joe alex
Mamusia Tomka i Piotrusia
Dziewczyny, Rany Boskie
.
Kiedy czytałam wasze posty dech mi zaparło
.
Sama mam bardzo dobrą teściową. Wyskoki swoje ma ale w granicach normy...
.
Przypomina mi się jednak teściowa mojej mamy, a moja babcia. To była łażąca plaga. Jej własne wnuki mówiły do niej ciocia
. Nam nigdy nie powiedziała dobrego słowa, nie mówiąc o mojej mamie. Przez nią prawie rozpadło się małżeństwo moich rodziców. Uwierzycie, że z własnymi siostrami się nie potrafiła zgodzić. Bywało tak, że goniła jedną z ...siekierą
. Biła własną matkę, która w rewanżu ją wydziedziczyła (a była to majętna rodzina, więc moja babcia lała łzy strumieniami z tego powodu).
Dużo by pisać. Odetchnęłam, kiedy zmarła 14 lat temu. I choć rzecz dotyczy teściowej mojej mamy, to teściowa pozostanie teściową i nie jest ważne, z którego jest pokolenia...
.Kiedy czytałam wasze posty dech mi zaparło
.Sama mam bardzo dobrą teściową. Wyskoki swoje ma ale w granicach normy...
.Przypomina mi się jednak teściowa mojej mamy, a moja babcia. To była łażąca plaga. Jej własne wnuki mówiły do niej ciocia
. Nam nigdy nie powiedziała dobrego słowa, nie mówiąc o mojej mamie. Przez nią prawie rozpadło się małżeństwo moich rodziców. Uwierzycie, że z własnymi siostrami się nie potrafiła zgodzić. Bywało tak, że goniła jedną z ...siekierą
. Biła własną matkę, która w rewanżu ją wydziedziczyła (a była to majętna rodzina, więc moja babcia lała łzy strumieniami z tego powodu).Dużo by pisać. Odetchnęłam, kiedy zmarła 14 lat temu. I choć rzecz dotyczy teściowej mojej mamy, to teściowa pozostanie teściową i nie jest ważne, z którego jest pokolenia...


Wkurzyla mnie ta kobieta... wczesniej probowalam byc dla niej mila, ale sie nie dalo... na poczatku byla cudowna, zagadywala, ciagle '' a gdzie (Lakshmi), kiedy przyjdzie?'', a jak sie dowiedziala, ze mam dziecko ( myslalam, ze M. jej powiedzial i przy obiedzie zaczelam rozmowe o Amelce) malo nie wyplula zupy. I skonczylo sie ''lakshmiszanie''. Juz bylam tylko malą zdzirą, ktora pewnie chce wskoczyc jej synalkowi do lozka i dorobic sobie parke do Amelki ;/ i za kazdym razem, kiedy mnie widzi, zaczyna rozmowe o tym samym... ostatnio spotkala mnie, jak szlam z Amelka po zakupy... i od razu spojrzala na mnie z wyzszoscia i prychnela... poczulam sie wtedy taka malutka... ale jak sie tak darla, to cos we mnie peklo... nic nie powiedzialam, podeszlam do drzwi, otworzylam je i wystawilam na korytarz jej torebke... w wrzaskiem ''wariatka~!'' wybiegla... czekam na nastepna wizyte 
Nie za czesto ponosza mnie emocje, ale nie moglam juz wytrzymac... bo sorry bardzo, ale co ja to obchodzi, ze ja mam dziecko? Jej syn to zaakceptowal, lubi Amelke, a ona ma jakies problemy... Nawet jesli dorobimy braciszka dla Amelki, czy bedzie to koniec swiata? Moze szczescie wielkie nie, ale koniec swiata tez nie bedzie...