Piszecie,ze mezowie Wam wstaja do dzieci... Ze cos tam Wam pomagaja... A mi? Owszem,pomagaja mi rodzice... Ale oni nie zawsze sa w domku... Nawet,jak mnie cos strasznie boli... Nie zawsze jest ktos,kto moglby mi pomoc przy Zuzi...
Mój mąż do małej nie wstaje, bo nawet nie śpi z nami w pokoju, przewijał ją raz, kąpał też raz i nie kwapi sie do takich zajęć. Chociaż jakbym go zagoniła do roboty to pewnie zrobiłby to i owo, ale uważam, że sama się najlepiej małą zajmę. Tylko nie wiem czy w tym momencie nie popełniłam nietaktu w ogóle pisząc o mężu
