Dobrze, Alicja położona, więc póki mam czas to napiszę coś więcej. Na wstępie takie drobne spostrzeżenie odnośnie moich poglądów w tym temacie. Zobaczcie, niedawno rozmawiałyśmy na temat KK oraz wiary i wychodzi na to, że jako ta niewierząca bardziej w swoich poglądach skłaniam się w niektórych tematach do podejścia KK, niż osoby, które są zdeklarowanymi katolikami. Nie chcę znowu rozniecać ognia, który wygasł ale może da Wam to trochę do myslenia ;-)
a teraz na temat:
a) większość z Was pisze o kierowaniu się miłością do dziecka bedącego już na świecie, tak? A co z dzieckiem, którego jeszcze na nim nie ma? Przecież nie możecie mieć 100% pewności, że będzie tak pięknie jak w przedstawionym przez RAGNĘ artykule. Nikt nie da gwarancji, że dziecko powstałe tylko na skutek "potrzeby" i tak na prawdę chciane tylko w sensie "użyteczności" jego bytu, będzie tak samo kochane, jak dziecko powstałe z czystej miłości i pragnienia tego, żeby po prostu było. Teraz może sie to wydawać logiczne, że moje dziecko = moja miłość do niego ale weźcie pod lupę sytuację w której rodzce tak na dobrą sprawę nie są gotowi na kolejnego szkraba: ani materialnie, ani psychicznie a wręcz niedawno zarzekali się, że go nie chcą?
b) Poza tym zobaczcie: najpierw próby zapłodnienia, później ingerencje lekarskie dot. wyboru "odpowiedniego" zarodka, 9 miesięcy ciąży - a czy jest gdziekoliwek napisane, że istnieje chociaby 90% pewności, że w tym czasie nasze pierwsze, chore, dziecko nie odejdzie z tego świata i nie doczeka, mającego go uratować, noworodka? Pomyślcie nad tym jakie podejście mogliby mieć rodzice, do dziecka, które nie "przyszło" na czas i nie spełniło swojej planowanej "funkcji"? a nawet jak rodzice bardzo by je kochali (w co szczerze powiedziawszy wątpię) to jakby czuł sie ten człowiek jakby zrozumiał co się stało i w jakim tak właściwie celu znalazł się na tym świecie?
c) czy któraś z Was doczytała, że "Według specjalistów, szansa na powodzenie takiej operacji wynosi 70 procent"? Czy te 70% daje nam prawo ingerować w inne życie? Sprowadzić człowieka do kategorii "lekarstwa"?
d) metoda dzięku, której postaje taki człowiek-lekarstwo też jest wg. mnie dosyć kontrowersyjna. Tj. metoda in-vitro ma pomagac osobom mającym problemy z uzyskaniem potomstwa, tak? tutj u płodnej kobiety dokonano ingerencji "wybierając" tylko te odpowiednie zarodki i tym samym wg. mnie "Ten, który ostatecznie urodził sie, został wybrany, ponieważ był najbardziej użyteczny, aby uleczyć chorego brata. Tym samym zostało naruszone jego prawo do tego, aby być kochanym jako cel sam w sobie i nie być traktowanym jako zwykłe narzędzie techniczne" (patrz artukuł)
c.d.n. jak opanuję nowy zwal robotje