reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

hej dziewczyny

Ostatnio sie wogole nie udzialam, bo staram sie jak najmniej przed kompem siedziec bo troszku mnie plecy bolą, ale podczytuje was ile sie da i dzis niestety jak przeczytalam tą dyskusje to tez mi sie otworzyl nóż w kieszeni, wiec musze dodac i cos od siebie....

w naszym popieprzonym kraju , nasz kochany rząd wyzyskuje nas jak sie tylko da i wiekszosc pracodawców tak samo.
ja ciagle pracuje i zamierzam jeszcze pare tygodni popracowac , ale w tym tygodniu siedze na l4 bo poprostu mialam ochote sobie odpoczac !! tak tak bezczelnie skorzystalam z przywileju ciężarnej i wzielam sobie wolne zeby poleniuchowac! i absolutnie nie czuje sie winna z tego powodu, bo sorry ale panstwo okrada nas z naszych pensji, niby placimy chorobowe a nie ma nawet do jakiego lekarza pojsc bo to co sie dzieje w przychodniach to jest jakis koszmar!! za wszystko i tak trzeba placic.....
nie ma pieniedzy na zasilki dla matek, nie ma pieniedzy na wychowawczym nie ma nic!! panstwo daje nam ***** wiec ja nie mam skrupułów zeby wykorzystywac swoje przywileje w czasie ciąży! tyle lat pracuje ze cos mi sie nalezy.
i jakies bzdury typu ze z czyjejs emerytury to leci haha, jak czlowiek sobie sam nie odlozy to nawet emerytury nie bedzie mial na godnym poziomie....
i zadko ale to zadko kiedy, zdarza sie pracodawca który przyjmuje z otwartymi rękami pracownice po macierzynskim! w mojej pracy naszczescie tak jest, ja sama zamierzam wrocic , dlatego chocby chce popracowac jak nadluzej poki zdrowie pozwoli, ale bede korzystac z moich przywilejów ile sie da!! niestety w wiekszosci srasz sie ile sie da w pracy, dajesz z siebie wszystko a na koniec i tak cie wykopia na zbity pysk, bo matek nie przyjmuja, bo za czesto beda na zwolnienia na dziecko chodzic, bo nie ma juz miejsca, bo zatrudnili kogos innego.... niestety takie sa fakty....
w kwietniu przylatuje moja siostra i zamierzam isc bezczelnie na l4 bo mam 100% platne a nie brac urlop.
a pozatym pisanie ze to nie jest do nikogo personalnie to tez jest nie fair bo niestety ale adresowane jest to do polowy osob siedzących tutaj....
mam kolezanki co bezczelnie wykorzystują l4 w czasie ciazy i co z tego? a niech robia co chca.... nam tez sie cos nalezy i niech sobie siedza ile chca na tym l4 , pewnie ze ciaza to nie choroba, ale wybaczcie, nosimi w sobie drugiego czlowieka wiec niech mi tu nikt nie pisze ze to zadna roznica ! musimy na siebie uwazac bo nie wiadomo co moze nas spotkac, a jak ktos chce sobie pracowac do 8 miesiac to tez jego wola , zyjemy w wolnym kraju i kazdy niech robi co chce, nie mamy prawa oceniac innych.
o.

buziaki dziewczyny, zycze wam pysznego tłustego czwartku, postaram sie pisac czesciej :)
w poniedzialek mam wizyte i usg i moze sie dowiem kto tam u mnie mieszka :))
 
reklama
Ja też pracuję. Bo przecież ciąża to nie choroba. Tylko, że np. dziś pracę zakończyłam godzinę temu. I nie pracuję na II zmianę. Nie pracuję też fizycznie, ale muszę podejmować decyzje, po których pot ścieka z czoła jak po pracy na przodku w kopalni. O ile przed zajściem w ciążę znosiłam takie warunki całkiem nieźle, to teraz zaczynam "odpadać". Znam kodeks pracy, doskonale znam swoje prawa, tylko co z tego, skoro koleżanka poszła na urlop? Mam w perspektywie zaspokojenie interesu ekonomicznego pracodawcy i ryzyko, że zrobię krzywdę dziecku, które chwilowo nie ma jak zaprotestować. Kiedyś bardzo krytycznie patrzyłam na koleżanki na ciążowym L4, dziś je coraz lepiej rozumiem. I jeszcze jedno - kiedyś po wypadku miałam okazję uczestniczyć w rehabilitacji organizowanej przez ZUS. Ile się można było dowiedzieć w szatni po zajęciach o sprawdzonych sposobach na wyciągnięcie świadczeń z ZUS-u, to sobie nawet nie wyobrażacie.... Na tym know-how to majątek można by było zbić :)
 
mal-gosia - ja tez uwielbiam te seriale :) do tego wszelkie CSI, Kości itd. No i oczywiscie Gotowe na wszystko :-) Ale wszystko oczywiscie jak czas i Niko pozwolą :-)
asiacur - straszna historia, dobrze ze z happy endem. Ale twoj maz musial sie wystraszyc:szok:
Najbardziej z dzisiejszej dyskusji wkurza mnie fakt, ze wymadrza sie ktos, kto tez siedzi w domu z dzieckiem ale ma ta idealna sytuacje ze poprostu moze sobie na o pozwolic. I jeszcze chwali sie tym, krytykujac reszte. Moze niech nie zabiera glosu osoba bedaca w zupelnie innym polozeniu niz te ktore krytykuje. Jakby mnie utrzymywal maz, rodzice czy pracowala by na mnie firma to tez mialabym w dupie zus i jego pieniadze. Ale zycie nie zawsze jest różowe co potwierdza wiekszosc z nas w opisywanych historiach.
Trzymajcie sie dziewczynki, spokojnych snow i wielkiego obżarstwa jutro bez wyrzutow sumienia:-D:-D:-D
 
asiacur, no cóż śmiejesz się z okreslenia 'dojenie państwa' na przykładzie socjalu ze szkoły. Ale teraz rozświetlę Ci sprawę. U mnie na uczelni (a nie jest to duża uczelnia), niektórzy dostają stypendia socjalne, mieszkaniowe, żywieniowe itd. na blisko 2000 zł na MIESIĄC. Czesne na miesiąc -ok 300, nawet nie. Więc jak widzisz, niezła pensyjka, za dobre wypełnienie papierów. Mój kolega z roku nawet mówi, że jak ma iść pracować za 1500 zł(jak to określa) to mu się nie chce, bo by mu świadczenia odebrali, a tak siedzi, palcem u nogi kręci i kasę ma przynajmniej tą samą ze świadczeń. Rozumiem, są osoby które bezwzględnie potrzebują takiej pomocy, bo znaleźli się naprawdę w trudnej sytuacji, ale większość z nich to po prostu cwaniaki. Nie oszukujmy się. Szkoła przeznacza na te świadczenia w skali miesiąca blisko pół miliona złotych.
Nie bronię ZUSu, uważam że chora instytucja i nam się też coś należy. Bo płacimy całe życie, na końcu i tak jest wielkie gó*no. Więc nawet jak rok sobie kobieta pobierze te zasiłki ,to i tak kiedy wróci do pracy to im to zwróci prędzej czy później. Ale też nie jestem za tym, żeby promować takie siedzenie na L4 dla zasady.

A co do rzadkiego zatrudnienia kobiety po macierzyńskim. No ja nie wiem, czy moi np. rodzice (jako pracodawcy) urwali się z kosmosu, ale.. jedna zaszła w ciążę w zeszłym roku, wybrała sobie zastępstwo na podstawie CV- kolejny dowód na to, że pracodawca potrafi liczyc się z opinią pracownika. I ta 'na zastępstwo'(piszę tak, bo jak wróci ex-ciężarna z macierzyńskiego to nie zostanie zwolniona) akurat sama jest po macierzyńskim. Ma dziecko 1,5 roczne teraz bodajże. Jak widać, nie było to przeszkodą. Myślę, że nie należy generalizować, i wrzucać wszystkich pracodawców do jednego worka.

PS Ewak, nie utrzymują mnie rodzice. Wybacz, że jestem na tyle ambitną osobą, że założyłam firmę, stawałam na głowie, żeby zapewnić sobie fajne życie, wybrałam fajne studia i w ogóle. Udzielam się, bo widzę też punkt pracodawcy. I nie uważam, co cały czas podkreślam, że wszyscy są super. Ale też nie każdy pracownik jest super. Siedzę z dzieckiem, ale prowadzę księgowość i w ogóle, także to nie jest tak, że leżę na plecach i patrzę jak pieniądze sypią się z nieba. Ale moja praca znaaacznie się ograniczyła(z mojego wyboru)
 
Ostatnia edycja:
Oj ja zdaje sobie sprawe ze wybierajac swoje studia po maturze wybralam "być" a nie "mieć", tak samo jak wczesniej moja mama oraz moj narzeczony. Czasem zaluje bo nie mialam startu w kariere ale coz moj wybor. Tylko nie mam ochoty czuc sie gorsza z tego powodu i tyle. Nie zylam pod ochronnym parasolem, teraz tez walcze o swoje i nie mam sie czego wstydzic. Ale tez nie liczye innym ile kasy ciagna od panstwa i w jaki sposob. BO TO NIE MOJA SPRAWA!
 
Ewak, moi rodzice raczej są zdania 'trzeba samemu do czegoś dojść' - w ten oto sposób straciliśmy wszystkie oszczędności przed ślubem właśnie na start działalności. Było bardzo ciężko, ale to chyba był 'kopniak' motywujący. Dlatego nie uważam, że mam parasol ochronny. Chociaż myślę, że gdyby mój świat się zawalił byli by pierwsi, żeby podać rękę. Więc to mogę tak teoretycznie potraktować- jako parasol.
Nie mówię że jest ktoś gorszy bo L4 w ciąży to dla niego ratunek- zresztą sama pisałam, jak się wnerwiałam na ZUS, że zrobili mi kontrolę w ciąży i zawiesili świadczenia. Nie mam poczucia, że ktoś mi zabiera od emerytury, mam to totalnie w nosie. Jak ktoś ma wskazania, boi się..cokolwiek, niech będzie na L4. Niech będzie na L4 jeśli to ma ratować sytuację rodzinną. Nie boli mnie to. Tylko denerwuję się, że wszyscy pracodawcy są okrzyknięci jako bezduszni, bo znam naprawdę takich, że do rany przyłóż. I próbuję pokazać, że pracownicy też potrafią być nie fair.
I też wkurza mnie to, że ktoś nie pracuje w całym swoim życiu bo mu się nie chce, bo może dostawać pieniądze z państwa. Uważam, że zasiłki powinny być dla tych, którzy tego potrzebują, którzy stracili pracę itd. A nie dla typowych nierobów. Bo potem jest tak, że jest mniej pieniędzy do podziału dla tych potrzebujących i efekt jest taki - cwaniaki zadowolone, ludzie z problemami wściekli, że państwo nie pomaga, albo że ich pomoc to starcza na papier do dupy.

Zapomniałam dodać o studiach - ja wybrałam takie, które sprawiają mi przyjemność, a jednocześnie są obecnie dosyć cenione
 
Ostatnia edycja:
Witam z rana
Mąż juz kupil mi pyszne pączki, a ja będę robić dzis chrusty :)

A co do dyskusji o stypediach to powiem wam że z tego co pamiętam ze swoich lat i potem z mojej młodszej znacznie siostry to nigdy nie widziałam takich piniedzy jak 2000 zł od państwa, ja dostawałam np 200 marnych złotych przy czym akademik oplacałam w wysokości 150 zł za pokoj, a sytuacje w domu miałam taka że tylko mama na skromnej rencie i moje siostry. Ale kogo to obchodziło że ja mialam wyżyć z 100 zł na miesiąc. 2 lata temu siostra dostawała stypendium w wysokości 350-400 zł to powiedzcie na co to ma starczyć skoro pokój w akademiku kosztowal np 300?? Gdzie tu podręczniki i wogóle. Takie są realia państwowych dziennych studiów i niech mi ktoś nikt nie mówi że mozna dorobic, bo jak skoro zostaje Ci tylko weekend wolny, bo miałes takie studia że od poniedz- do piatku do 20 zajęcia, gdzie czas na naukę, na wystawanie w bibliotece i czytelni za książkami których kupić nie masz jak bo nie masz za co?? No coż jakoś człowiek jeszce dorabiał w te weekendy i chodzil potem jak zoombi.
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry :nerd:

Wczorajszą noc wymiotowałam.
Czy to nie aby za późno na takie ekscesy?
Teraz mnie boli gardło.
Ogólnie cała jestem z d....
Miły dziś dzień w pracy będzie.. dobrze, że chociaż pączki.

Czy ciężarówka może coś brać na gardło?
W domu miałam cholinex, ale na nim napisane, że niet.
 
Ja też pracuję, :tak:
I nie tylko polska mentalność musi się zmienić, ale także polityka prorodzinna. Nasze mamy siedziały na macierzyńskim 26 tygodni, a my ( ja z pierwszym dzieckiem 18, wcześniej było 16, a teraz 20|+2). Nic więc dziwnego, że każdy prawo chce obejść i wykorzystywać je.

W czasie kiedy ja byłam mała, mojej mamie przysługiwał 3 miesięczny macierzyński.
Muszę mieć dużo młodszą/starszą mamę od Twojej ;)
 
reklama
Do góry