Doskonale zdaję sobie z tego sprawę że niepowodzenie będzie boleć niestety... Już wiem że będę przeżywać, być może jak do tego listopada się nie uda i wrócę do pracy to troche wyluzuje bo będę miała bardzo mało czasu na myślenie.... Opieka na dzieckiem, chodzenie do pracy, obowiązki w domu i tak dalej. Teraz mam poprostu za dużo czasu, mam normalnie huśtawke nastroju jak przy menopauzie xD raz myślę że nic z tego że ciąży brak i depresja, a chwilę później zaczynam myśleć że może jednak, że czemu miałoby się nie udać.... Nie dogodzisz poprostu