Mimo ze głównie udzielam się w lutowych mamach, zaglądam także do Was; też strasznie mi przykro ! Maguśka - chcę ci napisać że przeżyłam podobną sytuacją kilka miesięcy temu ( listopadzie byłam w szpitalu, leżałam i walczyłam dobrym jedzeniem, pozytywnym myśleniem i modlitwą o moją ciązą, ale finał był taki że musiałam pogodzić się z porażką). Teraz jestem w początkach drugiej ciąży -wierzę że się uda; choć obawa pozostaje... chcę ci napisać,że choc brzmi to banalnie czas szybko leci, i na prawdę warto wykorzystać ten czas dla siebie i go nie przegapić; te pierwsze dni po pornieniu są trudne i wtedy dobrze być dla siebie bardzo dobrym i wyrozumiałym, mi bardzo pomógł mój mąż - jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy... dobre jest także to forum, bo pokazuje jak wiele jest takich przypadków;
i że za chwilę staje się przed nową szansą...
może to powinnam napisać w dziale "poronienia" , mam nadzieję że radosne styczniowe mamy się nie pogniewają, że tu trochę smucę, ale życie to i smutki i radości - przeżywając i jedno i drugie dopiero wtedy możemy poczuć jego pełnię:-)
życzę radosnego weekendu i tym ktróe mają mdłości (tak jak ja dzisiaj) i co brzmi dziwnie tym które na nowo dopiero będą starać się o swoje "fasolki"....