reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie samoistne/łyżeczkowanie - ból po stracie

mój na szczescie tylko do weekendu, bo na pare dni pojechał.
ale potem na 2 tyg pojedzie .
jestes na zwolnieniu ?
Tak, jestem na zwolnieniu, w szpitalu dostałam do 7 listopada ale mówili, że jak będę potrzebowała więcej to żebym poprosiła lekarza rodzinnego bo mój przypadek był ciężki nawet dla nich.
A odnośnie tego co takiego mnie to w niedzielę 2h po rozpoczęciu krwotoku pojechałam do szpitala karetką, badania krwi które mi zrobili były fatalne, wszystko odbiegało od normy, zabieg mi robili praktycznie odrazu po przyjęciu jeszcze przed północą bo nawet te podkłady poporodowe które mi dawali nie dawały rady z krwotokiem, zaczęłam im mdleć jak przechodziłam na fotel ginekologiczny, tętno miałam prawie 200, zaburzenia rytmu serca, później mieli problem mnie wybudzić z narkozy. Tak ogólnie to przeżyłam piekło w szpitalu, czułam się jak w rzeźni... na sali operacyjnej kazali mi się rozebrać, ze mnie się lało dosłownie a lekarz z tekstem "podstawcie coś pod fotel bo całą podłogę zaleje... " szczerze to nikomu nie życzę takiej krępującej sytuacji, wszędzie gdzie poszłam na badanie tam była moja krew...
Później całą noc kilka kroplówek i jakiś antybiotyk w kroplówce i wybłagałam żebym mogła wrócić do domu bo obok mnie zamierzali położyć kobietę w ciąży bo nie mieli już miejsc...
Przepraszam za tak dokładne opisy, niezbyt mam osobę której mogę się wygadać...
 
reklama
ja już w ogóle nie krwawię, więc mam teraz stosować globulki, żeby grzybicy nie dostać. kuracja 8dniowa. i potem nie wiem czy czekać na miesiączkę, czy można już coś działać...jesli juz, to czy się zabezpieczać...kompletnie nie wiem i niby mój lekarz mówi ze czekac 3 mies ale znam przypadek gdzie lekarz powiedział zaraz po stracie "teraz ostra jazda poki sa hormony" i w ciagu miesiaca kobieta zaszła w ciaze i ma 3 letnie dziecko juz....
Super, że tak szybko doszłaś do siebie. Ja niestety 11 dzień po zabiegu i nadal krwawię i to dosyć mocno przez co ciągle źle się czuję bo sporo krwi straciłam i jeszcze te krwawienie... a co do czekania to mi kazali 2 miesiączki poczekać.
 
własnie dziewczyny. powiedzcie mi, jak lekarze Wam mowia odnosnie ciazy po poronieniu? bo słyszałam rozne opinie. jedni mowia zeby czekac conajmniej 3 mies a inni zeby dzialac od razu poki kobieta ma hormony.

i jak ze stosunkiem u Was? kiedy po poronieniu moglyscie w ogole o tym myslec a pozniej dzialac?
Ja jestem przed pierwsza wizyta. U mnie mija dopiero 1.5 tyg od straty, lekko jeszcze krwawie i wizyte mam w polowie przyszlego tyg., powinnam miec juz tez wyniki histopatologii.

Troche sie wlasnie boje, ze bede musiała dluzej czekac bo moja strata byla pod koniec 21 tyg. :(
Chciałabym jak najszybciej bo ja grubo tez po 30tce jestem i nie mam dzieci...
 
Tak, jestem na zwolnieniu, w szpitalu dostałam do 7 listopada ale mówili, że jak będę potrzebowała więcej to żebym poprosiła lekarza rodzinnego bo mój przypadek był ciężki nawet dla nich.
A odnośnie tego co takiego mnie to w niedzielę 2h po rozpoczęciu krwotoku pojechałam do szpitala karetką, badania krwi które mi zrobili były fatalne, wszystko odbiegało od normy, zabieg mi robili praktycznie odrazu po przyjęciu jeszcze przed północą bo nawet te podkłady poporodowe które mi dawali nie dawały rady z krwotokiem, zaczęłam im mdleć jak przechodziłam na fotel ginekologiczny, tętno miałam prawie 200, zaburzenia rytmu serca, później mieli problem mnie wybudzić z narkozy. Tak ogólnie to przeżyłam piekło w szpitalu, czułam się jak w rzeźni... na sali operacyjnej kazali mi się rozebrać, ze mnie się lało dosłownie a lekarz z tekstem "podstawcie coś pod fotel bo całą podłogę zaleje... " szczerze to nikomu nie życzę takiej krępującej sytuacji, wszędzie gdzie poszłam na badanie tam była moja krew...
Później całą noc kilka kroplówek i jakiś antybiotyk w kroplówce i wybłagałam żebym mogła wrócić do domu bo obok mnie zamierzali położyć kobietę w ciąży bo nie mieli już miejsc...
Przepraszam za tak dokładne opisy, niezbyt mam osobę której mogę się wygadać...
nie przepraszaj...po to jest to forum ... ❤️
przykro mi że tyle przeszłaś :(
ja 8 listopada mam isc po przedłużenie, a 18.11 mam wizyte u psychiatry i mam nadzieje, ze dostane dłuższe zwolnienie...
 
Super, że tak szybko doszłaś do siebie. Ja niestety 11 dzień po zabiegu i nadal krwawię i to dosyć mocno przez co ciągle źle się czuję bo sporo krwi straciłam i jeszcze te krwawienie... a co do czekania to mi kazali 2 miesiączki poczekać.
zażywasz jakieś żelazo ?
 
Ja jestem przed pierwsza wizyta. U mnie mija dopiero 1.5 tyg od straty, lekko jeszcze krwawie i wizyte mam w polowie przyszlego tyg., powinnam miec juz tez wyniki histopatologii.

Troche sie wlasnie boje, ze bede musiała dluzej czekac bo moja strata byla pod koniec 21 tyg. :(
Chciałabym jak najszybciej bo ja grubo tez po 30tce jestem i nie mam dzieci...
nie martw się, wszystko się ułoży..musi 😘
 
Od początku biorę na receptę żelazo ponieważ od początku miałam za mało żelaza i za niską hemoglobinę ale było to na poziomie 10 hemoglobiny. A w szpitalu moja hemoglobina wynosiła 6,5 przy normie od 11,7...
to dobrze, bo ja od lekarza żelaza nie dostałam,tylko przyjaciolka jest farmaceutka to mi przepisała...
 
reklama
Do góry