A ja dzisiaj moje Drogie, od 7 w pracy byłam do 15... cały dzień na nogach i bez śniadania, myślałam, że żołądek mi się do kręgosłupa przyklei. nawet nie miałam kiedy zjeść. w domu też nie, bo nie było pieczywka żadnego... :| opiłam się w pracy wodą która spowodowała, że mi się tak niedobrze zrobiło, że musiałam przeprosić klientów i uciec do łazienki...
później wraz z moim A pojechaliśmy na jakieś papu do takiej fajnej knajpki... polecam jeśli któraś będzie w pobliżu świdnicy.
Fregata
posiedzieliśmy razem z moim bracholkiem, pochodziliśmy po tamie... po czym wrociliśmy do naszej mieścinki i poleźliśmy sobie nad zalew pochodzić... mmm...
właśnie niedawno weszliśmy do domku... padam na pyszczek. muli mnie w brzuchu jakoś nieprzyjemnie i znowu jestem głodna... mam ochotę straszną na pierogi ruskie i żurek w chlebku... mam wrażenie, że nie odpuszczę dzisiaj tego i będę musiała zamówić, bo aż mi ślinka leci na samą myśl...
w ogóle to strasznie się cieszę, że popołudnie było takie na świeżym powietrzu, bo ostatnio taka kiepska pogoda, że już mi brakowało...
a co tam u Was się działo ciekawego?
aaaaaaaaa...
Bzibzioku, wydaję mi się, że ostatnio Ty mnie zbeształaś chyba, że książek nie czytam, więc będąc wczoraj u mamy, weszłam do biblioteki i zgarnęłam od razu 5 :-)