My z m. jesteśmy mało rodzinni zwłąszcza od czasu ślubu ... a na myśl o świętach zwłaszcza o wigilii tracę dobry humor :-(
Najpierw wigilia w rodzinie ojca mego m. ... start ok. 15-16... potem moja matka ... któregoś roku jeszcze była u teściowej.
Potem przez święta jadłam suchary a drugiego dnia świąt zaszalałam i zjadłam kleik ryżowy. Do dziś na wspomnienie potraw z teściowego stołu tracę kolor - bo moja teściowa nie jest nawet mierną kucharką ... Ale od tych pamiętnych świąt jedziemy tylko na jedną wigilię -albo zostajemy w domu i taką wersję lubie najbardziej, mój m. również.
Teściowa - która woli nową lodówkę od wnuka mieszać się nie będzie, moja matka jest do spacyfikowania poza tym ma problemy z kręgosłupem i na szczęscie jest tego świadoma ... zostaje m. i ja - musimy dać radę i tyle.
Najpierw wigilia w rodzinie ojca mego m. ... start ok. 15-16... potem moja matka ... któregoś roku jeszcze była u teściowej.
Potem przez święta jadłam suchary a drugiego dnia świąt zaszalałam i zjadłam kleik ryżowy. Do dziś na wspomnienie potraw z teściowego stołu tracę kolor - bo moja teściowa nie jest nawet mierną kucharką ... Ale od tych pamiętnych świąt jedziemy tylko na jedną wigilię -albo zostajemy w domu i taką wersję lubie najbardziej, mój m. również.
Teściowa - która woli nową lodówkę od wnuka mieszać się nie będzie, moja matka jest do spacyfikowania poza tym ma problemy z kręgosłupem i na szczęscie jest tego świadoma ... zostaje m. i ja - musimy dać radę i tyle.

Ale po tej traumatycznej wielkiej pardubickiej - jak wróciłiśmy do domu po 23 ... a ja potem reszrę świąt umierałam ... to mu zapowiedziałam że jeszcze raz taki numerek mi wytnie to składam pozew o rozwód - i nawet wolne dni mi w tym nie przeszkodzą 
a co do świąt to wypracowaliśmy pewien kompromis wigilia z teściami, pierwsze święto z teściami i szwagrami i ich rodzinami, a drugie święto z rodzicami i moim rodzeństwem i jakoś idzie przeżyć ale żołądki strasznie na tym cierpią