Jedno drobne sprostowanie- to nie MOJE "wymysły", to nie ja mam byc "wyrocznią", to nie ja wymysliłam ekspozycję na gluten. W tej sprawie skorzystałam po prostu z ogólnodostepnej medycznej wiedzy na temat wpływu ekspozycji na gluten na późniejsze zachorowania na celiakię. I tylko tyle. nie twierdzę, ze "moja prawda jest najmojsza " - bo to nie jest MOJA "prawda", tylko odkrycie tej zalezności przez lekarzy badających wpływ sposobu ekspozycji na gluten na późniejsze zachorowania.
I to nie ja chcę być "autorytetem", ja JEDYNIE przekazuję ogólnodostepną wiedzę . I dziwi mnie niepomiernie, iż młoda, zdawałoby się "na poziomie" osoba, jest tak na nią odporna . I tyle.
PAULINA, ja miałam z córeczką podobne perypetie, jak Ty. Najpierw- moja dieta , eliminowanie praktycznie całego nabiału itp- bo dziecko ma alergię. Nic nie pomagało, alergia się utrzymywała. Dopiero przy rozszerzaniu diety, "wyszło szydło z worka" - okazało się, iż mała jest uczulona nie na mleko, jajka i inne "typowe" alergeny, a na....marchewkę. Też było z tym cięzko, nie powiem, bo słoiczki na przykład z obiadkami- prawie każdy zawierał marchewkę albo seler (co za pomysł, nawiasem mówiąc, pchac tak silny alergen, jak seler, do każdego bez mała słoiczka dla niemowląt ??? ). no, ale marchewkę łatwiej kontrolować, niż mleko w jedzeniu , więc to było "szczęście w nieszczęściu". Sama się przekonasz, że dopiero, gdy zaczniesz dziecku wprowadzać nowe produkty do diety , zobaczysz, co mu służy, a co szkodzi.
Oczywiście, dla alergików mamy "schemat" "ostrożniejszy" - wprowadzamy po jednym produkcie na raz, nie zupkę czy coś w tym stylu. Jedna rzecz, przez trzy dni i obserwacja- co się dzieje, jak sie dziecko zachowuje, jaka ma skórę (moją "sypało " momentalnie, więc łatwo było znaleźć winowajcę ).
A jeszcze co do schematów- tez się nigdy ich ściśle nie trzymałam, jeśli chodzi o zwyczajne karmienie - raczej były podpowiedzią, ile mniej- więcej i jakich posiłków dziecko ma zjadac w danym wieku. Ale moja córeczka dostawała np wcześniej obiadki "mniej zmiksowane", bo dobrze sobie radziła z większymi grudkami jedzenia, kupowałam jej często sloiczki dla starszej grupy wiekowej, bo akurat ich sklad mi odpowiadał, nie zawierały marchewki i selera. Oczywiście, sama gotowałam przede wszystkim, no, ale słoiczek to wygodna opcja, coś, co warto miec w zapasie na wszelki wypadek .
I to nie ja chcę być "autorytetem", ja JEDYNIE przekazuję ogólnodostepną wiedzę . I dziwi mnie niepomiernie, iż młoda, zdawałoby się "na poziomie" osoba, jest tak na nią odporna . I tyle.
PAULINA, ja miałam z córeczką podobne perypetie, jak Ty. Najpierw- moja dieta , eliminowanie praktycznie całego nabiału itp- bo dziecko ma alergię. Nic nie pomagało, alergia się utrzymywała. Dopiero przy rozszerzaniu diety, "wyszło szydło z worka" - okazało się, iż mała jest uczulona nie na mleko, jajka i inne "typowe" alergeny, a na....marchewkę. Też było z tym cięzko, nie powiem, bo słoiczki na przykład z obiadkami- prawie każdy zawierał marchewkę albo seler (co za pomysł, nawiasem mówiąc, pchac tak silny alergen, jak seler, do każdego bez mała słoiczka dla niemowląt ??? ). no, ale marchewkę łatwiej kontrolować, niż mleko w jedzeniu , więc to było "szczęście w nieszczęściu". Sama się przekonasz, że dopiero, gdy zaczniesz dziecku wprowadzać nowe produkty do diety , zobaczysz, co mu służy, a co szkodzi.
Oczywiście, dla alergików mamy "schemat" "ostrożniejszy" - wprowadzamy po jednym produkcie na raz, nie zupkę czy coś w tym stylu. Jedna rzecz, przez trzy dni i obserwacja- co się dzieje, jak sie dziecko zachowuje, jaka ma skórę (moją "sypało " momentalnie, więc łatwo było znaleźć winowajcę ).
A jeszcze co do schematów- tez się nigdy ich ściśle nie trzymałam, jeśli chodzi o zwyczajne karmienie - raczej były podpowiedzią, ile mniej- więcej i jakich posiłków dziecko ma zjadac w danym wieku. Ale moja córeczka dostawała np wcześniej obiadki "mniej zmiksowane", bo dobrze sobie radziła z większymi grudkami jedzenia, kupowałam jej często sloiczki dla starszej grupy wiekowej, bo akurat ich sklad mi odpowiadał, nie zawierały marchewki i selera. Oczywiście, sama gotowałam przede wszystkim, no, ale słoiczek to wygodna opcja, coś, co warto miec w zapasie na wszelki wypadek .
Ostatnia edycja: