Możecie też popróbować jakichś uspokajających zabaw - w wodzie w wannie np. trzymać jak do pływania na brzuszku, na pleckach, żeby sobie leżał, wywijał rączkami. Mój bardzo lubi powolne kołysanie leżąc na dużej piłce na brzuszku. Może jakaś wyciszająca muzyczka? I rzeczywiście chyba jedno - zignorować histerie, głaskać, mówić do niego spokojnym tonem, ale nie podtykać wszystkiego pod nos.
Bo dzieciaczki to sprytne bestie - szybko wiedzą jaka akcja prowokuje jaką reakcję ;-)
Takie zdenerwowanie, że czegoś nie może dostać/osiągnąc jest raczej normalne, dużo dzieci przy nauce siedzenia/chodzenia/raczkowania się wkurza i wyje - mój tak samo robił (najpierw, że nie umie usiąśc, potem jak siedział, że nie umie przejść do leżenia, początki raczkowania - każdy kroczek to był ryk - przez dwa dni - widocznie dla niego wysiłek to był duży, teraz staje i płacze, że nie potrafi usiąść, choć już się uczy). Ja raczej staram się nie pomagać, pozwalam mu się przewracać, tylko asekuruję główkę. U mnie jak jestem w pracy też siedzi z nim babcia i też raczej wątpię, żeby mu wszystkiego pod nos nie podstawiała, ale w sumie to się tym nie martwię, bo po prostu dziadki tak mają i nie da się tego ominąć

Jakoś to w niczym nie przeszkadza małemu, nie jest od bycia z babcią ani bardziej ani mniej spokojny, przynajmniej nie zauważyłam różnicy.