Fifka
♥ Chłopcowa Mama ♥
Hej kochane!
Zrobię zdjęcia na pewno! Może jutro... ale coś deszcz zapowiadają więc zobaczymy... :-) Normalnie cieszę się jak dziecko z tej dostawki i wózka bo w końcu jestem bardziej mobilna (a i coraz ładniejsza pogoda nastraja mnie pozytywnie) Ja z natury straszna łazęga jestem i zimowe siedzenie w domu przyprawia mnie o depresję....
Inomama ależ was tam wymęczą... jednak dobrze mówiłam że jednak matka ma najlepszy instynkt że coś jest nietak... :-( mam nadzieję że te leki pomogą malutkiej...
Milusia heh... to si nazywa złośliwość przedmiotów martwych.... albo inaczej... złośliwość losu...
Vinga to u mnie podobnie bo Konrad ostatnio ugryzł Adriana w rączkę że aż patrzyłam czy nie połamał mu żadnego z paluszków... próbował też w nogę ale zareagowałam w porę.... chociaż u niego to chyba nie ze złośliwości na brata bo mnie, męża a nawet babcie i dziadka też podgryza... chyba taki wiek mu wszedł...
Dona mój Adrian różne kupy robi... 2 dni temu kupa to był sam śluz...na drugi dzień była idealna a teraz jest jakaś zielonkawa... To chyba zależy od tego co właśnie zjadłam i ja nic z tym nie robię. No ale Adriana brzuszek nie boli...
Ja też bym chyba małej nie puściła do przedszkola...
Anbas gratuluję bo wiem jaki to wyczyn
Ja właśnie dlatego z tej dostawki tak się cieszę bo mogę Konrada posadzić albo postawić i sobie się przejść sama z nimi bez obaw.
Magsus kurcze... strasznie wam współczuję :-( Nawet nie wiem co poradzić bo u nas na problemy z kolkami wystarczyła dieta...
Hope można :-) te dostawki z tyłu pasują do każdego wózka! Mam z nią chyba z 5 różnych zaczepów pasujacych do różnych rodzajów stelaża :-)
Blanka jakby miała być reakcja to juz by była tak więc spokojnie :-)
No i koniec mojego siedzenia... chłopcy tak mi się poustawiali ze każdy ma teraz zupełnie inny plan dnia... Adrian siedzi do późna i przez to mnie zatrudnia do świętej nocy...ale za to lubi długo spać - czasem dopiero koło 10 dzień zaczyna... A Konrad po 6 już jest na nogach... tak więc wesoło bo czasu dla siebie nie mam już wcale. Dobrze że drzemią w tej samej godzinie w dzień (no Adrian ma dłuższą drzemkę ale jakoś się pokrywają) bo mam czas obiad zrobić i w domu choć ogarnąć...
Zrobię zdjęcia na pewno! Może jutro... ale coś deszcz zapowiadają więc zobaczymy... :-) Normalnie cieszę się jak dziecko z tej dostawki i wózka bo w końcu jestem bardziej mobilna (a i coraz ładniejsza pogoda nastraja mnie pozytywnie) Ja z natury straszna łazęga jestem i zimowe siedzenie w domu przyprawia mnie o depresję....
Inomama ależ was tam wymęczą... jednak dobrze mówiłam że jednak matka ma najlepszy instynkt że coś jest nietak... :-( mam nadzieję że te leki pomogą malutkiej...
Milusia heh... to si nazywa złośliwość przedmiotów martwych.... albo inaczej... złośliwość losu...
Vinga to u mnie podobnie bo Konrad ostatnio ugryzł Adriana w rączkę że aż patrzyłam czy nie połamał mu żadnego z paluszków... próbował też w nogę ale zareagowałam w porę.... chociaż u niego to chyba nie ze złośliwości na brata bo mnie, męża a nawet babcie i dziadka też podgryza... chyba taki wiek mu wszedł...
Dona mój Adrian różne kupy robi... 2 dni temu kupa to był sam śluz...na drugi dzień była idealna a teraz jest jakaś zielonkawa... To chyba zależy od tego co właśnie zjadłam i ja nic z tym nie robię. No ale Adriana brzuszek nie boli...
Ja też bym chyba małej nie puściła do przedszkola...
Anbas gratuluję bo wiem jaki to wyczyn

Magsus kurcze... strasznie wam współczuję :-( Nawet nie wiem co poradzić bo u nas na problemy z kolkami wystarczyła dieta...
Hope można :-) te dostawki z tyłu pasują do każdego wózka! Mam z nią chyba z 5 różnych zaczepów pasujacych do różnych rodzajów stelaża :-)
Blanka jakby miała być reakcja to juz by była tak więc spokojnie :-)
No i koniec mojego siedzenia... chłopcy tak mi się poustawiali ze każdy ma teraz zupełnie inny plan dnia... Adrian siedzi do późna i przez to mnie zatrudnia do świętej nocy...ale za to lubi długo spać - czasem dopiero koło 10 dzień zaczyna... A Konrad po 6 już jest na nogach... tak więc wesoło bo czasu dla siebie nie mam już wcale. Dobrze że drzemią w tej samej godzinie w dzień (no Adrian ma dłuższą drzemkę ale jakoś się pokrywają) bo mam czas obiad zrobić i w domu choć ogarnąć...