reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Słomiane wdowy

czesc slomiane wdowki,

zglaszam sie na samotniczym stanowisku :-p
tzn nie tak samotniczym, m przybyl, podrzucil dodatkowa swoja 2 dzieci i musial na 3 dni wybyc, takze jestem teraz samotna matka z 3 dzieci, o matko jedyna zmeczyly mnie w 2 dni, teraz ogladaja film na dvd wiec mam troche czasu dla was.
w ogole z gromadka razniej i mimo ze jest troche stresu i roboty to wole to niz ta moja samotnosc :tak:'
pozdrawiam :cool2:
 
reklama
Słomiane wdówki co u was słychac? Bo poza M_kosią i sewą to nie zagląda tu nikt. Może nie jesteście już samotne?:-)A ja jeszcze 2,5 tyg i wracam do kraju :tak:Nie mogę siędoczekac tyle że po miesiącu urlopu znów z mężem się będziemy musieli rozstac:-(
 
heja ja sie zglaszam wciaz sama
no coz ja moge akurat ponarzekac :dry: czuje sie jak robot - wszystko z automatu i z duza dawka (nieprzyzwoicie duza) kofeiny. wstaje 4:15 jole budze 5:30 potem o 6 wychodzimy do przedszkola od 7:30 zaczynam prace (poza warszawa, a przedszkole tez kawalek od domku) potem zakupki, prace domowe, sprawy w bankach (pon i sr dwugodzinny angielski od 19) - spac chodze ok 23 - tak wiec ciekawa jestem jak dlugo organizm wytrzyma - ale mam sprytny plan rzucic palenie (oboje z m. bardzo duzo palimy) i w zwiazku z nb meza mam nadzieje ze mi sie uda. jesc nie mam czasu a w domu juz mi sie nie chce gotowac(raz w tygodniu tylko dla joli gotuje i mroze to na wszelkie zas zawsze cos mam)
jola po powrocie do pl mam nawrot alergii tak wiec dodatkowo latanie po lekarzach
a z tym narzekaniem - no coz co raz mniej tematow i tak malo czasu na rozmowy... i to poczucie niezaleznosci i pewnoscie ze sama tez daje rade (choc to wiedzialam od dawna)...
bilet kupilam nowy i iras wraca 6 wrzesnia - we troje jedziemy do kazimierza zby pobyc sami :tak:
pozdrowionka!!
 
Dziewczyny!!!!!! Co tu taka cisza :baffled::baffled::baffled: czyżby wszystkie słomiane wdowy mężów miały w domu!
Mój ślubny przylatuje 4 sierpnia. Już nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam!
 
hmmmm - sewa - czy moja wypowiedz kwalifikujesz jako cisze?? ja bym to nazwala wolaniem do meza aby juz byl z nami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
tak swoja droga podziwiam dziewczyny ktore godza sie na dluzsze lub regularne rozlaki.... ja sie nie nadaje - ALBO WSZYSTKO ALBO NIC :-(
 
Basia przepraszam jeżeli tak to odebrałaś :-(

Myślę, że nikt nie nadaje się do takiego życia na odległość, ale różnie się układa i albo się do tego w jakiś sposób dostosujemy albo nie. Mnie też jest bardzo ciężko, ale mam dziecko, które już bardzo dużo rozumie i nie mogę sobie pozwolić na rozpaczanie. Czasami sobie ponarzekam tu na forum i jest mi lepiej......
Wiesz trochę mnie zaskoczyło to co napisałaś o swoich znajowych, którzy się rozwodzą bo on wyjechał. Dla mnie to niedojrzałe towarzystwo i pewnie jakby nie wyjechał też by się rozwiedli. Znam swojego męża bardzo dobrze mam nadzieję, że on mnie też i nasze plany dalej idą w tym samym kierunku, a to że jest daleko ....... mam nadzieję, że niedługo się to zmieni i razem z synkiem dołączymy do niego.
Fajnie że Twój mąż wraca. Pozdrawiam.
 
sewa - nie ma za co przepraszac :-D. pewnie z tym rozwodem masz racje - ja poznalam tego chlopaka w ie i to nie jakos dobrze... u nich bylo troche podobnie jak u nas tylko ze tam urodzil sie ich synek a potem ta dziewczyna wrocila z malym do pl a chlopak mial potem do nich dojechac - no i dojechal :dry: zycze ci szybkiego dolaczenia do meza :tak:
 
Witajcie kochane Słomianki...
Dziś się zarejestrowałam i postanowiłam swoją przygodę z forum rozpocząć właśnie od tego wątku, ponieważ sama jestem słomianką.. Mam dwie wyjątkowe córeczki 11 letnią Justynkę i /prawie/ 8-mio miesięczną Alicję:)
Mój mężuś jest obecnie na misji w Afganistanie i powiem Wam że jest ciężko.. a nawet cholernie ciężko.. nic nie jest w stanie wynagrodzić tego paraliżującego strachu o jego życie.. każdego dnia żyję tylko od telefonu do telefonu by mieć pewność że nic mu nie jest.. gdyby nie dziewczynki to pewnie siedziałabym w schowana w szafie, z całych sił przytulałabym jego mundur i nawet obiadu nie chciałoby mi się gotować.. tylko one jeszcze dodają mi sił i te 4-minutowe rozmowy z moim mężem.. /niestety taki jest limit rozmów/.. Na szczęście pojawił się cień nadziei że być może wróci wcześniej:) co niestety wiąże się ze zmianą jego pracy.. wiem że wojsko to jego pasja, coś co robił od zawsze, ale ostatnio powiedział mi że nie dałby rady wytrzymać kolejnej misji.. za dużo go to kosztuje.. pewnie tak i jak Wasi mężowie, uciekło im to co najlepsze..pierwsze słowa, pierwszy ząbek..itp..
Lepsza jest walka o kolejny dzień u jego boku niż życie bez niego..

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę przyjemnego weekendu:) :-D
 
witaj kinia - to faktycznie masz ciezko!! a ktos ci pomaga przy dziewczynkach czy jestes sama?? teraz mysle o sobie i widze ze powinnam sie cieszyc bo jest mi samotno i smutno ale nie musze sie martwic o zycie irka... bo wiem ze nic mu nie grozi...
 
reklama
Kinia witaj! Faktycznie Ty chyba masz z nas wszystkich najciężej. Strach o kochaną osobę........ jesteś dzielna. Pisz z nami często, a zobaczysz, jak podzielisz się z kimś swoimi problemami to lżej robi się na sercu.

Basia mój mąż też Irek :tak:
 
Do góry