reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Słomiane wdowy

ja chyba tez moge sie zapisac do grupli slomianych wdow, maly widzi tate najczesciej w weekendy a czasem nawet zadziej:( prawda jest ze jak jestem sama to ze wszystkim zdaze, wszystko mam poukladane itp, a jak tata jest z niczym nie moge nadazyc.... my jak sie poznalismy tez bylismy para dojazdowa, niemaz mieszkal za granica, przyjzezdzal co 2 tyg na tydzien, trwalo to pol roku a puzniej ja sie do niego przeprowadzilam, wtedy mial troche inny tryb pracy i ten czas wspominam najlepiej:)
 
reklama
Mój mąż niby jest w domu nigdzie dalej nie wyjechał,ale...Ciągle jest coś ważniejszego od byzia ze mną i córką.Ja to przeżyję mała jeszcze dobrze nie rozumie ale co potem.Codziennie ryby na kilka godzin,piłka 3x w tygodniu,potem koledzy w między czasie praca.Jakby był kolegą.Współczuję wam wyjazdów męża wiem co to znaczy tylko wasi jadą zachlebem a mój wychodzi za rozrywką.
 
Witam słomiane wdowy! Mój mąż też pracuje za granicą. Nie jest lekko:no: :no: :wściekła/y: Właśnie dziś o 8 rano miał samolot powrotny:-( :-( :-( Miałam go przy sobie całe 8 dni. Teraz zobaczymy się dopiero w sierpniu.......:-( :-( :-( :-( buuuuuu
Najbardziej szkoda mi naszego syneczka. On bardzo tęski za tatą. Jak przyjedzie mąż to dziecko nie odstępuje go na krok. Dziś siedzi smutny, a każdy ruch na klatce schodowej powoduje, że dziecko biegnie do drzwi i woła tata, tata :szok: :szok: :szok: Serce mi pęka jak widzę go takiego smutnego.
Mam cichą nadzieję, że ta sytuacja już niedługo się zmieni i dojedziemy do męża. Na początku nie chciałam o tym słyszeć, ale teraz powoli dojrzewam do tej myśli. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam Was ciepło i trzymajmy się dzielnie.
 
czesc dziewczyny, ja tez jestem czasem slomiana wdowa,
mam 30 lat, meza od prawie roku, mieszkamy tymczasowo w malezji, nasze dziecko ma przyjsc na swiat na dniach:-)

nie jest tak zle porownujac z niektorymi z was, bo moj M jest nieobecny srednio 10 dni na miesiac, ale dla mnie to bardzo ciezko przetrwac bo wyjechalismy do kraju w ktorym prawie nikogo nie znam, nie mam przyjaciol specjalnie i siedze wtedy sama i wpadam w deprechy...

teraz meza mam od 2 tygodni w zwiazku z ciaza bo sobie go zarezerwowalam na ten czas okoloporodowy, ale 2 tyg temu to mialam strasznego stresa ze urodze wczesniej...:no:
a teraz czekamy na dziecko, dziecko nie chce wyjsc, a M bedzie musial wychechac ok 10 maja i nie bedzie za fajnie bo ja bede mloda mamusia z malenstwem znowu sama, ale taki urok slomianych wdow....

sewa a gdzie twoj ukochany siedzi jak go niema i gdzie masz do niego dolaczyc:confused:

dziewczynki napiszcie w jakich krajach ci wasi mezowie siedza bo to b. ciekawe, i jakie macie plany zeby ten uklad zmienic, bo zdajemy sobie chyba wszystkie sprawe ze to tak w nieskonczonosc trwac nie moze taki uklad...:dry:
 
m_ktosia mój ślubny siedzi w UK. Nie jest to może daleko, ale jednak daleko od rodziny, przyjaciół. Do tego dochodzi jeszcze mój strach co do barier językowych. Mój angielski nie jest najlepszy. Ale już postanowiliśmy :tak: :tak: :tak: w Polsce jestem do końca roku, a potem jedziemy do męża. Muszę tak zrobić bo ta rozłąka doprowadza mnie do stanów depresyjnych.

No ale Was to wywiało!!!!! Do Malezji!!! A co do czasu po porodzie. Nie martw się z całą pewnością dasz sobie radę. Trzymam kciukasy!
 
sewa dzieki za kciuksy..
a barierami jezykowymi sie nie przejmuj, nasze polskie szkolnictwo jest pod tym wzgledem do dupy, ale jesli naprawde chcesz i bedziesz trenowac angola w praktyce to bardzo szybko ci pujdzie, sama bylam w londynie przez 7 miesiecy, bardzo duzo sie nauczylam, a gdybys zaczela tam pracowac w gronie nie-polakow to wtedy najszybciej, tez trzymam za ciebie kciuki...
uk...z tamtad to samolocikiem w trymiga, wiec odwaznie cala naprzod...
a z moich polskich prob opanowania jezyka ang to najbardziej bylam zadowolona z longmana. bo tam maja dobrych nauczycieli ´native-speaker, i osobiscie polecam stronke z ktorej sie lubie uczyc slowek
http://www.ang.pl/index.html


moj ukochany mnie teraz namowil zeby jeszcze zostac tu na kolejne 8 miesiecy tyle ze sie przeniesc do korei, do seulu, kurcze boje sie znowu tej okropnej rozlaki, ale zawsze jest tez wiele za takim ukladem, gdy jestesmy z dala to tesknimy, ale z drugiem strony ile mozemy poznac nowego, ile zobaczyc... i trzeba to troche lubic:cool2:
 
m_ktosia i jak tam moja droga do przodu, czy bez zmian? Mam nadzieję, że do przodu:tak: :tak: :tak:

Rety podziwiam Cię z tym przenoszeniem się w różne miejsca. Takie atrakcje to nie dla mnie. A co do stronki którą mi podałaś bardzo fajna. Dzięki.
 
dopisuje sie do listy slomianych wdow... ciezko - staram sie ze wszystkim zdazyc (maz jest w irlandii - ja ucieklam z tego okropnego kraju poltora miesiaca temu). teraz zaczynam prace w pl (niunia chodzi do przedszkola) - ale tesknie okropnie :-(. mam nadzieje ze na koniec roku bedziemy mogli podjac jakies konkretne decyzje - i mezus wroci!!
 
reklama
Do góry