reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

starania się - watpliwości..

wikulaa- dzięki wiem, że większość tak ma w końcu przez to pewnie powstało to forum, po to abyśmy nie czuły się samotne w tym co przeżywany bo w końcu każda z nas jest w podobnej sytuacji i szuka kogoś kto czuje tak jak ona.
Dziękuję za wparcie i pozdrawiam
 
reklama
Siema Kobitki


M jest troche jak dziecko, chyba nie chce zeby teraz wszystko spadlo na niego, a ja bede lezec do gory brzuchem. Szkoda tylko, ze faceci nigdy nie poczuja jak to jest jak kobiete non stop cos boli, jak ma wahania nastrojow itd. Przerabane byc kobieta, nie?
:confused: Pocieszam sie tylko mysla, ze sa na swiecie faceci, ktorzy swoja kobiete nosza na rekach, dmuchaja na nia i chuchaja, chca jej dogadzac w kazdym momencie i sa w nia wpatrzeni jak w obrazek... Jest sobie o czym marzyc :dry:

Kochana, to ja mam odwrotny problem i na serio trudno wybrac, gorsze zlo.
Zobacz, moj m. najbardziej w swiecie pragnie miec dzieciaczka. Kiedy mowi o tym, ma lzy w oczach ( wtedy moje serce rozpada sie na milion malych czesci). Dla niego kobieta wyglada najpiekniej w ciazy, kazdej takiej (nawet obcej) babce by biegl na pomoc. I teraz problem - moj najwiekszy problem. Jak wiesz, ja (przynajmniej nie naturalnie) nie moge mu tego dziecka dac. Poki co, kazda ciaze stracilam na poczatku. Problem jest tylko i wylacznie po mojej stronie i swiadomosc tego, ze nie moge m. uszczesliwic mnie na maxa doluje. Szczegolnie teraz, kiedy on nie dopuszcza innej mysli, niz ze to, ze IVF sie uda. Dla mnie jest to mega obciazeniem psychicznym, bo wiem jak on sie zawiedzie, jezeli sie nie uda. Caly czas mam wrazenie, ze go zawodze :sorry2:

co do mnie to wróciliśmy do staranek w tym cyklu mam monitoring ale jestem załamana bo w poniedziałek pęcherzyk dominujący miał 10mm ( 8dc ) a wczoraj miał tylko 10,5 ( 11dc) i widać ze słaby przyrost jest i pewnie dupa z tego będzie
moj kochany M zrobil badania wczoraj i czekamy teraz na wyniki a jak wszystko będzie z plemniczkami ok to mnie czeka HSG

No to super ciotka !!!!


witajta babolki
ja tylko sie przywitam i spadam na miasto

Siema lobuzie :-D


Yo, yo, yo. Sorka Andzia, juz sobie powiedzialam, ze pieprze juz nigdy nie ulegne glupiej mysli wymieniania wszystkich z forum. ZAWSZE zapominam wieksza polowe....... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:


Badania krwi w porządku,mocz w porządku, przeswietlenie płuc w porządku,reszta zleconych badań w normie, usg jamy brzusznej nic nie wykazało

No to supcio, ze u mamy niczego powaznego nie wykryto. Bardzo sie ciesze, kochana
Dzień dobry Dziewczynki. Wpadłam się tylko przywitać.

A dzien dobry, dzien dobry :-D:-)

Siemka Wikula :-D:-):-D
Witak Kobietki

Oficjalnie otwieram u mnie nowy sezon staranek :)
cykl nr 1 własnie się rozpoczoł

z doświadczenia wiem , ze najlepiej odciaąc sie , wyluzowac od mysli o starankach, ale.. co mi tam dam sie poniesc na całego :)

mąz juz witaminiki łyka, ja też zobaczymy kiedy sie uda

No to bardzo sie ciesze, do roboty kochana --->

Dzisiaj piatek, wiec bede rzadziej. Wczoraj niczego zacnego z procentami nie znalazlam, wiec dzis mamzamiar kupic butelke czerwonego wina. Aaa zapomnialam dodac, ze perypetii zupowych ciag dalszych. Wczoraj bylam bardzo zadowolona z siebie, bo zupa nawet smakowala i wygladala. Dzis zajrzalam do lodowki a caly ryz wypil zupe i to wszytko wyglada jak jakas papa. Nadaje sie tylko dla psa. Ale kolejna lekcja -Nie dodawac ryzu do zupy, tylko gotowac osobno. Dzis robie pieczarkowa, tym razem musi wyjsc :sorry2:

Do pozniej, nekra

P.S. AAAA i siema LOLITKA !!!
 
Może to głupie co napiszę ale tak jest.
Znalazłam plusy tego, że nie mogę zafasolkować tak od razu:
- przestałam myśleć jak to będzie, gdy znowu wyłączę się z pracy na jakiś czas i będzie trochę brakowało funduszy,
- nie martwię się czy to już na pewno ten czas,
- jak zareaguje nasza córcia i jak odnajdzie się w tej nowej sytuacji,
- co powie szef i czy nie da mi z tego powodu popalić itd.

Teraz wiem że to wszystko jest nie ważne, że damy sobie radę co by się nie działo - ważne jest tylko to, że cała nasza trójeczka tego bardzo pragnie i bardzo się kochamy więc to co wcześniej zaprzątało mi głowę to głupstwa.

Aktualnie tylko czekamy i z nadzieja patrzymy w przyszłość.
Oby to był TEN cykl!!!

 
Hej dziewuszki.
Chciałam nadrobić zaległości, ale po 2,5 godziny byłam dopiero na 8 sierpnia, niestety, wymiękłam.
Gratuluję nowych fasolek i trzymam kciuki za te z Was, którym tym razem nie wyszło...

Mój cykl chyba okazał się jednak owulacyjny, spodziewam się za 3 dni @, brzuch już mnie nakur...
Przypuszczam, że wszystko mi się poprzesuwało ponieważ byliśmy na wakacjach, zmiana klimatu itd. i pewnie tak to podziałało.
Mój M właśnie wraca z oglądania jakichś mieszkań, strasznie się napalił na jeden lokal, czekam na opowieści, bo już rozmawialiśmy z teściem i może coś się uda przykombinować przed ciążą. Jakby jeszcze się udało w miarę szybko załatwić sprawy ślubu, to tak sobie marzę, że może na Gwiazdkę mogłabym powiedzieć mojej mamie, że będzie miała upragnione wnusiątko... ;-)
Lecę narazie do kuchni, bo chłop zaraz wróci a gary puste... :-D
 
moze za krotko mierzylas i tak wyszla tempka... w ogole jakies wysokie masz te tempki ja po owulacji mam takie a przed to tak do 36,5.. takze nie wiem jak to u Ciebie z tym wykresem.. pomin dziesiejsza temperature i zobaczymy co jutro jesli chcesz termometr elektroniczny to polecam microlife MT1622 GT - zlota koncówka.. jestem z niego zadowolona

Nie coś Ty mierzyłam chyba z 10 minut bo mi sie przysnęło :-)dzieki za termometr popytam w aptekach :-)
 
:-)
Kochana, to ja mam odwrotny problem i na serio trudno wybrac, gorsze zlo.Zobacz, moj m. najbardziej w swiecie pragnie miec dzieciaczka. Kiedy mowi o tym, ma lzy w oczach ( wtedy moje serce rozpada sie na milion malych czesci). Dla niego kobieta wyglada najpiekniej w ciazy, kazdej takiej (nawet obcej) babce by biegl na pomoc. I teraz problem - moj najwiekszy problem. Jak wiesz, ja (przynajmniej nie naturalnie) nie moge mu tego dziecka dac. Poki co, kazda ciaze stracilam na poczatku. Problem jest tylko i wylacznie po mojej stronie i swiadomosc tego, ze nie moge m. uszczesliwic mnie na maxa doluje. Szczegolnie teraz, kiedy on nie dopuszcza innej mysli, niz ze to, ze IVF sie uda. Dla mnie jest to mega obciazeniem psychicznym, bo wiem jak on sie zawiedzie, jezeli sie nie uda. Caly czas mam wrazenie, ze go zawodze :sorry2:
Dlaczego tak myślisz?? Ja podchodze do tego tak, i moj M także, że odkąd jesteśmy małżeństwem to jest NASZ wspólny problem.Mimo tego, że mam prawie podobną sytuację do Ciebie tylko, że ja jeszcze nie zafasolkowałam.
A myślisz, że go nie uszczęśliwiasz? Mnie się wydaje , że gdyby tak było to byście razem nie byli i musisz myśleć pozytywnie ;-)bo ak będziesz się przejmowała tym , czy się uda czy się nie uda to się zamęczysz



https://www.babyboom.pl/forum/[img]http://www.cosgan.de/images/smilie/verschiedene/f030.gif[/img]

 
A gdzie są wszystkie nasze ciężaróweczki?????????????????
Haloooooo!!!! babolce pisac tu szybko jak tam brzuszki,jak badania,usg itd.
Agniesiak co z tymi Twoimi plamieniami???
No to ja się Madzia chociaż odezwę - spłukalam się totalnie po raz kolejny na kolejne badania: różyczkę, cytomegelię, i wszystkie możliwe choroby weneryczne:-D
znowu jakieś posiewy, cytologie, morfologie, cukry, mocze i inne bzdety...
350zł odpłynęło razem z krwią i innymi rzeczami o których pisać nie będę

Dziewczyny czy któraś z Was Colon C jadła? to błonnik naturalny, ma niby regulować trawienie a mnie jakoś średnio służy:no:

reszta ciężarowek dalej mnie załamuje, uważam na to co jem i mam 5 kg na plusie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:, niech to wszystko trafi.....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Olapola - ja bym chyba udusiła M na twoim miejscu, sama przez 1szą ciążę mówiłam, że ciąża nie choroba i robiłam wszystko w takim samym tempie i tak samo dużo jak przed ciążą, ALE teraz w 2giej czuję się tak ch.....o że stwierdzam: ciąża owszem nie choroba, ale stan odmienny!!! i trzeba sobie pewne rzeczy odpuszczać bo się nie da....
M się musi przyzwyczaić, że nie jest najważniejszy w związku bo przecież jak się dziecko urodzi to na pewno będziesz liczyć na jego pomoc, uświadmiaj go ile wlezie
sorry, że się tak Ci w związek wpycham:zawstydzona/y:
jakaś bojowa dzisiaj jestem, sprzątam od rana i szlag mnie trafia, że taki bałagan jest w domu:wściekła/y:
 
Witam się w południe - zakupy zrobione, ziemniaki się gotują a ciasto piecze w piekarniku - odkryłam, że nawet lubię piec:-p

Kaprycha - ja też stwierdziłąm, że nie wymienaim bo potem pozapominam i będzie afera - mnie przepraszać nie musisz - nie mam żadnego żalu:tak:
ale jestem zła na Ciebie o to co napisałaś - dlaczego myslisz, że M zawodzisz??? - jestem przekonana, że Jemu to po głowie nie chodzi:no: a jeżeli Tobie przyszło, to znaczy, że to Ty boisz się, że siebie zawodzisz a M to wymówka:sorry:
a pozwoliłam sobie to napisać, bo niestety mam to samo - czuję się "wybrakowana" - chociaz nie wiem skąd przyszło mi do głowy, że osoba, która nie ma dzieci jest wybrakowana:no:

Kanka - 5 kilo to nie jest dużo - na pewno pięknie brzuszek wygląda z tymi dodatkowymi kilogramami:tak:

Elfiku, Wolfheart - powodzenia w starankach:-)
 
reklama
Kochane ja miała pewien okres w swoim życiu , że bardzo obwiniałam się o to, że nie mamy dziecka. Nic mojemu M nie mowilam, ale nasze życie było markotne, ja cały czas zdenerwowana, że zawodzę męża, on , że nie wie co mi jest i że nie może mi pomóc. Kiedyś byłam tak rozdarta psychicznie, że w rozmowie z moim M wszystko mu powiedziałam, co czuje, że go zawodze, że to wszystko przeze mnie i takie tam inne brednie. A on potrząsnął mną powiedział, że mam się opamiętać, że to nie moja wina, że to nasz problem, z którym sobie poradzimy, a jak nie to będziemy we dwójkę.

Myślę, że faceci troszkę inaczej podchodzą do tego tematu, spokojniej, a napewno im przykro jak my się zadręczamy, a oni nie mogą nam pomóc. Po szczerej rozmowie z moim M nie mam już zdania, że to jest moj problem tylko nasz :-)mnie to dużo dało odetchnęłam psychicznie, mimo, że widzę jak moj lgnie do dzieci, to wiadomo jest mi przykro, ale wiem, że mnie kocha i ja jego i że razem wspierając się damy radę.
Kurde , ale walnełam przemówienie :-D juz koncze i nie zanudzam

I NIE OBWINIAĆ SIĘ to natura jest winna nie my!!
 
Do góry