hej
nie bylo mnie kilak dni i widze ze duzo tematow poruszylyscie
po pierwsze Fioleczka - kciuki ogromne, mam nadzieje ze szybko dojdziesz do siebie,a zachowania meza nawet nie skomentuje
co do facetow/mezow to u mnie tez wcale nie jest kolorowo, w zasadzie nie ma dnia zebysmy sie nie pokłocili, zwiazane jest to z praca meza i na slowa "nie mam czasu" to wscieklizny juz dostaje, ech dlugo by gadac
co do porodu i obecnosci kosgos, to przy poerwszym porodzie byl ze mna maz i bardzo sie z tego ciesze, bo dlugo to trwalo i chyba bym tam sama shizowala juz, na poczatku maz nie za bardzo chcial, ja nie nalegalam bo wiedzialam ze jesli to na nim wymusze to i tak nie bede miala z niego pozytku, ale po rozmowach o tym jak to moze wygladac to sie zdecydowal, nie byl moze jakos mega aktywny ale sama jego obecnosc mnie uspokajala, no a on tez sie bal ze moze nie da rady, ze nie chce ogladac tych strasznych widokow, ale jak mu wytlumaczylam ze mi bardzo zalezy i ze bedzie stal przy mnie przy glowie a nie miedzy nogami to nic straszeno nie zobaczy, powiedzalam mu jeszcze ze to ze w kazdej chwili bedzie mogl wyjsc i to go najbardziej przekonalo bo sie bal ze jak juz sie zdecyduje to klamka zapadla, dla niego to bylo duze przyezycie i to on mial lzy w oczach kiedy polozyli mi synka na piersi a nie ja, takze mysle ze warto
teraz nie wiem jak to bedzie, raz nie wiem czy na czas zorganizujemy opieke do synka, a dna nie wiem czy ja na pewno chce, bo nasze relacje sie popsuly od tamtej pory i nie jestem pewna czy chce zeby byl tam ze mna, oczywiscie jak bedzie sam chcial to mu nie zabronie, ale zachecac tez nie bede
co do innych osob to na pewno nie mama, a tym bardziej nie tesciowa, moze siostra by sie nadala ale mam jeszcze czas do namyslow
tak mi sie przypomnialo ze ktoras z was jakis czas temu pytala o L4 ze ma zwolnienie lezace, jak jestem na zwolnieniu od stycznia i caly czas mam chodzace pomimo ze na mam zalecenie jak najwiecej lezec, takze to chyba zalezy od woli lekarza