reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Sierpień 2012

haha Asia - fajną masz rodzinkę! :-) Mój tato też dumny dziadek - Natalce zupki gotuje i przeciera a na lato buduje jej plac zabaw na naszej działeczce i ostatnio wysyła mi smsami zdjęcia jakiegoś szkieletu z badyli z podpisem: "rośnie domek dla Natalki" :-D:-D

co do witamin - ja od 20 tygodnia biorę prenatal classic, do tego kwasy omega, magnez i wapno

Chciałam ponadto zameldować, że może mnie nie być przez dwa kolejne tygodnie bo w przyszłym mamy delegację zagraniczną w pracy i urwanie głowy więc pewnie będę musiała tam być od rana do wieczora a w weekend majowy wyciągam męża gdzieś w góry, skoro znów mamy nie mieć wakacji
wink2.gif


więc jakby co to pozdrawiam i życzę pieknej pogody i wypoczynku majowego
biggrin.gif
 
reklama
Hej dziewczyny.u mnie dzis wreszcie slonce ale jakos mi sie humor nie poprawia.Kurcze wy smigacie do pracy,spotykacie itp a ja z dnia na dzien robie sie coraz bardziej niedolezna.Teraz to juz kazdy krok to bol a siedzenie tez szczegolnie rano doskwiera bol wiazadel.Do tego szczeka mnie boli.Wczoraj mialam dentyste ale nie poszlam bo nie mial kto z Luizka zostac.Czy wy tez tak macie ze gdy sie nachylicie czujecie ucisk na dol,tak jakbyscie mialy kamien w brzuchu i naciskal wam na spojenie i mialaybyscie uczucie jakby wam dretwialo?Cos mi sie zdaje ze to pewnie znow dzidz nisko i naciska na dol.stad jestem taka cala obolala.tylek mnie boli jak po jakims areobiku i wszystko mnie boli od pasa w dol.Buuuuu czemu tylko ja tak mam a zostalo jeszcze ze 3,5 mies meczarni.Nie dam rady,Mam dosc!!!Pewnie jak pojde do gin bedzie kazala mi lezec a ja nie mam takiej mozliwosci przy Luizce.ciagle chce zeby jej cos podac,przytrzymac itp a obowiazki domowe?I po co mi teraz ta ciaza.Przynajmiej powinnam tak kombinowac z zaciazeniem zeby na wiosne juz urodzic a nie cale lato sie meczyc i nie moge nawet na spacer z Luizka pojsc bo zaraz musze stac w miejscu przez bol wiazadel ani pobawic sie z nia.Przeciez ta relaksyna wszystkim rozluznia wiazadla to czemu niektore tak przez to cierpia a niektore nic nie czuja.Asia nasz ,,medyku"moze ty znasz odpowiedz na to pytanie?i co robic zeby jakos w miare funkcjonowac.Naewt do gin nie mam jak sie wybrac bo tz kurcze teraz po pracy musi zasuwac na polu u tesciowej ,zeby chociaz zlotowke z tego mial.Wkurza mnie to ze nie robi na siebie.
 
doti, czytałam, że w takich przypadkach zaleca się uzupełnienie diety w preparaty wzmacniające chrząstki
( żelatyna albo specjały z apteki) oraz stosowanie specjalnego pasa, który stabilizuje miednicę. Po konsultacji z lekarzem można stosować leki przeciwbólowe. No i oczywiście nie dźwigaj ciężarów i unikaj intensywnego wysiłku fizycznego. Wiem jaka jest Twoja sytuacja, ale to już tylko 3,5 m-ce. Jak teraz sobie coś zaniedbasz ze stawami, chrząstkami to całe życie będziesz miała już problemy ortopedyczne. Moja rada jedź do mamy, powinnaś jak najwięcej polegiwać, a już jak przeczytałam jak kiedyś dźwigałaś jakieś cegły, to mnie aż zmroziło.:no: Dbaj siebie.
 
Siemanko Piękne :-)

ja się mało udzielam bo jak zwykle mam dużo roboty, ale dziś piątek - weekendu początek, jupiiiii :-D Dzisiaj będe odpoczywać z książką, a jutro jadę do mojej przyjaciółki i jej miesięcznego synka :-)

doti, nie zazdroszczę bólu, powinnaś zdecydowanie więcej odpoczywać
LaRemi, aż 13 miesięcy wolnego, wow, w sumie to ja bym chyba tęskniła za pracą, dwa tygodnie i już mnie skręca ;-) ale zdaję sobie sprawę, że po porodzie wszystko może się zmienić :-)

moja mamuśka przyjeżdża do mnie z siostrą na cały sierpień, wesoło będzie :-D
 
Witajcie Kochane,

Asia, z przyjemnością czyta się takie opowieści o sterylnym tacie, który ma zacięcie pedantyczne :-D Ludzie, zwłaszcza bliska rodzina w rozmaity sposób okazują swoją radość z powodu nadejścia wnuka. U nas może tego tak nie odczuwamy, bo na szczęście mieszkamy w innej miejscowości - nie wiem, co by było, gdybyśmy mieszkali w tym samym mieście - zdrowa odległość pomaga a jak już człowiek się do niej przyzwyczai, to ciężko byłoby z powrotem mieszkać bliżej. Mój tato podobno też przeżywa moją ciążę. Gdy moja mama spodziewała się mnie i siostry (w odstępie czasu oczywiście), tato studiował za granicą i nie miał możliwości, aby przeżywać z mamą wszystkiego i dostrzegać jak rośnie jej brzuch, jak ona się zmienia, jak dziecko kopie itp. Choć mój tato wylewny nie jest, to mama mi mówi, że się cieszy i to wszystko przeżywa :tak:

Jeśli chodzi o witaminy, to ja łykam też tylko Femibion, na razie nie było potrzeby, by brać dodatkowo inne witaminy. Mimo wszystko staram się codziennie wcinać jabłka, gruszki lub banany i codziennie też jadam różne jogurty owocowe. Wiem, że jeśli chodzi o zawartość w nich witamin, to szału nie ma, no ale lepiej to,niż co innego. No i codziennie herbatka z cytryną i sokiem żurawinowo-malinowym. Staram się też pić dużo wody,ale kończy się to dla mnie lataniem do toalety co 10 minut. Coś za coś :tak:

Doti, ponownie chciałabym Cię pocieszyć i połączyć się z Tobą w bólu (dosłownie). Ja, szczególnie wczoraj, dziś, w nocy, podczas siadania, przewracania się z boku na bok odczuwałam napięcie w dole brzucha, taki ucisk, takie nie wiadomo co.Nie umiałam tego do końca opisać, do momentu, gdy ni przeczytałam Twojego posta. Właśnie tak czuję, ciężkość w dol brzucha. Odnoszę wrażenie, że to właśnie z powodu ułożenia dziecka poprzecznie - miednicowo. Kopniaki odczuwam właśnie po lewej stronie wyżej niż jest jajnik, ale chyba gdzieś w tych okolicach. Wydaje mi się, że może dlatego to uczucie ucisku w brzuchu, takiej ciężkości, poczucie obolałego brzucha wręcz. Dziś rano zbudziłam się zmęczona z tego powodu, zniechęcona i wręcz zła (mimo,że przespałam z dobre 10h). No i dalej boli mnie tam pod prawą piersią, w okolicy żebra,czy czegoś.Nie umiem kompletnie tego określić. Czy to z powodu ucisku jakiegoś nerwu, czy z powodu obkopania (ale dziecko nie jest jeszcze tak wysoko - być może wszystkie narządy się ścieśniają czy jak... Czy wypisuję głupoty, bo takie mam wrażenie :baffled:? Może jeszcze któraś z Was zetknęła si z tym niewygodnym uczuciem i jest mi w stanie coś doradzić lub delikatnie pocieszyć, uspokoić? Doti, ja się zgadzam z dziewczynami. Kochana, oszczędzaj się jak najwięcej.Czasem robisz coś ponad siły i wydaje Ci się, że dajesz radę, ale organizm w swoim momencie powie DOŚĆ. Ja przez to wylądowałam na zwolnieniu. W pracy wyrzucałam nie zawsze lekkie worki ze śmieciami, latałam po kilku piętrach, gdy trzeba było (okres zimowy) przemywałam podłogi, zajmowałam się szeroko ujętą obsługą biura, nie zawsze łatwym kontaktem z dostawcami. Dużo fizycznych działań robiłam. Dopóki względnie dawałam radę, to wydawało mi się, że nie przeginam. Jak po raz pierwszy wyraźnie odczułam spadek formy, jak brzuch zaczął mi ciążyć,ledwo wchodziłam po schodach i koleżanki z pracy na mnie nakrzyczały,że się za bardzo forsuję,odpuściłam. No i od nowego tygodnia nie poszłam już nawet do pracy,bo lekarka dała mi zwolnienie i kazała teraz odpoczywać. Doti, dla dobra Twojego Maluszka, nie przeciążaj się. Wyjdź na ogród, posiedz na świeżym powietrzu, bo dziś b. ładna aura i pomyśl o czymś miłym. Porozmawiaj z dzidzią i powiedz sobie, jaką fajną babeczką jesteś. Każdego dnia tak właśnie sobie powtarzaj :-)

Kochane, jakby nie było staram się myśleć pozytywnie, pocieszać się w myślach, podnosić na duchu, bo chciałabym, żeby tak przechodziło przez życie moje dziecko - w chwili trudności, problemów potrafiło podnieść głowę i nie zrażać się. Więc i ja tak bym chciała. Pomyśleć, że to kwestia gorszego dnia, gorszej formy, innego ułożenia maluszka, powiększania się brzucha.

I kolejne moje dzisiejsze postanowienie - staram się nie myśleć o pracy, którą zostawiłam za sobą już ponad miesiąc temu (nie jestem nie zastąpiona, ludzie dają beze mnie radę, świat się nie zawalił i już trzeba się z tym pogodzić :tak:). Człowiek chce się czuć wyjątkowy, niezastąpiony, jedyny. Ale z drugiej strony po co? Mam w brzuchu Kochane Maleństwo, całkowicie zależne ode mnie, mojego nastawienia, trybu życia, podejścia do życia i w ogóle. I muszę i chcę zrobić wszystko, by zapewnić mu jak najlepszy domek do połowy sierpnia,a później szczęśliwy dom. Wybaczcie, że poleciałam taką sentymentalną nutą, ale takie myśli nachodzą mnie z rana, potrzebowałam się nimi z Wami podzielić.

A na 16 jadę do lekarza po skierowani na badania krwi,moczu, toksoplazmozy, testu obciążenia glukozą. Wiele z Was pisało, że powtórnie wykonywałyście badani TSH, ft3, ft4. Czy to ze wskazania lekarza, czy same sprawdzałyście dla świętego spokoju? Bo mi co prawda lekarka nie zalecała powtórnych badań TSH, ale może skoro już będę na wizycie,to bym sobie zrobiła te badania. Jak to u Was było?

Kochane, miłego dnia Wam życzę. Ściskam Was wszystkie i życzę pogodnych myśli i mało doskwierających dolegliwości.
 
Ja szybko bo mama przyjechała i będziemy lepić pierogi z serem. MieMie, ja mam tsh, ft3, ft4 często. Jak były problemy to nawet co dwa tyg. Ostatnio miałam badania w 21 tc, endo mówi, żeby zrobić jeszcze raz ok. 30 tc, ale ja powtórzę teraz przy okazji badań do gin bo chce zobaczyć jak wpłynęła na tsh suplementacja jodem, ft3i 4 nie będe robić, żeby już tak dużo tej krwi nie brać. Myślę, że ja nie masz i nie miałaś problemu z tarczycą, to nie musisz.
 
Ja mam obiad z wczorajszego dnia wiec mialam dzis nie gotowac ale ze wzgledu na Luizke stwierdzilam ze jednak musze.No i dzis u mnie tez pierogi tylko ruskie bo tylko takie Luizka lubi.Juz ser zrobilam i ziemniaki ugotowalam
MieMie wlasnie nie moge sie oszczedzac bo jak chodze to chodze a jak siade to wstac nie moge.Kurcze moze powinnam brac jakies leki rozluzniajace typu nospa albo spasmolina,chociaz nospa nie pomaga na taki bol.Trzeci dzien nie jem nic slodkiego ale dzis to juz mnie skreca.Przynajmiej waga stanela wreszcie w miejscu bo pedzila w gore jak szalona.
Przeziebiona jestem i wczoraj biegunka mnie meczyla po winogronach.A tz tez jadl i jemu nic nie bylo
Bylam na dworze ale niestety przy Luizce posiedziec,pomyslec sie nie da.Ganiala po calym podworzu i musialam za nia chodzic w ta i spowrotem.Nie da sie odpoczac przy 2latku niestety.Jeszcze ona taka jest ze wszedzie jej pelno i nie potrafi chodzic tylko cale dnie toto w biegu jest.Nie wiem jak to bedzie dalej
 
Malinkaizi- wiem to naprawde glupie ale tutaj nie ma czegos takiego jak zwolnienie platne 100% to ja i tak wyjatkowo wczesnie ide na ten macierzynski znam dziewczyny co tydzien czy dwa przed porodem odchodza;) a ja chce troche poczuc tego lata mimo tego ze bede juz slonica;)

wlasnie ide do pracy a bardzo mi sie nie chce nie mam wyjscia;) milego dnia dziewczyny ;)
 
Malinkaizi my nie musimy zaczynac macierzynskiego przed porodem. Jak urodzilam Remika to mi sie zaczal tydz po porodzie, teraz tez tak zrobie. Najpierw wykorzystam zalegly urlop i skoncze prace juz na poczatku lipca a macierzynski zacznie mi sie dopiero kolo 10 sierpnia, to mam nadzieje ze mala juz bedzie na swiecie:tak: Tylko wiele dziewczyn nie ma tyle urlopu w zanadrzu i zaczynaja macierzynski wczesniej, bo tak jak Exotic pisze, tu nie ma tego chorobowego na ciaze 100% platnego. Ja mimo to jestem zadowolona.
Asia moja tesciowa jest pedantka i do tego przewrazliwona, wiec czesto mialam takie sytuacje jak Ty z tata. Tyle ze ja jestem calkiem inna, sterylnosc to wg mnie glupota najwieksza i tesciowa pokazywala swoje niezadowolenie z moich metod wychowawczych no i byly zgrzyty, bo ja se nie dam. Do tej pory nawet sa te zgrzyty, i choc generalnie lubie tesciowke, to na tym polu nie ma zmiluj :no: Ja swoje a ona pojac nie moze, ze ja moge inaczej niz ona, ech...czasem niefajnie.
Doti mnie tez strzyka, boli w pachwinach, puchna mi nogi i ciagnie w dol czasem;-) Ale ja przyjmuje zasade mojego dziadka "jak boli znaczy ze zyje" :-D a tak serio to wiem, ze jakbym zalegla w domu to bym calkiem zgnusniala, wiec w miare swoich mozliwosci staram sie byc aktywna. Jak cos mi juz mocno doskwiera, to odpoczywam oczywiscie, TZ pomoze,zajmie sie malym i jakos to leci. No ale znam Twoja sytuacje i wiem tez ze bolec moze bardziej, ale to jeszcze TYLKO 3,5m-ca, zobacz ile juz za Toba:tak:
Emka zapewniam Cie ze z bejbikiem w domu nudzic sie nie bedziesz:-) Ja nie kocham mojej pracy az tak, zeby rezygnowac z siedzenia w domu z maluchem kiedy mi za to placa:-p

Laski moj trzy latek rosnie na szowiniste:angry: oznajmil mi wczoraj ze chlopcy to sa dzieci, a dziewczynki to dziewczynki, nie dzieci:szok: Moze jednak powinnam zweryfikowac moje metody wychowawcze...
 
reklama
I kolejne moje dzisiejsze postanowienie - staram się nie myśleć o pracy, którą zostawiłam za sobą już ponad miesiąc temu (nie jestem nie zastąpiona, ludzie dają beze mnie radę, świat się nie zawalił i już trzeba się z tym pogodzić :tak:). Człowiek chce się czuć wyjątkowy, niezastąpiony, jedyny. Ale z drugiej strony po co? Mam w brzuchu Kochane Maleństwo, całkowicie zależne ode mnie, mojego nastawienia, trybu życia, podejścia do życia i w ogóle. I muszę i chcę zrobić wszystko, by zapewnić mu jak najlepszy domek do połowy sierpnia,a później szczęśliwy dom. Wybaczcie, że poleciałam taką sentymentalną nutą, ale takie myśli nachodzą mnie z rana, potrzebowałam się nimi z Wami podzielić.

Ja od wczoraj jestem na zwolnieniu, póki co na miesiąc. Jako, że w sekretariacie pracuję tylko ja, bo to filia firmy z innego miasta, więc zdawałam sobie sprawę z tego, że trudno będzie mnie zastąpić i dawałam radę tyle ile mogłam. Nawet jak czułam się slabo, byłam ostro zaziębiona, czy po prostu zwyczajnie coś mnie bolało, to jakoś nikt się tym wielce nie przejmował, a ja miałam wyrzuty sumienia i bałam się wziąć chociaż tydzień zwolnienia, bo wiadomo mam umowę czasową i wygasa z dniem porodu. Żeby nie podpaść i móc wrócić po macierzyńskim do pracy, starałam się wytrwać jak najdłużej. Te twardnienie daje mi się coraz bardziej we znaki, sam lekarz powiedział, że lżej już nie będzie. Oprócz niego jeszcze kilka osób przegadało mi do rozumu i zmądrzałam :-D Teraz moje dziecko i jego zdrowie jest dla mnie najważniejsze!! Nic innego się dla mnie teraz bardziej nie liczy, dlatego nie ma co się użerać, bo i tak nie mam 100% pewności, że będę miała gdzie wrócić po urlopie... Także MieMie całkowicie Cię rozumiem i popieram w Twoim rozmyślaniach :-)
:-):-)
 
Do góry