reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

moje zycie rownez zmienilao sie nagle.. po slubie cywilnym w grudniu zeszlego roku i slubie koscielnym w sierpniu tego roku, do tego po 2 tygodniach jak sie dowiedzial ze bedzie ojcem stwierdzil ze sie zakochal.. w mojej kolezance i z nia chce spedzic swoje dalsze zycie.. jestesmy razem od 5 lat..to boli.. sil dodaje mi moja fasolka ktora pomimo tego stresu rozwija sie znakomicie! a co ja dalej robic bede i jak mam zyc?nie wiem... boje sie.. nie wiem jak mam sie odnalesc w tym moim "nowym swiecie"..:-(
Wydaje mi się,że on poprostu nie dorósł do roli ojca.
 
reklama
U mnie bardzo dużo zmieniło się po urodzeniu berbecia .... zmieniło im plus ... szkoda tylko że on pracocholik jest i czasami praca wchodzi na miejsce które powinno być zarezerowane dla nas....

Ale u Ciebie może będzie inaczej... Taką mam nadzieję
 
Zrzędzę trochę ale muszę obiektywnie stwierdzić że po rozmowie jaką mieliśmy jakiś czas temu to się poprawił... On dużo pracował a mała poprostu jak go widziała to się rzucała mu na szyję ale widziałam też że nie potrafią odnaleźć wspólnego języka i się nie bardzo rozumieją - nie potrafią np. razem bawić. Ale po rozmowie i jego przemyśleniu sprawy widzę sporą poprawę...

Tak więc nigdy nie jest za późno.
 
Zrzędzę trochę ale muszę obiektywnie stwierdzić że po rozmowie jaką mieliśmy jakiś czas temu to się poprawił... On dużo pracował a mała poprostu jak go widziała to się rzucała mu na szyję ale widziałam też że nie potrafią odnaleźć wspólnego języka i się nie bardzo rozumieją - nie potrafią np. razem bawić. Ale po rozmowie i jego przemyśleniu sprawy widzę sporą poprawę...

Tak więc nigdy nie jest za późno.
Mam nadzieje,że wszystko będzie w normie.Tatuś mojej Julci poświęca jej każdą wolną chwile i chwała mu za to w przeciwieństwie do eksa,który nigdy nie miał czasu dla dzieci,mimo,że nie pracowal.
 
Witam! Jestem nowa na forum. Mam 22 lata i myslalam, że mam kochajacego partera itd. staraliśmy sie o dzidziusia i kiedy okazalo sie, ż e jestem powiedział ze sie boi i poprostu znikł. jego siostra zadzwonila do mnie wczoraj i powiedziala,że 25 letni "tatuś" robi z siebie sierote i ze to ja wszystko utrudniam i go strasze. Nie mam juz sily popadam w depresje Zostalam z tym sama i nic juz dla mnie nie ma sensu. \Mam wrażene ze moje życie sie skonczylo. wiem, że to glupie ale tak wlaśnie sie czuje. nie moge sie doczekac kiedy dzidzia sie urodzi a to dopiero 11 tydzień. ehh.
Pozdrowionka dla wszystkich!!!!
 
Witam! Jestem nowa na forum. Mam 22 lata i myslalam, że mam kochajacego partera itd. staraliśmy sie o dzidziusia i kiedy okazalo sie, ż e jestem powiedział ze sie boi i poprostu znikł. jego siostra zadzwonila do mnie wczoraj i powiedziala,że 25 letni "tatuś" robi z siebie sierote i ze to ja wszystko utrudniam i go strasze. Nie mam juz sily popadam w depresje Zostalam z tym sama i nic juz dla mnie nie ma sensu. \Mam wrażene ze moje życie sie skonczylo. wiem, że to glupie ale tak wlaśnie sie czuje. nie moge sie doczekac kiedy dzidzia sie urodzi a to dopiero 11 tydzień. ehh.
Pozdrowionka dla wszystkich!!!!


Witamj Marcia !

Zajrzyj na nasz główny wątek - jak sobie radzicie? - spotkasz tam wiele dziewczyn i 3 tatusiów (w porywach - czasami występują w stadzie czasami samodzielnie :-)) - każde z nas przeżywało i przeżywa wzloty i upadki - czytanie i pisanie pomaga - więc jeśli będziesz chciała ZAPRASZAM SERDECZNIE!

Czy jesteś w stanie / chcesz porozmawiać ze swoim partenerem??? Chyba każdy przeżywa chcwilę zwątpienia we własne umiejętności i strach przed nieznanym - może jeśli porozmawiacie to kilka rzeczy się wyjaśni?? Warto spróbować :tak:
 
Witam! Jestem nowa na forum. Mam 22 lata i myslalam, że mam kochajacego partera itd. staraliśmy sie o dzidziusia i kiedy okazalo sie, ż e jestem powiedział ze sie boi i poprostu znikł. jego siostra zadzwonila do mnie wczoraj i powiedziala,że 25 letni "tatuś" robi z siebie sierote i ze to ja wszystko utrudniam i go strasze. Nie mam juz sily popadam w depresje Zostalam z tym sama i nic juz dla mnie nie ma sensu. \Mam wrażene ze moje życie sie skonczylo. wiem, że to glupie ale tak wlaśnie sie czuje. nie moge sie doczekac kiedy dzidzia sie urodzi a to dopiero 11 tydzień. ehh.
Pozdrowionka dla wszystkich!!!!
Witam cię i również zapraszam na wątek jak sobie radzicie.
Tam z pewnością poczujesz się lepiej w grupie ludzi z podobnymi problemami.
 
Witam
Ja mam 26 lat jestem wd lekarza w 6 tygodniu czyli jakiś 4 tydzień życia Groszka.
Moja historia jest banalna.
Potłuczona życiowo, po nieudanym małżeństwie i dwóch latach samotności postanowiłam poszukać szczęścia.
Wydawało mi się, że znalazłam. Szczęście trwało pare tygodni, miało być tak pewnie do momentu jak lekarz powiedział "cuda się zdarzają".
no i tak z kilkutygodniowego romansu pełnego namiętności nieprzespanych nocy i radości począł się Groszek.
Niestety tatuś choć dojrzały i równie doświadczony co ja 30 letni mężczyzna przestraszył się, na początk mówił, że będzie dobrze - teraz, że sam nie wie, że jest przerażony i zagłubiony.
I tak naprawde nie wiem na czym stoję, a ta niepewność mnie zabija.
Staram się żyć mam fantastycznych przyjaciół i cudowną rodzinę, dobrze płatną pracę, mam gdzie mieszkać, właściwie mam wszystko.
Tylko chciałabym jeszcze jednego - tatusia dla mojego dziecka.
Bardzo cieszyłam się z ciąży, ponieważ wcześniej dwa razy poroniłam (4lata temu).
Chciałabym, żeby mnie ktoś wspierał głaskał brzuszek jak mam skurcze, podtrzymywał na duchu i mówił że wszystko będzie dobrze.
Brakuje mi bardzo mężczyzny, któremu oddałam się bez pamięci.
Brakuje mi jego obecności.
To jest wspaniały człowiek, i wiem że nie taki mieliśmy plan na życie, że wszystko za szybko, wiem że miał prawo się przestraszyć, ale czy nie może podjąć decyzji szybciej??
Wiem, że jak zostanę sama to sobie napewno poradzę, ale bardzo bym chciała żebyśmy sobie radzili we dwoje.
Pozdrawiam
 
reklama
Witaj Reina
No cóż, ciężka sprawa...
Mówisz, że on miał prawo się przestraszyć? wiesz, ja uważam że wcale nie miał, bo jest dorosły i powinien być odpowiedzialny. No i tu właśnie jest problem - Powinien
Może wpadniesz na wątek "jak sobie radzicie", ja też tam trafiłam i powiem ci szczerze - potrzebne mi to było. Jest nas tam już tyle, że ho ho - i fajnie się podzielić z innymi tym co się przeżywa w ciężkich i nie tylko chwilach.
Narazie najważniejsze dla ciebie to unikać nerwów - ale to przecież wiesz. I nie jesteś sama - jest groszek, najważniejszy, kochany, jedyny :))
Ja już siódmy miesiąc jestem tylko z dzidzią, i jakoś powoli przyzwyczaiłam się do tej myśli. Choć oczywiście nie jest lekko.
Trzymam kciuki, żebyś pozytywnie patrzyła na wszystko, żeby się ułożyło wszystko i żeby groszek ci wynagrodził te ciężkie chwile
Pozdrawiam cieplutko
 
Do góry