Witajcie Kochane
Wydaje mi się, że wieki z Wami nie byłam. Próbowałam nadrobić wpisy, ale jeszcze mi się to nie udało. Teraz korzystam z chwili, gdy Lila śpi.
Wczoraj wróciliśmy do domu. M taki szczęśliwy, że w końcu jesteśmy w komplecie. Dojazdy do szpitala były dla niego eksploatujące (siedział z nami do oporu, już go położne wyganiały,ale jakoś mi lepiej było, gdy był tam z nami).
Dziewczyny jestem strasznie szczęśliwa. Dziś i wczoraj (nie bez powodu) się popłakałam. Siedziałam i łzy mi leciały, bo analizowałam sobie cały ten okres 9 miesięcy ciąży, te różne wyrzeczenia, konieczność leżenia dla dobra dziecka i gdy patrzę na małą, to aż mi się serce raduje. To niesamowite uczucie, które pewnie doskonale rozumiecie, bo też tego doświadczacie
Cały poród-jak uda mi się zebrać myśli - opiszę w odpowiednim wątku. Łatwo nie było, ból nasilał się z godziny na godzinę. Musieli mnie naciąć, a zszywali dobrą godzinę, więc chyba mam sporo,sporo szwów,które bolą, narywają (do tego oprócz szwów męczę się niestety z hemoroidami, które mi wyskoczyły z powodu mocnego parcia - wybaczcie ten opis). Dziewczyny, czy macie jakieś magiczne sposoby, by zminimalizować ten ból, narywanie dyskomfort? Jest już kolejny dzień, a ja czuję się bardzo osłabiona i nie mam sił chodzić. To też przyczynia się do spadku formy i płaczu.
Pokarmu mam dużo, dziś w nocy piersi zrobiły mi się tak duże i twarde, że myślałam, że eksplodują. M pojechał dziś po laktator i udało się odciągnąć trochę pokarmu,co za ulga...
Największą zmorą jest dla mnie dieta. Kompletnie nie wiem, co jeść, więc na razie jem niewiele. Boję się, że po pokarmie, jaki zjem mała będzie miała sensacje, a tego bym bardzo nie chciała. Czy możecie mi coś doradzić? Będę Wam bardzo wdzięczna.
Jejku, jak dobrze, że jesteście, że można do Was pisać - stanowicie wielkie wsparcie. Bardzo mocno gratuluję wszystkim mamusiom - pięknie się rozpakowałyśmy ostatnimi czasy. Ten ból i trudy zrozumieją tylko kobiety, które przez to wszystko przeszły.
Asia kiedyś pisała, że za 9 miesięcy mogłaby znów rodzić

Ja raczej wstrzymam się przez pewien czas- na pewno chciałabym mieć jeszcze dziecko,ale poród i jego efekty czuję do teraz - boli okrutnie niestety :-( Ale mam swoją ukochaną, wyczekaną Liliankę i napatrzeć się na nią nie mogę - uwielbiam tego małego słodziaka. Ma swoje fazy, że potrafi spać po kilka godzin a później robi się niespokojna, przebudza,krzyczy i wtedy rozkładam już ręce,bo nie wiem, o co chodzi... Mam nadzieję,że ją wkrótce poznam i będę w stanie odróżnić, dlaczego raz pomiałkuje tylko, a innym razem krzyczy w niebogłosy.
Jeszcze Was nadrobię, teraz skorzystam z chwili, że Lila śpi i odpocznę choć troszkę.