No to witam miłe Panie
Dzieki za gratulacje...no to zaczynamy małe ypracowanko

no to jak pisalam w sobote pojechalismy kupic łóżeczko, potem mąż go składal a ja sobie leżalam i TV ogladalam...i w pewnym momencie przewracam sie nadrugi bok a mi tam nadole

jakby cos pękło..tak jakby ktos balona igłą przebił...no ale nic sobie niezrobilam z tego polezalam jeszcze i mi sie siusiu zachcialo....ja wstaje a ze mnie fontanna!!!!!

do kibelka a tam mokro jakjasna cholera...to kkrzyczee na caly dom jedziemy do szpitala...!!!mĄŻ NA RÓWNE NOGI 1o sek ubrany ja to smao i jedziemy....pojechalismy do jednego pzitalapolozna mnie zbadala i mowi ze no zaczelo sie ale niewie czy mnie lekarz przyjmnie naoddzial bo dzis mają "tępy" dyzur...poszla sie zapytac..przyszedl jakis stary siwy dziad co powinniem byc dawno na emwryturze...bada mnie i mowi ze ja tak szybko nie urodze jak mi sie zdaje i ze mam jechac do drugiego szpitala co maja dyzur..jak mnie wkur.....to szok moj mąż to mało sie nie pokłócił..zalezalo mi na tym szpotalu bo mialam polozna...a tu klops...

to pojechalismuy do drugiego szpitala tam jak to sie mowi z otwartymi rękoma sie mna zajeli,,,mili jak niewiem..i wzieli mnie na trakt porodowy , wzielismy sobie poród rodzinny i czekamy..w chwili przyjecia mialam 3 cm rozwarcia...i wyobazcie sobie ze tak pozostalo do 3 nad ranem:-(to czekanie bylo najgorsze..dobrze ze niemialam konkretnych bói bo bym sie zasrala..obok dziewczyna rodziła jak slyszlam jej jęki to sobie mysle boże co ja tak boli jak mnie nic

..no ale o 3 sie zaczalo konkternie...mało tego mialam bóle krzyzowe, na poczzatku owszem byly lekkie ale potem daly czadu ze wyłam....mama szybko uruchomila jakis tam znajomosci i mialam swoja poozna co sie mna zajela..dala mi czopki nawywolanie skurczy, potem zastrzyk przeciwbólowy, potem nalaal cała wanne wody zeby troche ten bół uspokoicale dgzie tam....nasilalo sie bardziej....wyszlam z wody ok 4 na ktg mnie podlazylo..i bółe z krzyza pwoli przechodzily na brzuch..jak buly juz doscsilne zaczela sobie polozna wsio szykowac....dre sie zaraz ze mam skurcze na brzuchu..i zaczelo sie parcie....3 parcia i Kubus byl z nami...i pochwale sie ze ejstem tak dumna z mojego męża..caly czas przy mnie byl..a przy partych to tak sie mna opiekowal..za ręke trzymal...glowe podpieral..noi przecial sam pępowine:-):-):-) a potem sie chwalil wszytkim ze porod to jest takie przezycie ze nigdy tego nie zapomni...
A Kubs ogolnie ejst grzeczy..karie go piersią drugiej nocyw spzitali mialam kryzys bo w nocy niemialam pokarmu bo prawie wczesniej nic niezjadlam....i bylam u poloznej todala mu troche glukozy potem mleka dalismy rade..teraz to jem jak szlona..oczywiscie lekkie rzeczy,pije mleka duzo wody i mama mi bawarke robi nalaktacje..i pwoem wam cos...zawsze mialam malutkie piersi ale teraz to mam takie bomby ze szok


nigdy takich niemilam..tylko bolą bardzo twarde jak kamieni bede dzis probowala odicagac troche....
A co do zdjec to narazie nie wkleje bo sirotka niewzielam kabla od tsciow chybaze mąż potem wklei ze swojego telefonu na NK to naisze...
Ewelka dzieki za pomoc,,wczoraj kupilam ten nadmanganiam i dzis juz lepiej...
ide zjem sniadanko i poloze sie bo moj sen ostanio nie zaciekawie....pozniej moze zakukam:-);-)