 13 listopada naszla mnie mysl, ze mam juz dosc ciazy, wzielam gorącą kapiel i wypilam mocna kawe, polozylam sie do lozka i poczulam ze odchodza mi wody plodowe, byly zielone wiec natychmiast pojechalam do szpitalna na polnej w poznaniu. 7 godzin skurczy ale bez wyraznej akcji porodowej...ookoło 7.30 mlodemu zanikło tętno, natychmiast przewieziono mnie na sale operacyjną, pokrojono i wtedy własnie ujrzałam mojego synusia, mial 2210 wagi i 49cm wzrostu, ale byl najpiekniejszym brzdacem na swiecie:) zabrano go na neonatologie, gdzie spedzil 4 dni, a ja trafilam na sale pooperacyjna, a pozniej na oddzial. okazało się ze brakowało kilku godzin a Staś mógl odejsc... mial bardzo powazna niezdiagnozowaną hipotrofię, na szczescie szybko doszedl do siebie:) teraz takze czeka mnie cc, wiec nieszczegolnie stresuje sie porodem:) juz wiem co mnie czeka:)
 
Co do wspolnego porodu to w pierwszej ciazy od razu powiedzialam mm, ze jesli on nie pojdze to wezme mame. Ale podejscie mam takie, ze razem splodzilismy to dziecko, swiadomowie je chcielismy wiec dlaczego tylko ja mam cierpiec, to wszystko przezywac i widziec a tatus bedzie tylko czerpal przyjemnosc z posiadania potomka? na pewno nie!

Byl ze mna oczywiscie, polozna spytala go czy jej pomoze czy ma wezwac sobie kogos do pomocy i mm oczywiscie zostal i siedzial miedzy nogami doslownie, lapiac malego we wlasne rece i widzac wszystko co sie tam dzieje. Ani razu nie zzielenial i nie odsunal sie. A wczesniej nasluchal sie, ze mozna zemdlec i tego sie obawial..
Dzieki niemu dowiedzialam sie po 2 dniach, ze nie bylam nacinana i ze wszystko poszlo jak po masle:)

Dzis, po 3 latach ciagle wszystkim opowiada jakie to bylo wspaniale przezycie widziec jak rodzi sie wlasne dziecko, ze nic w tym strasznego, choc adrenalina straszna i stres ogromny, bo nie spodziewal sie, ze kobieta przezywa az takie meki.

Teraz oczywiscie nawet nie bylo rozmowy czy idzie, bo to logiczne:)
 
Ja mieszkam w zach- pom w małej miejscowości bez szpitala. Mam do wyboru cztery szpitale:
1. szpital powiatowyw Połczynie Zdroju zwany umieralnią, ale kobiety w nim rodzące nie narzekają, jednak super warunków tam nie ma, a co najważniejsze nie ma tam oddziału neonatologicznego. Jeśli nie jesteś pacjentką pana ordynatora to jesteś traktowana niezbyt miło. Plusem jest odległość 25 km.
2. szpital powiatowy w Białogardzie gdzie zatrzymał się czas, komuno wróć. Położne podobno mało rozwojowe i przyjazne, a najbardziej przeraża mnie ich podejście do pacjentek "siądzie, da dokumenty, rozbierze się", masakra, opieka lepsza niż w tym pierwszym. Odległość 35 km.
3. szpital regionalny w Kołobrzegu
"Blok porodowy Po gruntownej modernizacji w 2008 r, nowy Blok Porodowy składa się z trzech niezależnych sal porodowych przystosowanych do porodów rodzinnych, z pełnym węzłem sanitarnym każda.
Wszystkie sale porodowe wyposażone są w nowoczesny sprzęt sprzyjający porodowi. Pacjentka podczas porodu może skorzystać z fotela ginekologicznego, worka Sako, materaca stołkow porodowych oraz sznurów porodowych wspomagajacych poród podczas pozycji wertykalnej.
W bloku porodowym znajduje się również pomieszczenie z wanną z hydromasażem do prowadzenia I okresu porodu i imersji wodnej. Nowocześnie wyposażone wnętrza, piękna aranżacja traktu porodowego umożliwią pacjentkom komfortowe warunki porodu, a w połączeniu z wysoko wykfalifikowaną kadrą medyczną, pielęgniarską, położniczą gwarantują najwyższy poziom usług.
"
W 2006 roku Szpital w Kołobrzegu zdobył II miejsce w Polsce w IV edycji „Rodzić po ludzku”.
Wielkim plusem jest oddział neonatologiczny z pododdziałem wzmożonego nadzoru.
http://www.zoz.kolobrzeg.pl/
Odległość ok 40 km.
4. szpital wojewódzki w Koszalinie z nowym oddziałem ginekologiczno - położniczym + neonatologia.
http://www.swk.med.pl/oddzialy/polozniczo-ginokologiczny.html
Minus: odległość ponad 70 km.

Najbardziej przekonuje mnie "3" kołobrzeska. Może któraś z Was może się wypowiedzieć o tych placówkach???
W czwartek mam wizytę u gina, więc skonsultuje się z nim. On niestety nie pracuje w żadnych z tych szpitali.
 
wiecie co jest najważniejsze w porodzie rodzinnym?
muszą tego chcieć i kobieta i mężczyzna - w przeciwnym razie może się źle skończyć. nie musi, ale może.
myślę, że nacisk na mężczyzn jest niesamowity, niepotrzebnie.
wszystko zależy od charakteru człowieka - dla jednego to cud, a dla drugiego trauma. dobrym wyjściem jest jak piszecie dziewczyny wspólny poród do drugiej fazy. wierzcie mi - parcie trwa krótko w stosunku do całego porodu i nie zauważycie braku towarzysza (w ogóle mało się wtedy zauważa:)).
ja nie wiem jak będzie u nas. mąż niby chce, ale nie nalega tak jak przy Bartku - nie mdlał, a widział dość dużo. jednak w szoku był. nie wpłynęło to na nasze współżycie, choć na początku bał się żeby mnie nie bolało (4 tyg po porodzie rozsadzały mnie hormony i musiałam:)). jednak widziałam już dużo i jeszcze więcej słyszałam o różnych przypadkach.
mamy jeszcze czas, nasi faceci też.

ja się porodu nie boję:) tylko nacięcia:/ i połogu, bo już wiem, że mam jazdy niesamowite na baby blues'ie..
 
My w sumie nie rozwazamy innej opcji niz byc razem. W sumie nie mam tu innej osoby. Sa bliskie kolezanki, przyjaciele. Ale kazdy ma swoje zycie, prace, dzieci. Poza tym jakos nie czuje, jakbym chciala, zeby ktoras z nich byla w tym czasie ze mna. Rodziny nie mamy na miejscu i poki co nie planujemy przyjazdu mamy na czas narodzin. Zreszta ona zero po angielsku, w dodatku ze szwankujacym zdrowiem, wiec nawet sciskanie jej rak nie wchodzi w gre, bo pewnie by ja bardziej bolalo niz mnie, wiec fizycznie podparciem nie bedzie ;)

Poki co po roznych opisach i relacjach, ktora sama pprzeczytalam, chyba musze mu podsunac wiecej szczegolow, zeby sie w razie czego nie zdziwil ;) Choc wiem, ze sam chce byc ze mna caly czas i chyba nie pozwolilby sie wyprosic, bo przeciez musi mnie pilnowac :)
 
Ja mam szpital wybrany, ten sam co za 1 i za 2 razem - jest to szpital powiatowy w Pruszkowie, an wrzesinku, jakieś 15 km ode mnie. W wielkim, znanym i bardzo dobrym szpitalu zachodnim do którego mam 10 minut piechota niestety nadal nie a porodówki a czekam na to juz 5 lat i raczej sie nie doczekam. Wracając do Pruszkowa, nie jest największych lotów ale jest w miare blisko i mam tam swoją zaufaną połozną. Poza tym warunki sa naprawde dobre. Jest to maly szpital i nie mają dużego przerobu. Sale porodowe sa ładne i 1 osobowe. Ta do rodzinnego jest ladniejsza i bardziej domowa. Poród rodzinny jest za darmo. Sale poporodowe sa duze 4 osobowe z lazienką (dla mnie to wazne) sa tez 2-osobowe bardzo komfortowe odpłatne (raz korzystałam ale nudzilo mi sie tam ;-)) zamierzam wziąc polożną, która bierze co laska (ostatnio dalam jej 400zł, nawet nie spojrzała w kopertę.
Minus spory, ze nie mają oddziału do ratowania noworodków, więc jesli pojawią się pod koniec ciązy jakiekolwiek watpliwości to będę jechala raczej do IMiD w Warszawie (45 km). Pewnieże zawsze moze się coś niezapowiedzianie wydazyć ale też trzeba byc dobrej myśli, niektóre w domu rodzą i jest dobrze. Po to opłacam polozną by w razie czego w kilka minut być w karetce albo helikopterze no i dla mojego komfortu psychicznego i osobistego. Oczywiście do Pruszkowa przyjmują po 36tc. Do Warszawy jednak deleko, n i korki - jakieś 1,5-2 godziny jazdy a ostatnio cąłego porodu bylo 2 godziny
 
As dziekuje za nowy temat.
Oczekiwania i obawy...hm...
Ja pragnelam po cc z V rodzic naturalnie(z nia zreszta tez i rodzilam nawet przez nascie godzin),wciaz mialam na to wielka nadzieje,ktora niestety zostala rozwiana i nie ma opcji zebym mogla urodzic sn.Jest mi bardzo przykro z tego powodu,naprawde zaluje jak tylko moge,ale! wiem ze to jest wazniejsze dla zdrowia dziecka,wiec nie moge chodzic z podkowka i narzekac.
Obawy najwieksze to dotarcie do opowiedniego,bezpiecznego tygodnia i urodzenie zdrowego synka,choc to mysle ze sa obawy nas wszystkich,wiec nie jestem jedyna.
Nie wiem na ile bedzie to mozliwe,ale chce miec meza na sali operacyjnej przy cc,wiec od lutego zaczne "wiercic" lekarzowi "dziure w brzuchu",zeby nam sie udalo byz wspolnie.Przy sn maz jest obecny,a pokoje porodowe sa oddzielne i nic nie jest odplatne,wiec z tym nie bylo by problemow.
Szpital w ktorym bede rodzila,wybieralam juz w pierwszej ciazy,maja w nim najlepsza opieke noworodkowa i ogolnie maja bardzo duzo "znanych i cenionych" lekarzy-naprawde odpowiednich i wyspecjalizowanych,nie mowiac o sprzecie etc...Co prawda szpital oddalony jest o 30km,ale wole to niz konowalow z pobliskiego-gdzie nawet zlamanego paznokcia bym im nie pokazala:tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja chce żeby S był przy porodzie tzn wystarczy żeby był do momentu parcia bo za nic w świecie nie chcę żeby zajrzał między nogi bo moim zdaniem to niestety fatalnie wygląda... mnie jako kobiete ten widok na filmikach odpycha więc nie mam ochoty żeby mój facet widział coś takiego. Takie jest moje zdanie.
 
Do góry