Mart81
Fanka BB :)
A ja dzisiaj sobie zrobiłam wagary od pracy. Zostałam i pracowałam w domu. Zrobiłam dobre śniadanie, potem obiadek (duszona cielęcina z warzywami i kaszą gryczaną). Teraz pozwoliłam sobie na popołudniową lekką kawkę z mlekiem. I pomyślałam sobie że coś skrobnę. Bo od kilku dni tylko czytam.
Nataszka masakra z tymi przedszkolami. To jest chore. Mnie pewnie czeka to samo, zwłaszcza że nie jestem zameldowana w miejscu gdzie mieszkamy. Oczywiście jeszcze mam ponad 3 lata na te problemy. Ale zawsze.
Asia podziwiam zapał i zdolności piekarsko-cukiernicze. Ja umiem gotować cuda, ale pieczenie mi totalnie nie wychodzi. Jedyne co umiem w miarę dobrze zrobić do chleb razowy na własnym zakwasie, oraz różne warianty bułeczek otrębowych. Ale żadnych słodkości nie umiem. Nawet najprostsze ciasto mi nie wychodzi. Nie wiem na czym to polega. Chyba trzeba to po prostu kochać. Oczywiście chętnie podejmę próbę Twoich przepisów jak wrzucisz.
k8libby irisson ja kompletnie nie umiem kupować w lumpku. Mam dużo rzeczy takich i nie mam problemu z noszeniem używanych, ale nie umiem kupować. Jak wchodzę i mam czegoś szukać na tych wieszakach, albo w koszach, często to mi się jakieś zatęchłe wydaje, i po prostu nie umiem niczego znaleźć. Zawsze takie rzeczy kupuje mi do dzisiaj mama.
Witam nowe mamusie :-)
U nas już drugi tydzień robią ogrodzenie z przodu, strasznie się ociągają. Jak nie ma nas w domu i nie pilnujemy to popracują 2 godziny i jadą na drugą budowę. mieli skończyć w zeszłym tygodniu, a nie wiem czy skończą do przyszłego. Mój już taki wściekły łazi. Zwłaszcza że dał się naciągnąć na zaliczki i teraz nie bardzo chce się z nimi kłócić, żeby się nie zwinęli w środku roboty. Żal d..pę ściska jak to wszystko wygląda. Aż strach mnie bierze jak pomyślę o remoncie który niedługo zaczynamy.
W temacie wózkowo-wyprawkowym nadal jestem w puncie zerowym.
Nataszka masakra z tymi przedszkolami. To jest chore. Mnie pewnie czeka to samo, zwłaszcza że nie jestem zameldowana w miejscu gdzie mieszkamy. Oczywiście jeszcze mam ponad 3 lata na te problemy. Ale zawsze.
Asia podziwiam zapał i zdolności piekarsko-cukiernicze. Ja umiem gotować cuda, ale pieczenie mi totalnie nie wychodzi. Jedyne co umiem w miarę dobrze zrobić do chleb razowy na własnym zakwasie, oraz różne warianty bułeczek otrębowych. Ale żadnych słodkości nie umiem. Nawet najprostsze ciasto mi nie wychodzi. Nie wiem na czym to polega. Chyba trzeba to po prostu kochać. Oczywiście chętnie podejmę próbę Twoich przepisów jak wrzucisz.
k8libby irisson ja kompletnie nie umiem kupować w lumpku. Mam dużo rzeczy takich i nie mam problemu z noszeniem używanych, ale nie umiem kupować. Jak wchodzę i mam czegoś szukać na tych wieszakach, albo w koszach, często to mi się jakieś zatęchłe wydaje, i po prostu nie umiem niczego znaleźć. Zawsze takie rzeczy kupuje mi do dzisiaj mama.
Witam nowe mamusie :-)
U nas już drugi tydzień robią ogrodzenie z przodu, strasznie się ociągają. Jak nie ma nas w domu i nie pilnujemy to popracują 2 godziny i jadą na drugą budowę. mieli skończyć w zeszłym tygodniu, a nie wiem czy skończą do przyszłego. Mój już taki wściekły łazi. Zwłaszcza że dał się naciągnąć na zaliczki i teraz nie bardzo chce się z nimi kłócić, żeby się nie zwinęli w środku roboty. Żal d..pę ściska jak to wszystko wygląda. Aż strach mnie bierze jak pomyślę o remoncie który niedługo zaczynamy.
W temacie wózkowo-wyprawkowym nadal jestem w puncie zerowym.
Wiem jak to jest z robotnikami, robiłam wjazdy na chatę jak wykańczali, a tam nikogo nie było, bo niby u nas schło, a po prostu jechali do innego mieszkania. Jak grochem o ścianę im mówiłam nie stawiać na blacie kuchennym, stawiali. Syf straszny, na wylewce, puszki po paprykarzach, tigerach, pety i my to musieliśmy sprzątać
Ale to zależy od człowieka, bo jak przejechali parkieciarze, to cały czas mieli błysk i zostawili błysk, że można się było wprowadzać i jeszcze fakturę ładnie z gwarancją wystawili, nie lubię tych pracowników na "gębe" bo potem ciężko czegokolwiek dochodzić, wolę już więcej zapłacić.
. No, to poznałam w końcu. 3 dni temu. Trzy dni pod rząd, każdego późnego popołudnia aż do wieczora. Człowiek różnych rzeczy na starość doświadcza :-).
,
Bladego pojęcia nie mam jak to się dzieje, ale fakt jest faktem. Po powrocie z pracy nie mam zupełnie sił na włączanie kompa i buszowanie po necie, nie wspominając o pisaniu. Podczytuję Was tylko regularnie przez tablet w tak zwanym domowym "międzyczasie". Jedno dobre, że w miarę na bieżąco jestem, to cieszy
No, i po powrocie sił już często nie staje na cokolwiek poza szybkim obiadkiem i długaśnym leżakowaniem z książką, albo przed TV;-)

Trzeba było się mieć na baczności cały czas i patrzeć na ręce, bo inwencja dopisywała czasem, nie ma co;-).
Też mnie to zjawisko intryguje.