marcia - super że masz takie ćwiczenia na które możesz chodzić

ja chciałam na takie co się chodzi z niemowlakiem, były kiedyś u nas, ale teraz nie ma

tak bardzo bym chciała wziąć się do życia, ruszyć, porobić coś... a zupełnie nic mi się nie chce

jestem beznadziejna...
ale ładnie Cię zmiażdżyło na spacerze... ja na szczęście nie mam takich akcji...
dziś jak zwykle - pospałam, obżarłam się (znów bułki w jajku z patelni z majonezem i ketchupem, moja dieta jest skandaliczna...) i siedzę, próbuję się zabrać za coś ale mi się nie chce... Natalia się bawi w kojcu, psy proszą o wyjście na siku, robię kawę - a po kawie już nie ma przebacz, muszę się ruszyć...
a u alergologa było OK, fajny facet tylko strasznie rozgadany, taki żartowniś, bardzo miły ale co chwila odbiegał od tematu opowiadając baaardzo zabawne anegdotki i umierając po nich ze śmiechu

mąż był ze mną, wyraził chęć pojechania. Odnośnie Natalii to lekarz od razu niezwykle trafnie odgadł że przyszliśmy do niego z objawami AZS

haha, no ciężko się domyślić patrząc na moje dziecko

odgadł również trafnie że na pewno ma też krosty na ramionach, rączkach i nóżkach - to mu się udało

powiedział że dobrze że dziecko je bebilon pepti, zadziwił się że jej smakuje po tym jak pół roku piła zwykłe mleko, kazał nie dawać na razie cytrusów, truskawek, czekolady, proszek i płyn zmienić na Jelp, na temat nabiału nie zdążył się wypowiedzieć a ja zapomniałam spytać w tej jego całej gadaninie, ale zakładam że jak ma jeść mleko pepti to nabiału mam jej nie dawać. No i tyle, pielęgnować, natłuszczać, myć ręce zanim się dotknie dziecka... no i najważniejsze - kazał zrobić testy alergiczne, jakiś tam podstawowy panel, wskazał nam w którym laboratorium bo jest jedno które takie rzeczy robi najlepiej. No i wszystko się wyjaśni po testach, albo się nie wyjaśni bo z testów może wyjść różnie, zresztą ja to doskonale wiem bo sama jestem atopikiem od lat, testów miałam mnóstwo, różne rodzaje - z krwi, kontaktowe w plastrach na plecach, no i te nakłuwane na przedramieniu, wszystkie po kilka razy - różne zestawy alergenów - i żaden nic nie wykazał, a co jakiś czas mnie wysypuje, twarz mi wszystkie kremy podrażniają, właściwie rzadko jest tak żebym miała zdrową skórę na twarzy. Brałam leki które raz działały a raz nie, różne kremy specjalne, maści - jeszcze nie znalazłam nic co by mi pomagało ani nie odkryłam przyczyny tej alergii - więc w sumie doskonale rozumiem tego lekarza i wszystko co do mnie mówił. Zresztą jak ja miałam 7 lat a on był poczatkującym lekarzem, ponoć zawsze bardzo ambitnym i "na czasie" - to rodzice leczyli mnie u niego, m.in. wtedy miałam część tych testów co nic nie wykazały. Póżniej robiłam testy znów jak byłam w liceum i też nic nie wykazały.
Doktor powiedział że jakby miał do wyboru wadę serca, chorą wątrobę albo AZS - to by wybrał AZS - to tak nam na pocieszenie

ogólnie to taka choroba z którą da się żyć i tyle, zresztą ja sama jestem tego najlepszym przykładem.
Jeszcze nie wiem ile te testy kosztują, pewnie się nieźle wypłacimy, chyba będziemy musieli pożyczyć bo pierwszą kasę z L4 zobaczę dopiero końcem marca, a do tego czasu jeszcze ze 4 razy idę do apteki na kilka godzin i tyle... a potem z kasą będzie straszna lipa przez półtora miesiąca... ciekawe z czego opłacimy rachunki... ehh życie... no ale końcem kwietnia będę sprzedawać szczeniaki to się trochę może odbijemy
marcia - a zajrzyj plz do tematu przeziębienia i napisz co myślisz o chlorheksydynie
