właśnie mi się przypomniało, że jak staraliśmy się o pierwsze dziecko to staranka trwały ponad dwa lata według wszystkich możliwych sposobów (co drugi dzień, codziennie, nogi do góry itp.), a w efekcie w ciążę zaszłam w miesiącu w którym kochaliśmy się tylko RAZ,, bo tak się złożyło i było to raz a skutecznie :-) i dzięki temu wiem dokładnie kiedy mój syncio został poczęty 
a do tego było to w jakimś absurdalnym terminie, kiedy bym się bardziej miliona w lotto spodziewała niż ciąży

a do tego było to w jakimś absurdalnym terminie, kiedy bym się bardziej miliona w lotto spodziewała niż ciąży
a te plamienia to najpewniej wynik zagnieżdżania się fasolki, zresztą wiele dziewczyn na forum pisało o takich plamieniach w terminach miesiączki
jeszcze niedawno lekarka oswiadczyla mi ze w ogole nie mam owulacji i zbyt wysoka prolaktyna bedzie mi utrudniac zajscie w ciaze...