Po pierwsze bardzo mi przykro, że jesteś w takiej sytuacji, bo domyślam się, ze to dla Ciebie duży stres.
Ale muszę trochę obronić lekarza. Lekarz ma za zadanie przekazać ci fakty, a nie powiedzieć, ze wszystko będzie ok w sytuacji kiedy on tego nie wie czy wszystko będzie dobrze czy nie.
Sama jestem po poronieniu zatrzymanym i najbardziej doceniłam to u mojej lekarki, że powiedziała wprost, ze nie wie jak to się potoczy, bo może być różnie, ale zazwyczaj taki zarodek powinien mieć już bicie serca. Wiedziałam wtedy czego mogę się spodziewać i rzeczywiście za tydzień okazało się, ze zarodek się nie rozwija.
Badania miałam zrobione już wcześniej i wszystkie były idealne, więc też się cieszę z perspektywy czasu, że je zrobiłam zamiast sie zadręczać (a uwierz mi, ze po poronieniu każda kobieta najpierw obwinia siebie o wszystko), ze to moze moja wina, ze czymś się zaraziłam się w ciązy albo ze mialam chorobę, której nie wykryłam w porę, a tak to moze by mi się udało uratować dziecko. Ba! Nawet usłyszałam od bliskiej mi osoby zdanie czy to przypadkiem, nie moja wina, bo pracuję ze zwierzętami na codzień i pewnie dostałam toksoplazmozy i dlatego doszło do poronienia (co oczywiscie prawdą nie było).
Wiem, ze u Ciebie teraz główną rolę odgrywają emocje i to zupełnie normalne, ale może z perspektywy czasu docenisz tą sytuację, że lekarz w ten sposób Ci to przekazał i właśnie zlecił Ci badania zamiast olać sprawę. Lepiej być zabezpieczonym wcześniej niż później żałować.
Wiem, że to dla Ciebie trudne, bo nie pozostaje Ci nic innego tylko czekać, mam nadzieję, ze wszystko skończy się u Ciebie dobrze