Oli.B ale ja nie uważam, że każda szkoła rodzenia to istne zło. Ale uważam, że jest wiele, w których nie podchodzi się profesjonalnie, tylko są nastawieni żeby po prostu zarobić. To, że nie chodziłam, to nie znaczy, że nikt mi o niczym nigdy nie mówił. I nie zdawał relacji. Zresztą, pisałam na początku że też byłam przerażona i bardzo chciałam iść i rozumiem, że tzw. 'pierworódka' chce z takiej pomocy skorzystać. Ja spóźniłam się z zapisem(wspominałam) i z perspektywy czasu -cieszę się. Potem na spokojnie posłuchałam opinii, i stąd takie moje stanowisko.
Widzisz, to jest Tak jak z położną - Ty masz złe wspomnienia - ja rewelacyjne. I uważam, że jej pomoc to było wszystko, co mogli mnie nauczyć w szkole rodzenia. Była ze mną w kontakcie nawet o północy, jak z małą coś się działo. I to dzięki niej w ostatniej chwili trafiłam z małą do szpitala. Także zależy od tego, czy położna jest z powołania. Tak samo ze szkołą rodzenia - czy to profesjonaliści, czy 'amatorzy', na lekarzy też się różnych trafia...
Wiem, że o karmieniu piersią trąbią wszędzie, ale np. w Poznaniu szkoły rodzenia z 10 zajęć potrafią 1 poświęcić na wychwalanie karmienia piersią. A ja nie lubię płacić za to, żeby słuchać czegoś z czym absolutnie się nie zgadzam. Innym nie udało się wzbudzić w Tobie poczucia winy - jesteś silna, ale jest dużo dziewczyn, które sobie nie radzą z tym i popadają w depresję. Mnie do furii doprowadzały te spojrzenia, pytania... Ale bardzo szybko dostrzegłam plusy karmienia sztucznego, i już byłam nie do przegadania

.