u nas dziś rano pochmurno, ale coś się zaczyna słoneczko przedzierać przez chmury.
byłam dziś na pobraniu krwi sama I z młodzszym. mały tak się spłakał jak nigdy. w 3 osoby musieliśmy go trzymać. biedaczek

a jak byliśmy 2 miesiace temu to wszedł z uśmiechem, wyszedł z uśmiechem, nawet nie pisnął

chyba miał dziś gorszy dzień. potem go do przedszkola odstawiłam to już było ok.
chyba też coś dziś upiekę. wróciła mi ochota na slodkie...


może drożdżówki z cynamonem I cukrem...
ciekawe jak będize z moją waga na wizycie w piątek. a dziś mam jeszcze usg.
na obiad planuję kurczaka w coli

ostatnio z racji częstszego przebywania w domu oglądam Masterchefa I w którymś odcinku był łatwy przepis, muszę wypróbować.
ja na pewno będę pół roku na macierzyńskim, a po pół roku planuję wrócić do pracy na 2 dniw tygodniu, na zlecenie. ale jak będzie w praktyce zobaczymy.