eijf, nie ma co się łamać, bo to bardziej szkodzi niż możemy sobie wyobrazić...najlepiej starać się nie myśleć o tym co było- cały czas to powtarzam. Nie wiem, czy jestes wierząca, czy nie, ale ja wychodzę z założenia, ża Bóg ma dla nas plan..i on wie, jak pokierowac naszym życiem i kiedy obdarzyć nas dziećmi...zauważyłam, że jak w życiu nie wychodzi mi coś, tak jakbym chciała, to za chwilkę okazuje się, że kurcze, dobrze, że nie wyszło, bo teraz jest inaczej- lepiej...tak było np.z moją pierwszą ciążą..zaszłam, w 7 tygodniu okazało się, że pozamaciczna...operacja, płacz, dochodzenie do siebie, a potem okazało się, że dobrze, że zaszłam dopiero 3 miesiące później, bo nie dałabym rady skończyć semestru na studiach, bo musiałąbym rodzić w Gdańsku- przeprowadzaliśmy się dopiero w lutym...bo moje mieszkanie w kwidzynie było wynajęte i obowiązywał nas okres wypowiedzenia umowy...słowem, kurcze dobrze, że tak się stało:-)Teraz jestem w połowie III cyklu starań. Czsami mi smutno, że człowiek chce, a tu nie wychodzi...ale staram się myśleć, że jest jakiś plan dla mnie i dzieciątko będzie wtedy, kiedy będzie dla niego czas:-)nie wiem, głupia jakaś jestem z tymi moimi wywodami filozoficznymi....