Hej dziewczynki!

nie pisałam wcale choć czytałam was często. jakoś tak nie miałam weny się wciskać w wasze zgrane już bardzo towarzystwo, wydawało mi się że będę się wtrącać tylko a nie mam w sumie nic ciekawego do powiedzenia. komentować też wasze wpisy trudno bo trzeba by przeczytać te kilometry stron

a na to nie mam niestety siły bo kręgosłup mi wprost pęka. jednak tak mi ostatnio brakuje towarzystwa i życzliwości kogoś poza mężulem, że postanowiłam iść na żywioł, najwyżej mnie zignorujecie babuski.
to moja druga ciąża więc niby jestem już zaznajomiona z większą częścią rzeczywistości, ale jednak im dalej w las tym bardziej się przekonuję że wszystko jest inne. może to dlatego też że noszę teraz w brzuszku inną płeć? (będzie chłopczyk- bezimienny narazie bo się nie możemy z mężem zdecydować i dogadać co do wersji, żadne imię mnie nie powala na kolana oprócz bartka, ale tak się składa że mąż tak ma hehehe a juniory odpadają, co do tego mamy zgodność) bolą mnie plecy prawie na okrągło, nie mogę sobie znaleźć miejsca bo leżeć niewygodnie, siedzieć też a o chodzeniu czy staniu nie wspomnę. mam wrażenie że się toczę choć jeszcze ponad 2 miesiące zostały. dobrze, że chociaż humor mi się poprawił i już nie mam ochoty narzekać na wszystko i płakać w głos. mam za to ochotę coś zdziałać, choćby dom posprzątać generalnym porządkiem lecąc, ale... NIE MAM SIŁY! masakra? wy też się tak czyujecie? do tego nie mogę wieczorem długo zasnąć, usypiam około 2 w nocy a potem latam co jakieś 3h do kibelka na siku. kocioł z balią a nie życie normalnie! mam poczucie że mogłabym tyle zrobić a nie mogę. i co począć? hormony? hehe
nadrabiam za to zaległości książkowe i oglądam namiętnie dr house'a na dvd. jeśli macie gdzieś dostęp do książki "poza czasem" to polecam gorąco, jest super!!! do tego ma ponad 600 stron więc zabawy jest dużo.
mam do was jeszcze pytanko takie praktyczne: jaki śpiworek kupić misiowi na wyjście ze szpitala? rozmiar 56 czy 62? podobają mi się takie firmy h&m na allegro, jeden to miś kudłaty, raczej cienki a drugi to normalny ocieplany śpiworek a'la ortalion. nie wiem co wybrać i jaki rozmiar, bo dzidz się urodzi w styczniu więc głęboką zimą a z drugiej strony będzie do domu wieziony samochodem pod kocykiem itp a w domu pierwsze wietrzenia i pseudo-spacerki przy otwartym oknie też trochę potrwają więc się boję że jak kupię normalny śpiwór to z niego wyrośnie maliniak zanim wyjdzie na prawdziwy spacer. znowu jak kupię za duży spiwór to się w nim dziecko mi utopi więc bez sensu chyba raczej. pamiętam, że córciolek mi się urodził malutki i się w szpitalu "topił" w śpioszkach nr 56. jak ja uwielbiam to moje zdecydowanie!!