Caltha wspólczuję kochana tej tęsknoty:-( ja przeżywam jak mój P ma 12 godzin w pracy siedzieć. Filmik świetny ale błagam więcej takich nie dawaj bo tak się po nim zryczałam, że mój P jak mnie zobaczył to myślał, że coś się stało:-)
Gorgusia to Ty opalenizne będziesz miała fajną

ja w sumie od 3 lat tak nie opalam się (od ciąży z małą) i chodzę blada jakbym była albinosem ;-) uważaj na siebie kochana
Fiufiu moi rodzice też na początku naciskali na ślub

ale przyzwyczaili się już do tego, że i tak nic nie wskórają a nam po prostu jest tak dobrze
Natkusia u mnie też właśnie tak jest że mama jest jak jest żle a tata od przyjemnych spraw

ale wiem, że mój P chciałby by mała do niego też przybiegła i przytuliła się jak coś się stanie - on po prostu chyba zazdrosny;-) a co do cierpliwości to moja ma ostatnio takie samo "halo" i problem jest z usypianiem a moja cierpliwość jest już na rezerwie
Asiołek fajnie, że z Mająjuż lepiej w tej kwestii i oczywiście serdeczne życzenia dla córy i udanej imprezki

;-)
Carine no to pogratulować wyobrażni synka;-)
Martyna93 oj to widzę u Was wszystko ekspresowo;-):-)
Madison Ty nam się kochana nie przemęczaj i odpoczywaj jak najwięcej
Ewaelinka kochana nie przejmuj się

naciesz się rodzicami - najważniejsze że w domku jesteś i że wszystko ok
Izis nie rezygnuj i zrób jak caltha mówi - jakiś grawer czy coś
Ale romantycznie i sentymentalnie się zrobiło.
Nasza historia jest troszkę pokręcona. Znamy się od lutego 2007 - wtedy wyjechałam do Anglii do pracy a w PL został mój ówczesny chłopak.

W pracy poznałam P ale nie interesowałam się nim do momentu gdy mój facet mnie nie zaczął "dobijać" zamiast wspierać. Z P nam fajnie się gadało, pracowaliśmy w jednym miejscu, jeżdziliśmy do pracy razem i mieszkaliśmy niedaleko siebie. W efekcie zakończyłam związek z Pl i jakoś poszło. Po dwóch miesiącach znajomości byliśmy już parą a po 4 mieszkaliśmy razem i tak jest do dziś. W między czasie byłam w Holandii na pól roku, wiadomo przeszliśmy kryzysy ale jest super (choć czasami mam ochotę udusić). I powiem Wam, że nigdy nie żałowałam, że to tak wszystko szybko się potoczyło. A co do ślubu to jakoś nam nie zależy na tym. Może z czasem zmienimy zdanie ale to może
Co do psów to ja nie mam ale koleżanka opowiadała mi że jak urodziła się jej córka to przeżyła horror bo uczyli psa że ma pilnować małą. I jednego wieczoru mała zaczeła płakać więc pies niewiele myśląc wpadł do niej do pokoju bo chyba myślał, że małej się coś dzieje. Nie chciał nikogo dopuścić do łóżeczka. Dopiero jej mąż i ojciec siłą odciągneli psa, żeby ona weszła do pokoju. Zamknęła drzwi a ten pies się wyrwał i całą siłą wpadał na drzwi. To był jakiś duży pies i od tego momentu zaczęli ograniczać kontakt z dzieckiem i nie pozwalali już jej pilnować. Nie chce nikogo straszyć ale chodzi o to że w drugą stronę też można przesadzić.
Dziewczynom które jeszcze na urlopach - udanych i spokojny dni życzę
Chorującym i z bolączkami - oby minęło
Dobra ja uciekam poczytać co tam na reszcie wątków.
Miłej nocki