reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Stulejka, Sklejka - Co Robić?

Dziewczyny mam ten sam problem z siusiakiem mojego Synka. Dziś byłam na bilansie 2 latka... i wyszła ta paskudna stulejka.....
Kasiajasia, jak czytam Twoje wrażenia po wizycie u chirurga, to zaczynam się bać... wlaściwie czytając Twój post, zaczęłam płakać, bo jak sobie pomyślę, że mojego Mikołajka też czeka ten nieprzyjemny zabieg, aż mną trzęsie...
Powiedzcie mi kochane jak to właściwie jest...dają jakieś konkretne znieczulenie??? Odp.proszę. :-(
 
reklama
kasiuLLka,przepraszam-nie chciałam Cie wystraszyć.Ale wiem,że jakbym miała znów to przeżywać to zabrałabym sie do tego inaczej. Po pierwsze poszłabym do jakiegoś lekarza PRYWATNIE!Wtedy inaczej by nas przyjął,nie jeździlibyśmy pięć razy i przedewszystkim słuchałabym tylko jednego lekarza a nie kilku. Każdy miał inną teorie odnośnie ile razy w tygodniu odciągać,czy do końca i na siłę czy lekko itd.Miałam mętlik w głowie.Nie wiem skąd jesteś,ale polecałabym swym skromnym zdaniem UROLOGA DZIECIĘCEGO a nie chirurga.Bo tak na chłopski rozum to chirurg zajmuje sie i siusiakiem i np kolanem.A urolog ma jeden fach. Urologa dziecięcego ciężko spotkać w małych miastach.Co innego Wrocław czy Warszawa.Tak myślę.Bądz pozytywnie nastawiona i myśl tylko o dobru dla synka,nie patrz że drogo czy daleko. Ja sie nie zainteresowałam głębiej i poszłam tam gdzie mi kazali. I błąd.Już go nie popełnie.A!Jaś nie miał stulejki tylko przyklejony napletek. to co innego.pozdrawiam i życze powodzenia.napisz mi prosze jakie kroki poczyniasz.papa
 
A ja jestem zwolennikiem nie ruszania dziecku siusiaka ... jak w wieku 3 lat okaże się problem to będę się dalej zastanawiać ... Zresztą co pogadam z jakąś mamą co zaczęła ruszać ZAWSZE są jakieś problemy .. jak się nie rusza .. siusiak rośnie, dojrzewa i sam się odkleja ... nie mówię o sytuacjach wyjątkowych, kiedy od początku coś jest "chorobliwe"

Natura wie co robi ..... tak ja myślę ... KasiuLLko skonsultuj się jeszcze z kimś światłym ... Mądrzy lekarze wracają teraz do natury .... i często takie zostawienie czegoś w spokoju jest lepsze niż ingerencja ....
 
A ja jestem zwolennikiem nie ruszania dziecku siusiaka ... jak w wieku 3 lat okaże się problem to będę się dalej zastanawiać ... Zresztą co pogadam z jakąś mamą co zaczęła ruszać ZAWSZE są jakieś problemy .. jak się nie rusza .. siusiak rośnie, dojrzewa i sam się odkleja ... nie mówię o sytuacjach wyjątkowych, kiedy od początku coś jest "chorobliwe"

Natura wie co robi ..... tak ja myślę ... KasiuLLko skonsultuj się jeszcze z kimś światłym ... Mądrzy lekarze wracają teraz do natury .... i często takie zostawienie czegoś w spokoju jest lepsze niż ingerencja ....

Ja synkowi właśnie nic nie ruszałam przez te pierwsze dwa lata i na bilansie wyszło że jest sklejka.Też miałam myśli,że zostawie siusiaka w spokoju do trzecich urodzin.Ale nasza pani doktor powiedziała Ze tam gromadzą sie bakterie i MASTKA czy coś takiego i jest duże prawdopodobieństwo że zrobi sie stan zapalny.A widziałam na własne oczy stan zapalny siusiaka u mojej szwagirerki synka. Bardzo cierpiał i nabrał sie leków i odklejali mu właśnie przy tym stanie zapalnym.Też przeżył swoje.Ale może właśnie trzeba było słuchać intuicji i dać czas aż natura zrobi swoje??? Nie wiem. MASZ RACJĘ!!!TRZEBA PORADZIĆ SIE JAKIEGOŚ DOBREGO SPECJALISTY!ŚWIATŁY LEKARZ TO PODSTAWA!!!
 
Nie ruszałaś nic to nie powinno byc mikrourazów i nie za bardzo te bakterie się mają jak tam gromadzić i nie ma ryzyka zakażenia ...- .... tak przynjamniej na logikę i tłumaczenie niektórych lekarzy można to zrozumieć ...

Poradź się jeszcze kogoś jak masz wątpliwości, ale na pewno nie pozostawaj przy jednym lekarzu .. skoro nie ma stanu zapalnego... nic się nie dzieje ... może trzeba dać maluszkowi czas, żeby dojrzał ....
ja nie ruszam i daję naturze czas ... daj znać jak pogadasz z kimś mądrym ....

a jeszcze dla Ciebie:

Mastka, smegma – mazista biała lub żółta serowata wydzielina gromadząca się u mężczyzn (łac. Smegma praeputii) pod napletkiem, głównie w rowku zażołędnym członka, a u kobiet (łac. Smegma clitoridis) pod napletkiem żołędzi łechtaczki, będąca produktem złuszczonych komórek nabłonkowych napletka, flory bakteryjnej oraz łoju. Zawiera także resztki moczu, a u mężczyzn również spermy. Jej zadaniem jest natłuszczanie skóry żołędzi, co ułatwia przebieg stosunku.


i żródło : :Centrum informacji o stulejce::

"...W przypadku niemowląt i małych dzieci do ukończenia 3 roku życia niemożliwość odsunięcia napletka do rowka zażołędnego uważa się za stan fizjologicznie prawidłowy, zazwyczaj niespowodowany stulejką. Noworodki płci męskiej w większości przypadków przychodzą na świat z napletkiem mocno sklejonym mastką z żołędzią prącia. W żadnym przypadku nie wolno na siłę odsuwać napletka. Często rodzice, położne, a nawet lekarze pierwszego kontaktu próbują niemowlakom ściągnąć napletek. Prowadzi to do poważnych komplikacji - popękania napletka, naderwania wędzidełka, uszkodzenia powierzchni żołędzi - i jest bardzo bolesne dla dziecka. Tego typu działania są bezpośrednim powodem powstania właściwej stulejki, gdyż pęknięty napletek bliznowacieje i ulega zwężeniu. Działanie takie jest absolutnie nieprawidłowe z medycznego i pielęgnacyjnego punktu widzenia.
Uwzględniając wiele różnych opinii na ten temat, należy zaproponować rodzicom poniższy algorytm postępowania w zakresie pielęgnacji chłopców:
  1. Do ukończenia pierwszego roku życia chłopca w żadnym przypadku nie próbujemy odsuwać napletka. Przez pierwsze miesiące lub nawet lata życia chłopca mastka sklejająca napletek z żołędzią powinna ulegać powoli samoistnemu wymywaniu i rozpuszczaniu. Zabiegi higieniczne ograniczamy do codziennej kąpieli, obmywania prącia z zewnątrz (bez ściągania napletka) i dbania o to, aby nie doszło do zakażenia napletka lub cewki moczowej resztkami kału.
  2. Po ukończeniu 1 roku życia co dwa, trzy miesiące próbujemy w czasie kąpieli ściągnąć chłopcu napletek. Uważamy, żeby czynność tę wykonywać bardzo delikatnie i nie sprawiać dziecku bólu. Jeżeli ściągnięcie napletka powiedzie się, żołądź wymywamy dokładnie z resztek mastki.
  3. Jeżeli do ukończenia 3 roku życia nie uda się zsunąć chłopcu napletka, powinno się zasięgnąć porady urologa lub chirurga dziecięcego. Wyłącznie specjalista może ocenić, co jest powodem zaistniałego stanu - sklejenie napletka z żołędzią czy stulejka. W pierwszym przypadku lekarz dokona odklejenia napletka, a w drugim prawdopodobnie zaproponuje leczenie chirurgiczne. Oba zabiegi wykonuje się u dzieci w znieczuleniu, zabieg usunięcia stulejki - bezwzględnie w znieczuleniu ogólnym. W niewielkim procencie przypadków lekarz może zadecydować o próbie podjęcia leczenia stulejki sterydami (podawanymi w maści). Leczenie takie jest możliwe wyłącznie u małych dzieci (odpowiednia podatność skóry na leki hormonalne) i tylko z lekką stulejką (niewielkim zwężeniem ujścia napletka). Mimo, że pozwala uniknąć stresującego dla dziecka zabiegu chirurgicznego, nie daje jednak gwarancji pełnego wyleczenia i zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tej patologii w późniejszym wieku. Pamiętajmy, że im wcześniej poddamy dziecko zabiegowi, tym będzie on dla niego mniej stresujący i bolesny.
  4. Bez względu na wiek chłopca powinniśmy natychmiast udać się do urologa lub chirurga dziecięcego w przypadku wystąpienia stanu zapalnego (opuchnięcie prącia, zaczerwienienie). Lekarz prawdopodobnie dokona odklejenia napletka i zleci dalsze leczenie antybiotykiem w maści.
Bardzo ważne w profilaktyce stulejki są właściwe nawyki higieniczne. Po odklejeniu napletka (samoczynnym lub przez lekarza) pamiętamy, aby codziennie przy każdej kąpieli odsuwać dziecku napletek i wymywać żołądź z resztek mastki i moczu. Chłopca uczącego się samodzielnie załatwiać, instruujemy, że przy każdorazowym oddawaniu moczu należy odsłonić żołądź. Nawyk ten dodatkowo zapobiegnie powstawaniu stanów zapalnych narządów płciowych, odkładaniu się nadmiaru mastki i ponownemu sklejeniu napletka z żołędzią. Starsze dzieci, samodzielnie myjące się, instruujemy o konieczności codziennego ściągania napletka i wymywania żołędzi.
Często u chłopców i mężczyzn, którzy nie odciągają napletka przy oddawaniu moczu i nie wymywają żołędzi podczas codziennej kąpieli, dochodzi do powstawania stanów zapalnych, spowodowanych odkładającą się mastką, wymieszaną ze złogami rozkładającego się moczu. Są one bezpośrednią przyczyną bliznowacenia napletka i powstawania stulejki wtórnej. Mastka i złogi rozkładającego się moczu są idealną pożywką dla bakterii. Mężczyźni tacy w sposób szczególny są narażeni na wystąpienie raka prącia, a ich partnerki seksualne - raka szyjki macicy...."

:) i co Ty na to ?
 
Ja także uważam, że lepiej nie ruszać.. wiele razy przekonałam się, że natura wie co robi w najróżniejszych sferach/dziedzinach naszego życia.. jednak od reguły czasem są wyjątki.. syn mojej sąsiadki ma prawie 6 lat i nadal chodzi ze stulejką.. na początku lekarz nie kazał nic robić, nie odciągać skórki bo sama zejdzie.. w wieku 3 lat zamiast już coś z tym zrobić, ot chociażby zalecić leczenie maściami sterydowymi (jak było o tym mowa w poście Brunkowej mamy) czy wogóle skierować do chirurga... teraz dziecko ma prawie 6 lat, nie daje się dotknąć żadnemu lekarzowi, jak tato na siłę trzyma u lekarza to potem nie daje się dotknąć.. chirurgowi udało się bez ingerencji skalpela załatwić sprawę i zalecił codzienne przemywanie, smarowanie maściami ale mały nie daje sobie nic zrobić, sam (tzn pod nadzorem rodziców) nic nie zrobi.. i męczy się dziecko.. Tu także jest wina rodziców, że wcześniej się tym nie zainteresowali i że teraz mimo wszystko lekceważą sprawę..
Dlatego ja przypilnuję tego u swojego synka.. bardzo cenne są rady KASIAjasi.. Dziękuję..
 
Miałam ten sam problem. Mój Kuba miał ściągany napletek przez urologa. Przez dwa dni po zabiegu było trudno z siusianiem ale cały czas do mycia stosowałam środki odkażające i gojące. Najlepiej nadmanganian potasu. Po każdym siusianu ponieważ tam zrobiła się ranka a mocz jest przecież kwaśny. Wszystko się uspokoiło, Kuba dał sobie ściągać napletek a po kilku miesiącach powiedział że nie da bo go boli. Wtedy do akcji wkroczył mój mąż, ja wychodziłam z łazienki a chłopaki zostawali sami i znów problem się skończył. Mimo wszystko to panowie mają większą wprawę. I największy plus całego wydarzenia - pielucha rzed zabiegiem była ostatnią pieluchą jaką Kuba miał nałożoną. Od tego momentu definitywny koniec.
 
reklama
kasiuLLka,przepraszam-nie chciałam Cie wystraszyć.Ale wiem,że jakbym miała znów to przeżywać to zabrałabym sie do tego inaczej. Po pierwsze poszłabym do jakiegoś lekarza PRYWATNIE!Wtedy inaczej by nas przyjął,nie jeździlibyśmy pięć razy i przedewszystkim słuchałabym tylko jednego lekarza a nie kilku. Każdy miał inną teorie odnośnie ile razy w tygodniu odciągać,czy do końca i na siłę czy lekko itd.Miałam mętlik w głowie.Nie wiem skąd jesteś,ale polecałabym swym skromnym zdaniem UROLOGA DZIECIĘCEGO a nie chirurga.Bo tak na chłopski rozum to chirurg zajmuje sie i siusiakiem i np kolanem.A urolog ma jeden fach. Urologa dziecięcego ciężko spotkać w małych miastach.Co innego Wrocław czy Warszawa.Tak myślę.Bądz pozytywnie nastawiona i myśl tylko o dobru dla synka,nie patrz że drogo czy daleko. Ja sie nie zainteresowałam głębiej i poszłam tam gdzie mi kazali. I błąd.Już go nie popełnie.A!Jaś nie miał stulejki tylko przyklejony napletek. to co innego.pozdrawiam i życze powodzenia.napisz mi prosze jakie kroki poczyniasz.papa

KASIAjasia dziękuje Ci, dzięki Tobie zagłębiłam się trochę w temat, odnośnie do kogo iść i wiesz co koleżanka z pracy ona ma 4 synów, a u 2 z nich rozpoznali stulejkę, poleciła mi prywatnego androloga u którego była, najlepsze to to, że wystarczyło tylko umiejetnie naciągnąć,co pewno chirurg by inaczej zrobił, a po co dziecku przysprzać bólu i cierpirnia...mam nadzieję, że wszystko u nas zakończy się bez interwencji chirurgicznej.:baffled:
W środę albo w piątek idę do niego i wszystko się okaże, nie ukrywam, że trochę się biję ale trzeba to załatwić i nie ma co odkładać tego na później póki Miki jest jeszcze mały i w miarę szybko zapomni.
Pozdrawiam.
 
Do góry