Oj a Wy juz o porodach? Nie wiem jak inne mamy, ale ja na koniec ciazy juz bylam tak zmeczona, ze marzylam zeby juz urodzic- obojetnie jak , ale zeby to juz bylo za nami! Nie spalam po nocach, nogi jak balony a kiedy minal termin to kazdy dzien ciagnal sie jak makaron...... 6 dni po terminie zaczely mi sie saczyc wody ale skurczy ciagle nie bylo, wiec podali mi OXY! Pierwsze godziny super, pojawily sie skurcze:-)coz za radosc , ze cosik sie dzieje, potem juz bylo gorzej.... kiedy poprosilam o epidural, siostra musiala sprawdzic czy jest min. 4 cm rozwarcia i niestety nic, od kilku godzin skurczy nic sie nie zmienilo! Dostalam strasznego dola, ze nie urodze, ze bedzie jeszcze bolec..... ale lekarz podjal decyzje zeby podac mi epidural, zebym mogla sie rozluznic bo moze stres i napiecie nie pozwalaja mi sie "otworzyc". Po epiduralu ( ktory zadzialal tylko na lewa strone ciala, zgasili swiatlo, mezus puscil mi muzyczke i kazali probowac pospac, co nie bylo latwe bo caly czas podlaczona do oxy, czulam skurcze w prawej stronie! Mezusia wyslalam do domu, bo wygladal na tak zestresowanego, ze mi go bylo strasznie zal, potem powiedzial, ze lekarka powiedziala mu ze urodze dopiero jutro, zeby wrocil rano.......... a tu niespodzianka o 19h dostalam skurcze parte a 20;02 Amelka juz byla ....... zadzwonilam do domku, mezus zdazyl dojechac , wykapac sie , zjesc kolacje i juz musial wracac
Jakby mialo nie byc, nagroda za te trudy jest cudowna!
Jakby mialo nie byc, nagroda za te trudy jest cudowna!
. 3800 miał, to chyba taka średnia krajowa.